Thomas W. Phelan, Wychowawcze czary – mary. Odzyskaj spokój w domu i ciesz się z
posiadania dziecka, Joanna Krzemień – Rusche, Gliwice „helion” 2011
O
wielu lat razem ze znajomymi podczas spotkań nasze rozmowy schodzą na dzieci.
Temat przyjemny i bardzo trudny, bo i praca z małymi ludźmi nie jest łatwa.
Łączy nas jedno: osoby bijące dzieci powinny być bite przez pracodawców i
wszystkich napotkanych, którym ich zachowanie się nie spodoba. Z wielkim
zainteresowaniem śledzimy kolejne poradniki dotyczące wychowania dzieci i
zwracamy uwagę na te, które zapewniają nas o wychowaniu świadomego obowiązków
społecznych dorosłego.
Idealne
życie może i kojarzy się z wczasami, zabawą i wielkim luzem, ale jest ono
nierealne, ponieważ każdy z nas staje przed różnymi wyborami, za które poniesie
odpowiedzialność. Decyzja o metodach wychowawczych jest jedną z poważniejszych.
Można ulec modzie anarchii, w której dziecko robi, co chce i my zawsze mu
przyklaskujemy w imię budowania jego samo zachwytu. Wszystko do czasu, aż ta
metoda nie obróci się przeciwko nam. Można też wychowywać w poczuciu
odpowiedzialności, istnienia granic, ale z wielką miłością i koniecznością
traktowania innych jak ludzi, którzy też mają uczucia i potrzeby.
„Wychowawcze
czary – mary” to poradnik, który wskaże rodzicom drogę do szczęśliwego
rodzicielstwa, którego (jak wszystkiego w życiu) trzeba się nauczyć. Bardzo
ważną sprawą jest tu podejście rodzica: jego profesjonalizm do własnej roli,
czyli odkrycie, że to nie dzieci są problematyczne, ale my mamy troszeczkę za
mało umiejętności, a to z odrobiną własnych chęci da się zmienić.
Thomas
W. Pelan wyjaśnia nam na czym w skrócie polegają uniwersalne metody:
„Ciepło i życzliwość oznacza dbałość o
potrzeby emocjonalne i fizyczne dzieci. Oznacza to zapewnienie i pożywienia,
bezpieczeństwa, ciepła, dobrego przyodziewku i dopilnowanie, aby były dobrze
wyspane. Ciepło i życzliwość odnoszą się również do pozostawania wrażliwym na
uczucia dzieci: dzielenie z nimi radości z pozyskania przyjaciela, pocieszanie
ich, kiedy spotka je jakaś strata, słuchanie ze współczuciem, kiedy skarżą się
na niesprawiedliwość ze strony nauczyciela, a także cieszenie się ich towarzystwem.
Być
ciepłym i życzliwym to także lubić –
nie tylko kochać –swoje dziecko.
Druga
z ważnych cech rodzicielskich – wymagający
i stanowczy – jest tu rozumiana w pozytywnym sensie. Dobrzy rodzice mają
oczekiwania względem swoich dzieci. Oczekują od nich dobrego zachowania w
szkole, okazywanie szacunku dorosłym, przykładania się do nauki, podejmowania
dodatkowych wysiłków i uprzejmości w kontaktach z przyjaciółmi. Oczekują też
przestrzegania reguł, liczenia się z innymi ludźmi i czasem zmierzenia się ze
sprawami, które są dla nich trudne i przerażające.
Innymi
słowy, dobrzy rodzice wymagają od swoich dzieci, aby stawiały czoła życiowym
wyzwaniom (a – jak wiemy- takich sytuacji nie brakuje) oraz przestrzegały zasad
i ograniczeń odnoszących się do ich zachowania”.
Thomas
Phelan prezentuje bardzo prostą metodę wychowawczą polegającą na
niemoralizowaniu, nieprawieniu kazań itd., co zaoszczędza rodzicom nerwów. Dla
mnie najważniejsze jest to, że podobnie jak ja jest on zwolennikiem nieużywania
przemocy na dzieciach. Bicie, szarpanie, krzyki czy obrażanie muszą zniknąć z
repertuaru metod dyscyplinujących. Jeśli nie jesteśmy przekonani do tego, że
bez nich się obejdzie to przypomnijmy sobie różne sceny z ulicy, sklepów czy
placów zabaw, gdzie rodzicom puszczają nerwy. Ja zawsze na takie jednostki
patrzę z politowaniem i zniesmaczeniem. Nawet, jeśli „tylko” krzyczymy
udowadniamy, że mamy problem ze swoimi emocjami i jeśli nie potrafimy się z
nimi uporać sami to jest szereg specjalistów, którzy nam pomogą. Możemy też
sięgnąć po „Wychowawcze czary - mary” i próbować samodzielnie zmienić swoje
podejście do dzieci (i nie tylko).
Metoda
wydaje się bardzo prosta. Polega na odliczaniu do trzech. Gdy dziecko robi coś
złego mówisz "raz", kiedy dalej nie zmienia swojego zachowania mówisz
"dwa", a przy "trzy" stosujemy karę „przerwy”. W realizacji
metody mogą przeszkodzić emocje. Jak sobie z tym poradzić? Autor daje nam wiele
wskazówek.
Bardzo
ważną częścią książki jest ta omawiająca wzmocnienie więzi z pociechami. Samo
dyscyplinowanie nie odniesie sukcesów, jeśli dziecko i rodzice nie będą się wzajemnie
lubić. Do tego trzeba czasu i zaangażowania.
Książkę
polecam wszystkim osobom, które mają kontakt z dziećmi: od rodziców przez
nauczycieli po ciotki i wujków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz