Maria
Stępkowska –Szwed, Maniusia, Marynia,
Maria. Saga rodzinna, Warszawa „bis” 2011
Rodzinne
opowieści nasycone są klimatem dawnych dni, kiedy wszyscy byli młodzi i
lubili psocić, ale nie zabraknie i złych wspomnień, czy dreszczyku emocji. Taka
jest też i saga Marii Stępkowskiej-Szwed, która pozwala czytelnikowi wkroczyć w
świat szlacheckich dworków, przyjaznego spojrzenia na ludzi biednych, ale
pracowitych oraz pełnego wiejskiej sielanki, w której dzieci latem biegają ze
zwierzętami po polach, a zimą siadają przy kominku z książką lub słuchają
opowieści dorosłych o swoich bliskich. Towarzyszą im fascynacja i zdziwienie światem,
który przeminął. Tak jest i w przypadku autorki, która stara się dla siebie,
swoich bliskich oraz czytelników uchwycić świat posiadłości, wojskowych,
domowych specjałów, rodzinnych obowiązków, zabawy zmieszanej z walką o
przetrwanie. Pisarka oprowadza nas po świecie, który rozpłynął się pod wpływem
przemian, wojny, zmiany ustroju i czasu.
Dzieje rodziny rozpoczynają
opowieści o młodości dziadka autorki a kończy jej wiekowe spojrzenie na dzieci,
wnuki i prawnuki oraz swoje małżeństwo. Dzięki temu możemy dość szeroko poznać
przemiany, jakie zachodziły w Polsce pod koniec XIX wieku i w całym XX.
Życie mieszkańców dworku jest pełne trudu i radości z świąt, które przez
odmienność od zwykłych dni są wyjątkowo celebrowane i przepełnione zapachami
niezwykłych potraw. Nie zabraknie tu opisów tradycji świątecznych, które uległy
zapomnieniu. Nawet jabłka pachną intensywniej i są bardziej nasączone słońcem.
Książkę „Maniusia,
Marynia, Maria” Marii Stępkowskiej –Szwed polecam miłośnikom sentymentalnych
podróży do wiejskiego dzieciństwa i lat młodości ludzi z pokolenia naszych
dziadków, którzy może nie mieli łatwego życia, ale za to potrafili cieszyć się
z drobiazgów, a ich potrawy intensywniej pachniały i smakowały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz