Anna
Kessler, Krople miłości, Warszawa „attyka”
2014
Krople miłości to
książka, wobec której na początku miałam bardzo negatywne odczucia (wystarczy
spojrzeć na okładkę), ale została napisane tak płynnie, że dałam się porwać
tekstowi, który jest przesycony przemocą wobec kobiet o afektywnych
skłonnościach do bólu. Tematyka ta jest dość specyficzna i znana z „Pięćdziesięciu
twarzy Greya”, ale całość napisana przez Annę Kessler na zdecydowanie mniej
pensjonarski styl niż bardzo popularne „romansidło” E.L. James. Wszystko może
przez bohaterki: Amerykanka serwuje nam niezaspokojoną młodą dziewczynę, a Anna
Kessler dojrzałe matki czy biznes woman. Pojawia się również i nastolatka, ale
jest nieco bardziej stabilna niż Anastasja Steele, której charakter przywodzą
romanse Daniel Steel (zbieżność nazwisk przypadkowa?).
Anna Kessler
stworzyła książkę, która jednych może przerażać a innych fascynować, a wszystko
przez sadomasochistyczne związki kobiet z jednym mężczyzną, który uważa się za ich
„pana”. Wyróżnia go sposób bycia, o którym jedna z bohaterek mówi: "Po
prostu nie podchodził tak, jak to robią inni mężczyźni, bo najczęściej kiedy
chcą poznać dziewczynę, to stają się żałośni jak menela spod sklepu, którzy
proszą o drobne". A dalej wyjaśnia nam dlaczego inni mężczyźni nie cieszą
się powodzeniem: "Musimy być w stosunku do nich
nieuprzejme, bo nic innego nam nie pozostaje. Gdyby oni byli inni, to my też
zachowywałybyśmy się inaczej. Przecież oni podchodząc do dziewczyn mają na
twarzy wypisaną porażkę. Jakby byli absolutnie przekonani, że to się nie uda, a
jak są starsi , to idą tak, jakby mieli erekcję pod sam sufit - jak to kiedyś
powiedziała moja koleżanka z liceum. Po prostu drażni mnie ta ich niepewność,
kiedy rozmawiają z ładną dziewczyną. Zupełnie jakby mieli zaraz dostać zawału
serca"
Majkel to człowiek sukcesu, który już od dzieciństwa potrafił
wykorzystać inteligencję kobiet, aby zarobić. Nie wiemy czym obecnie się
zajmuje, ale przekonuje nas, że jest szanowanym szefem w ważnej firmie i ma
kontakt z wielkim światkiem biznesu oraz władzy, w którym na seansach
sadomasochistycznych podejmuje się ważne decyzje. Majkel to esteta – tak
przynajmniej sam o sobie mówi. Jego potrzeba piękna jest bardzo duża, przez co
wybiera tylko odpowiednie kobiety. Świat jest dla niego stadniną, z której
bierze to, co mieści się w kanonie jego przekonań o estetyce. Początkowo możemy
ulec tej jego opinii, ale wchodząc w tekst odkrywamy, że Majkel to bardzo
niedouczony samiec leczący swoje kompleksy przemocą. Liczne wywody na temat
estetyki są pełne błędów, których uwieńczeniem jest powołanie się na
Arystotelesa (nie żeby ten nie pisał o pięknie): „Już kilka tysięcy lat temu
Platon opisywał dialog, w którym Arystoteles zadaje pytanie rzemieślnikowi
wyrabiającemu pancerze o to, jaka zbroja będzie odpowiednia dla garbusa”. Takie
głoszone przez Majkela opinie sprawiają, że ukazuje nam się obraz mężczyzny z
wewnętrznymi problemami.
Głównym narratorem jest pani psycholog przypadkowo
lecząca kobiety z obsesji na punkcie Majkela. Ona oddaje głos pacjentkom, aby
pokazały, co doprowadziło do tego, że chcą kontynuować brutalny romans.
Wszystkie przekonują czytelnika, że przeciętny mężczyzna jest po prostu nudny.
Na czatach erotycznych muszą wszystko dokładnie opisać, co nie pozostawia nawet
wąskiej szpary na niedopowiedzenie i wyobraźnię. Może tak naprawdę problem nie
leży w mężczyznach, ale w tych przedstawicielkach płci pięknej?
Bardzo zaskoczyło mnie zakończenie książki. Myślę, że
właśnie dla epilogu warto ją przeczytać i wiedzieć, o co walczą kobiety w
ramach „gender” czy „feminizmu”. Tu nie chodzi o wygórowane oczekiwania, ale o
tym dowiecie się z książki, którą polecam dorosłym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz