Etykiety

środa, 12 czerwca 2024

Judith Peignen "Czarownica Zora. Tom 1: Czarownica idzie do szkoły" il. Ariane Delrieu


Obowiązek szkolny to jeden z tych poważnych tematów, który po ponad 20 latach wywołuje u mnie gęsią skórkę. Moje najgorsze koszmary to właśnie te z powrotem do szkoły i całym mnóstwem wyzwań z tym związanych. Skończone studia nie uleczyły mnie z traum, więc bardzo rozumiem bohaterów, którzy unikają edukacji, nie chcą chodzić do szkoły, mierzą się tam z prześladowaniami, różnymi formami przemocy czasami nieświadomie nakręcanymi przez teksty czy postawy nauczycieli. Właśnie z tego powodu „Czarownica Zora” Judith Peignen i Ariane Delrieu mnie urzekła. A jak dodamy to tego fantastyczną szatę graficzną to mamy cudowną ucztę dla umysłu czytelnika. W obliczu tak pięknie wydanego komiksu zawsze wzdycham, że to niesprawiedliwe, że w czasie mojego dzieciństwa nie było tak pięknie wydanych komiksów. Twarda oprawa, bardzo dobrej jakości papier i rewelacyjne ilustracje wydające się tchnąć magią. Świetnie dobrana kolorystyka zdecydowanie podkreśla akcję toczącą się wokół tytułowej bohaterki. A kim ona jest? Czarownicą. Ale nie taką starą, znaną z baśni. Zora jest nastolatką i dopiero wszystkiego się uczy, powoli dorasta, ma swoją wizję świata, w której rozwija swoje zdolności czarowania. Niestety dorośli mają wobec niej inne plany. Posyłają ją do szkoły.

Do komiksu wprowadza nas panorama miasta. Zerkamy na paryskie budynki i na jednym z nich dostrzegamy ogród. Przeskok zabiera nas do zalesionego zakątka. Jest to malownicze miejsce przywodzące na myśl las i jego ciszę, a nie gwarne i tłoczne centrum stolicy Francji. Urocza chatka z zimowym ogrodem oraz drzewa, nad którymi krążą kruki (ptaki kojarzące się z magią i tajemnicą). Spośród grządek z kwiatami wyłaniają się wkomponowane w krajobraz kominy. Dookoła drzew krążą duszki. Przyroda wydaje się tu być wybujała. Kolejny kadr to spotkanie z Zorą czepiającą się zwisających z drzew pnączy. Stajemy się świadkami pogoni starej wiedźmy za nastolatką i przy okazji lepiej poznajemy otoczenie. Zobaczymy wnętrze domu pięknie wkomponowane w drzewo.
Sama akcja jest dość prosta:  kruczowłosa i niesforna Zora Silvestrus jest czarownicą, której nie podoba się pomysł dorosłych. Dziewczyna jako pierwsza ma pójść do zwyczajnej szkoły zamiast pod opieką babci uczyć się magii. Strach i przekonanie o nudzie wzbudzają niechęć. Zora jednak nie jest w stanie przewidzieć zachowania rówieśników. Pozbawiona przez babcię zdolności magicznych jest bezbronna. Do tego wystrojona w strój vintage rodzi zdziwienie. Skojarzenia jej imienia i nazwiska przez nauczyciela od przyrody z pająkiem to kolejny pretekst do kpin. Zora bardzo szybko odkryje, że szkoła to pole bitwy, na którym trzeba być bardzo uważnym.
W tle pojawia się nowa przyjaźń, uczenie się nowych rzeczy, misje rodziców, prześladowania czarownic, konieczność dostosowania się do nowych realiów, nudna nauka, odkrywanie jak mogą wyglądać współczesne czarownice oraz pierwsza miłość. Do tego czytelnicy zobaczą, że w przypadku osoby wykluczonej każdy pretekst jest dobry do szykan, dlatego nie warto ich słuchać. Za to więcej uwagi powinniśmy skupiać na osobach nam życzliwych. Pierwszy tom niesie cenną lekcję i zapowiada ciekawą opowieść podsuwającą sporo problemów etycznych.
Komiks zamyka „Magiczna Księga Zory” zawierająca cenne informacje historyczne o miejscach przedstawionych w komiksie, wydarzeniach, talizmanach, rytuałach, magicznych roślinach i zwierzętach. Autorki przemycają sporo kulturowych ciekawostek. Całość rewelacyjna.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz