Etykiety

poniedziałek, 25 września 2017

kobieta jako przedmiot

Kobieta jest przedmiotem politycznym. Mężczyzna zwykle był i jest podmiotem. Owszem bywały czasy i wyjątki, kiedy i płeć brzydka była przedmiotem, ale to były właśnie wyjątki niewolnictwa, a w przypadku płci pięknej owa przedmiotowość trwała i trwa.
Kiedy politycy pragną odciągnąć uwagę szarego człowieka od spraw istotnych rzucają hasła zmiany ustaw dotyczących kobiet. Jakie to mogą być ustawy? Najlepiej kontrowersyjne!
Najbardziej kontrowersyjnym tematem okazuje się możliwość decydowania o własnym ciele i zdrowiu. W wielu krajach muzułmańskich płeć piękna jest winna całemu złu świata. Gwałcona odpowiada za to, że sprowokowała gwałciciela. Czasami oburzamy się na ich barbarzyństwo i nieludzkie traktowanie kobiet, które poddaje się rytuałowi obrzezania. Zapomina się, że kultura chrześcijańska traktuje kobiety jak chodzące inkubatory, a nie ludzi. Kobieta w ciąży jest karana. Kobieta, która zaszła w ciążę w wyniku  gwałtu jest karana podwójnie: jako ciężarna nie ma praw, bo na pierwszym miejscu jest płód i to jego życie jest więcej warte niż inkubatora, jako zgwałcone muszą rodzić dzieci, które zostały spłodzone przez wyrządzenie im największego bólu, jaki można zadać kobiecie.
W trakcie ciąży doznałam licznych dyskryminacji ze strony lekarzy, aptekarzy i ludzi, którzy nie potrafią zrozumieć, że ciąża nie jest normalnym stanem kobiety. Zdrowa kobieta jest pełna siły, nie ma problemów z myśleniem czy wykonywaniem prostych czynności. Moje pierwsze pięć miesięcy ciąży były bardzo trudne. Bywały dni, kiedy nie byłam w stanie zwlec się z łóżka i zrobić sobie herbatę, nie wspominając już o zrobieniu sobie czegoś do jedzenia czy pójścia na zakupy.
Normalnie jestem bardzo żywotną kobietą, która kocha spacery i pokonanie trzydziestu kilometrów w ciągu czterech godzin to dla mnie żaden problem. W czasie ciąży byłam w takim stanie, że przejście stu metrów było dla mnie niesamowitym wyczynem. W ostatniej fazie grubo przekraczałam sto kilogramów, które w kilka miesięcy po porodzie zrzucałam.
Poród jest największym wysiłkiem, jaki wykonuje kobieta w swoim życiu. Nawet najsłabsza ciężarna ma w sobie siły, o których nawet nie wiedziała. Jest również najboleśniejsze przeżycie, dlatego nie można skazywać kobiety na rodzenie dziecka, którego ona nie chce. Nie można skazywać kobiety na rodzenie dziecka, które zostało poczęte w wyniku gwałtu.
Ja miałam w swoim życiu sporo szczęścia i  córkę urodziłam mężczyźnie, których w danym momencie kochałam i na swój sposób nadal kocham, bo przecież dał mi najwspanialszy prezent, jaki mógł: małą, myślącą cząstkę mnie i jego, która wnosi w moje życie wiele radości i szczęścia.
Podczas porodu, kiedy byłam u kresu wytrzymałości pomyślałam sobie: „Jak dobrze, że nie muszę rodzić dziecka komuś, kogo nie kocham”.

1 komentarz:

  1. Poruszyłaś bardzo istotny problem, który rozprawia się z mitem Matki Polki. Kobiety w "stanie błogosławionym" mają w mniemaniu naszego społeczeństwa siłę znosić wszelkie niewygody, gdyż robią to dla czegoś ważniejszego od nich samych - dziecka. Już tutaj tkwi zgrzyt, gdyż wyraźnie zapomina się o tym, że kobieta jest tak samo ważna jak istota, którą nosi. Poza tym ciąża to właśnie ogromny ciężar, psychiczny ale także fizyczny. Ja nie poczułam tego na własnym przykładzie, Ty tak i sama piszesz, że nosiłaś sto kilo ciała. Czas zdemitologizować Matkę i zacząć troszczyć się o kobietę, tę z krwi i kości.

    OdpowiedzUsuń