Richard Rorty, Relatywizm: odnajdywanie i tworzenie, [w:] Habermas, Rorty, Kołakowski: stan filozofii współczesnej, tł. i oprac. Józef Niżnik, Warszawa 1996, s. 49-69.
Termin
„relatywista" odnosi się do tych filozofów, którzy zgadzają się z
Nietzschem, co do tego, że prawda jest wolą panowania nad różnorodnością
wrażeń. Relatywistami są również filozofowie zgadzającym się z Wiliamem
Jamesem, że „prawdziwe jest to, co czyni nasze przekonania użytecznymi"[1]
i Thomasa Kuhnem, że nauki nie należy pojmować jako dążenia do wiernego
odzwierciedlenia świata takim, jakim jest on sam w sobie. Relatywiści
nie godzą się na rozróżnienie między sposobem, w jaki rzeczy istnieją w
sobie oraz relacjami, w jakich pozostają do innych rzeczy, a zwłaszcza
do ludzkich potrzeb i interesów.
Rorty
zalicza się do relatywistów; stwierdza, że tacy filozofowie muszą
porzucić filozoficzne ambicje znalezienia czegoś stabilnego, co mogłoby
być kryterium do osądzania przemijających wytworów naszych zmiennych
potrzeb i zainteresowań. Musimy zrezygnować o wszelkich przekonaniach
oceniających. Odrzucenie wzorców łączy postnietzscheańską tradycję w
filozofii z tradycją pragmatyczną w filozofii amerykańskiej, której
jednym z twórców jest John Dewey, nazywany często relatywistą.
Pragmatyści do nazwania swoich stanowisk używają terminologii negatywnej
(np. neoplatonizm). Są jednak przeciwnikami używania slogamów, ponieważ
nie wnoszą nic nowego i nie są odzwierciedleniem prawdy. Przeciwnicy
relatywistów prawdy naukowe i moralne opisują jako „obiektywne", co ma
oznaczać, że istnieją transcendentnie, oczekując na rozpoznanie przez
ludzi.
Relatywiści
nazywani są również „subiektywistami" albo „społecznymi
konstruktywistami"; przeciwnicy zarzucają im subiektywizm poznania.
Stwierdzenie to jest niebezpieczne dla pragmatywistów. Nie mogą oni
przyznać się do obiektywizmu subiektywnego poznania, bo znaleźliby się
we wewnętrznej sprzeczności. Jeśli stwierdzą, że fakt subiektywizmu
prawdy jest ich wynalazkiem będą potraktowani niepoważnie. Aby bronić
swojego stanowiska, muszą odrzucić słownik używany przez przeciwników,
co sprowadza się do odrzucenia platonizmu i metafizyki.
Przeciwnicy
pragmatystów uważają, że bycie racjonalnym to trzymanie się słownika
odziedziczonego po Platonie i Arystotelesie. Odrzucają stwierdzenia
określające ich jako irracjonalistów, ponieważ oskarżenia przeciwników
zawierają stwierdzenia, których oni nie przyjmują. Do pragmatystów
zaliczają się:
-pierwsza tradycja: Heidegger, Sartre, Gadamer, Derrida i Foucault;
-druga tradycja: James, Dewey, Kuhn, Quine, Putnam, Davidson.
Obie
tradycje próbowały podważyć kantowskie i heglowskie rozróżnienie
przedmiotu i podmiotu, kategorie stworzone w celu sformułowania ich
problematyki i greckie pojęcia dostarczające ram dla myśli Kartezjusza.
Obie tradycje pragmatystów łączyła podejrzliwość wobec tych samych pojęć
greckich.
Różnią się źródłami:
-Tradycja
europejska wiele zawdzięcza Darwinowi, za pośrednictwem Nietschego i
Marksa. Filozofowie europejscy często odróżniali to, co należy do
filozofii i co do empirii; potępiali filozofię anglosaską, ponieważ ona
zajmuje się naturalizmem, empiryzmem, redukcjonizmem. Amerykańska
tradycja natomiast dąży do przełamania granic między filozofią, nauka i
polityką. Rorty uważa, że amerykanie są bardziej spójni w tych kwestiach
niż Europejczycy. Amerykanie uświadomili sobie, że żadna z tych
tradycji nie była dostatecznie naturalistyczna; odkryli niemożliwość
odrzucenia greckiego słownika przy dalszym filozofowaniu, bo to on był
podstawą filozofii. „Gdy odchodzą platońskie dualizmy, podział na
filozofię i resztę kultury jest zagrożony"[2].
-Europejczycy
proponowali, aby filozofowie stosowali postniezschańską „metodę",
dlatego wczesny Heidegger i Sartre mówią o „ontologii fenomenologicznej,
późny Heidegger o tajemniczym i wspaniałym „myśleniu", Gadamer o
„hermeneutyce", a Foucault o „archeologii wiedzy" i „genealogii".
Amerykanie niewiele uwagi poświęcali takim metodologicznym deklaracjom.
Dewey postulował wprowadzenie do filozofii metody naukowej, ale nigdy
jej nie wyjaśnił. Quine, Putman, Davidson nazywani są filozofami
analitycznymi, ale żaden nie uważa, aby używał „analizy pojęciowej" czy
jakiejkolwiek innej. „Postpozytywistyczna" wersja, której są twórcami,
jest wolna od jakiejkolwiek metody. Nie uważają, że filozofowie powinni
myśleć inaczej niż fizycy czy politycy. Ich zdaniem (za Kuhnem) nauka,
jak i polityka, są rozwiązywaniem problemów, które w filozofii często
stwarzane są sztucznie i mogą zostać zniesione przy zastosowaniu innego
słownika niż tego, który stosuje tradycja filozoficzna.
Pragmatyści
proponują rozróżnienie rzeczy na to, co mniej lub bardziej użyteczne.
Pojęcia te mają zastąpić pojęcia pozornego i rzeczywistego. Pragmatyści
chcą zerwać z obrazem „trzymającym w niewoli", czyli z
kartezjańsko-locke'owskim pojęciem umysłu dążącym do kontaktu z
rzeczywistością poza nim. Narzędzie jakim jest język pozwala dążyć do
ulepszania rzeczywistości, aby cieszyć się przyjemnościami i unikać
bólu. Narzędzia nie prowadzą do utraty kontaktu z rzeczywistością.
„Traktowanie używania słów jako stosowanie narzędzi w celu poradzenia
sobie w swoim środowisku, a nie próbę oddania wewnętrznej natury tego
środowiska , jest wyrazem odrzucenia pytania, czy istoty ludzkie
pozostają w kontakcie z rzeczywistością, pytania zadawanego przez
epistemologicznego sceptyka"[3].
Aby porzucić darwinowskie myślenie musimy przestać postrzegać słowa
jako reprezentacje i „zacząć je pojmować jako węzły w sieci
przyczynowości spajającej organizm ze swoim środowiskim[4]"[5].
Daniel
Dennett (amerykański filozof umysłu) stwierdził, że jedynie obraz
kartezjańskiego teatru skłania nas do myślenia, że istnieje wielki
problem naukowy lub filozoficzny dotyczący istoty czy też pochodzenia
świadomości.
Przypisywanie
przekonań i pragnień istotom nieposługującym się językiem jest dla
pragmatystów metaforą. Według Pierce'a przypisanie komuś przekonań jest
wskazaniem skłonności zachowywania takiego jak nasze. Ludzie przekonania
są podobne do oprogramowania komputerowego; nie ważna jest zgodność
programu z rzeczywistością, ale jego celowość. Ważne jest to czy
pociągają one gotowość do działania, mającemu najlepiej posłużyć
zaspokojeniu naszych pragnień. Prawdziwe przekonanie to takie, które
jest najlepszym rozwiązaniem w danej sytuacji. Prawda nie może być celem
badania; ma służyć koordynacji działania. Dla pragmatystów nie ma
różnicy między naukami przyrodniczymi a społecznymi, polityka,
filozofią, literaturą. Wszystko to obejmuje uczynienie życia
łatwiejszym.
Traktowanie
przekonań jako gotowość do działania, a słów jako narzędzia powoduje,
że pytanie o prawdziwość, zgodność ze światem traci sens. Używanie słów w
określonym ustalonym kontekście służy naszym celom. Putman zauważył, że
elementy tego, co nazywamy „językiem" albo „umysłem" przenikają głęboko
w rzeczywistość, że sam pomysł przedstawienia ludzi, jako
przyporządkowujących niezależny świat językowi jest niemożliwe.
Pragmatyści uważają, że wybór moralny to kompromis między
konkurencyjnymi koncepcjami tego, co dobre, a nie wyborem między tym, co
absolutnie słuszne i tym, co absolutnie niesłuszne. Pragmatyści
uważają, że nie ma wyborów między dobrem i złem. Zdaniem Dewey'a każde
zło to po prostu jedno z odrzuconych dóbr. James uważał, że mamy prawo
zaspokajać wszystkie swoje potrzeby; nie możemy tego zrobić kiedy
wchodzi ona w konflikt z inną ludzka potrzebą. Walka o moralność nie ma
sensu w przypadku, kiedy każdy wybór zła jest wyborem mniejszego dobra.
Dla
pragmatystów to, co ich przeciwnicy nazywają niezmiennymi zasadami
moralnymi jest skrótem określającym zwyczaje przodków podziwianych przez
nas. Tak na przykład chrześcijańska doktryna o równości i braterstwie
odzwierciedla się w imperatywie kategorycznym Kanta i poglądach Milla
wyrażonych w sposób świecki (różnice między ludźmi nie powinny nam
przeszkadzać w próbach postępowania wobec innych tak jakbyśmy chcieli,
aby postępowano wobec nas). Hegel uważał, że zasady moralne były
użyteczne jedynie na tyle, na ile oddawały w skrócie historyczny rozwój
określonego społeczeństwa
[1] s. 49.
[2] s. 54.
[3] s. 57.
[4] błąd w druku; powinno być: „środowiskiem"
[5] s. 58.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz