Jedną z najczęstszych nadwrażliwości, z jaką mamy do czynienia w
autyzmie jest związana ze słuchem. Można ją krótko opisać jako niezwykła
wrażliwość na dźwięki, co przekłada się na nieumiejętność wychwycenia
głosu rozmówcy czy osoby mówiącej. Taka nadwrażliwość sprawia, że osoba z
autyzmem szepty, szurania, bulgotania, odgłosy jadących samochodów poza
budynkiem słyszy tak samo jak głos nauczyciela i przez to zaburzają one
możliwość słyszenia tego, co mówi nauczyciel. Dziecko z autyzmem mowę
może odbierać tak jak dziecko niedosłyszące: czyli bardzo wybiórczo.
Słowa mogą wydawać się przepływać obok. W odbiorze mowy może pomóc
siedzenie blisko osoby mówiącej, możliwość śledzenia ruchu jej ust,
cisza w czasie nauki (zapanowanie nad hałasem generowanym przez różne
czynniki), a także odpowiednie oświetlenie. Migocząca lampa,
przestymulowanie któregokolwiek zmysłu może prowadzić do wyłączenia
zmysłu słuchu. Wtedy osoba, do której mówimy wydaje się nieobecna,
odpływająca, patrząca na nas jakbyśmy byli przezroczyści. Może temu
towarzyszyć zatykanie sobie uszu, krzyk, zamykanie oczu, próba
izolowania się od otoczenia. W radzeniu sobie z nadmiarem bodźców pomaga
samotne przebywanie w ulubionym, spokojnym miejscu.
Dla osób z autyzmem podróż autobusem do szkoły może wiązać się z dużą ilością bodźców sprawiających, że po przyjeździe do placówki oświatowej czują się one wyczerpane, a czeka je jeszcze kilkugodzinny maraton przez lekcje i przerwy. O ile w czasie tych pierwszych wie, w jaki sposób się zachować to drugie mogą wywoływać poczucie zagubienia wynikające chęcią wejścia w grupę i jednocześnie niemożliwością zrobienia tego przez wewnętrzny opór do nawiązywania kontaktów z większą ilością osób na raz wynikających z tego, że nadmiar bodźców sprawia poczucie przytłoczenia nadmiarem wrażeń. Taka wrażliwość wpływa także na sen: pozornie niewinne dźwięki mogą osobę z autyzmem budzić i wywoływać jej krzyk.
Nadwrażliwość słuchowa wpływa na rozwój języka: jeśli bzyczenie muchy odbieramy tak samo intensywnie jak mowę, a dookoła mamy całe mnóstwo innych dźwięków musimy zacząć pracę nad podstawami komunikacji, czyli nawiązaniem kontaktu wzrokowego, przekazywaniu tego, co chcemy gestami oraz mimiką, a dopiero później włączyć w to naukę naśladowania dźwięków, które będzie dużo łatwiej naśladować, kiedy mamy opanowaną umiejętność nawiązania kontaktu wzrokowego. Kolejnym etapem będzie nauka wyselekcjonowania mowy z napływających do nas dźwięków. To w jakim stopniu dziecko radzi sobie z tym wpływa na socjalizację oraz wyniki w nauce. Konieczność ciągłego selekcjonowania mowy wymaga dużego skupienia. Często zdarza się, że mowa połączona z innymi odgłosami (np. muzyka w tle) sprawiają, że fragmenty wypowiedzi nie docierają do osoby słuchającej, która może wydawać się rozkojarzona lub leniwa, ale tak będzie to wynik zaburzenia sensorycznego utrudniającego filtrowanie docierających do takiej osoby bodźców.
Pracę z dzieckiem z nadwrażliwością lub podwrażliwością słuchową pomagają polecenia pisemne. Dużo lepiej taka osoba czuje się pisząc kartkówkę niż odpowiadając przy tablicy, kiedy musi poradzić sobie ze światłem, szeptami szuraniami, odgłosami bazgrania i wielu innymi oraz wyłonić z nich głos nauczyciela. Aby pomóc takiemu uczniowi warto przygotować pytania na kartce i pozwolić mu na odpowiedź pisemną.
Dla osób z autyzmem podróż autobusem do szkoły może wiązać się z dużą ilością bodźców sprawiających, że po przyjeździe do placówki oświatowej czują się one wyczerpane, a czeka je jeszcze kilkugodzinny maraton przez lekcje i przerwy. O ile w czasie tych pierwszych wie, w jaki sposób się zachować to drugie mogą wywoływać poczucie zagubienia wynikające chęcią wejścia w grupę i jednocześnie niemożliwością zrobienia tego przez wewnętrzny opór do nawiązywania kontaktów z większą ilością osób na raz wynikających z tego, że nadmiar bodźców sprawia poczucie przytłoczenia nadmiarem wrażeń. Taka wrażliwość wpływa także na sen: pozornie niewinne dźwięki mogą osobę z autyzmem budzić i wywoływać jej krzyk.
Nadwrażliwość słuchowa wpływa na rozwój języka: jeśli bzyczenie muchy odbieramy tak samo intensywnie jak mowę, a dookoła mamy całe mnóstwo innych dźwięków musimy zacząć pracę nad podstawami komunikacji, czyli nawiązaniem kontaktu wzrokowego, przekazywaniu tego, co chcemy gestami oraz mimiką, a dopiero później włączyć w to naukę naśladowania dźwięków, które będzie dużo łatwiej naśladować, kiedy mamy opanowaną umiejętność nawiązania kontaktu wzrokowego. Kolejnym etapem będzie nauka wyselekcjonowania mowy z napływających do nas dźwięków. To w jakim stopniu dziecko radzi sobie z tym wpływa na socjalizację oraz wyniki w nauce. Konieczność ciągłego selekcjonowania mowy wymaga dużego skupienia. Często zdarza się, że mowa połączona z innymi odgłosami (np. muzyka w tle) sprawiają, że fragmenty wypowiedzi nie docierają do osoby słuchającej, która może wydawać się rozkojarzona lub leniwa, ale tak będzie to wynik zaburzenia sensorycznego utrudniającego filtrowanie docierających do takiej osoby bodźców.
Pracę z dzieckiem z nadwrażliwością lub podwrażliwością słuchową pomagają polecenia pisemne. Dużo lepiej taka osoba czuje się pisząc kartkówkę niż odpowiadając przy tablicy, kiedy musi poradzić sobie ze światłem, szeptami szuraniami, odgłosami bazgrania i wielu innymi oraz wyłonić z nich głos nauczyciela. Aby pomóc takiemu uczniowi warto przygotować pytania na kartce i pozwolić mu na odpowiedź pisemną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz