Język kształtuje nasz sposób myślenia o pewnych zjawiskach. Dziecko
daunistyczne, dziecko alergiczne, dziecko cukrzycowe, dziecko
astmatyczne, dziecko rakowate, dziecko odrowate, dziecko ospowate,
dziecko porażonistyczne, dziecko epileptyczne, dziecko udarowate to
zlepki, których nie używamy, ponieważ prowadzą one do postrzegania
dziecka tylko przez pryzmat przymiotnika. Jednak wiele osób (nie tylko
laików) mówi dziecko autystyczne. A dlaczego nie dziecko z autyzmem?
Przecież osoba, o której mówimy to przede wszystkim dziecko z całą gamą
możliwości, a nie ograniczeń, które nakreśla określenie „autystyczne”.
My nie chcemy myśleć o naszym dziecku, jako autystyczny. Ola jest przede
wszystkim dzieckiem: z całą gamą pragnień, marzeń, ulubionych rzeczy,
ulubionych zachowań, radością, humorkami, śpiewami, rozbieganiem,
pomysłowością. Jest dzieckiem z autyzmem: czyli jej pragnienia wymagają
naszego większego wsparcia, a nie walki ze słabościami. Czasami
spotykamy się z mówieniem nam: "Autyzm? Ale tragedia". Autyzm to nie
tragedia tylko większa ilość wyzwań i konieczność bycia czujniejszym
rodzicem. Bywa też, że ludzie mówią nam "Słyszałam, że z tego można
wyleczyć". Czy mówicie takie rzeczy rodzicom dzieci z zespołem Downa?
Chcecie leczyć dzieci z zespołu Downa? Czy może widzicie, że zespół
Downa to dodatek, z którym trzeba nauczyć się żyć.
Bywa też, że spotykamy się z teoriami "Szczepionki powodują autyzm", "Bo teraz tak dużo szczepionek". A czy powiedzielibyście to o zespole Downa? Czy Waszym zdaniem dieta czy szczepionki powodują zespół Downa? Dieta może pomóc w funkcjonowaniu, szczepionki mogą zmniejszyć możliwość zachorowania, brak może nie uaktywnić ukrytych cech, ale to nie jest tak, że te rzeczy powodują autyzm. My wszelkie teorie przerabialiśmy na własnej skórze. Niektóre kosztowały nas naprawdę dużo pieniędzy i nerwów.
Kiedy Ola miała już diagnozę, a moja babcia jeszcze żyła pojechaliśmy do mojego rodzinnego domu na dłużej (wcześniej się nie dało, bo Ola źle funkcjonowała). Babcia przypatrzyła się zachowaniu Oli i powiedziała:
-Już wiem, co miała moja koleżanka z klasy.
Koleżanka z klasy nie była szczepiona, ponieważ przed wojną nie szczepiono i nie jadła opryskiwanych roślin, a jednak miała autyzm i umarła nim zaczęła się wojna, bo wtedy nie traktowano dobrze dzieci z autyzmem. Wówczas nie diagnozowano autyzmu, więc nie wiemy ile dzieci go miało, nie mówiono o autyzmie, więc nikt nie miał świadomości, że coś takiego istnieje. Dziś więcej osób diagnozuje, przez co mamy wrażenie "epidemii", ale to nie epidemia tylko świadomość określonej odmienności. Odmienności, która nie musi ograniczać.
Bywa też, że spotykamy się z teoriami "Szczepionki powodują autyzm", "Bo teraz tak dużo szczepionek". A czy powiedzielibyście to o zespole Downa? Czy Waszym zdaniem dieta czy szczepionki powodują zespół Downa? Dieta może pomóc w funkcjonowaniu, szczepionki mogą zmniejszyć możliwość zachorowania, brak może nie uaktywnić ukrytych cech, ale to nie jest tak, że te rzeczy powodują autyzm. My wszelkie teorie przerabialiśmy na własnej skórze. Niektóre kosztowały nas naprawdę dużo pieniędzy i nerwów.
Kiedy Ola miała już diagnozę, a moja babcia jeszcze żyła pojechaliśmy do mojego rodzinnego domu na dłużej (wcześniej się nie dało, bo Ola źle funkcjonowała). Babcia przypatrzyła się zachowaniu Oli i powiedziała:
-Już wiem, co miała moja koleżanka z klasy.
Koleżanka z klasy nie była szczepiona, ponieważ przed wojną nie szczepiono i nie jadła opryskiwanych roślin, a jednak miała autyzm i umarła nim zaczęła się wojna, bo wtedy nie traktowano dobrze dzieci z autyzmem. Wówczas nie diagnozowano autyzmu, więc nie wiemy ile dzieci go miało, nie mówiono o autyzmie, więc nikt nie miał świadomości, że coś takiego istnieje. Dziś więcej osób diagnozuje, przez co mamy wrażenie "epidemii", ale to nie epidemia tylko świadomość określonej odmienności. Odmienności, która nie musi ograniczać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz