Justyna Bednarek, Pan Stanisław odlatuje, il. Paweł Pawlak, Warszawa
„Nasza Księgarnia” 2019
Śmierć i przemijanie to tematy, o które prędzej
czy później nasze pociechy się otrą. Niestety istnieje niewiele książek, które
w subtelny sposób pozwoliłyby uporać się ze stratą, brakiem obecności kogoś,
kto jeszcze niedawno był elementem codzienności. To często rodzi wiele pytań,
dla których każda odpowiedź może być zła, ponieważ może naruszyć dziecięcą
wrażliwość, wywołać strach, obudzić lęki, dlatego bardzo ważne jest tu mądre i
spokojne podejście. Niektórzy sięgają wówczas po historie religijne, opowieści
o świętych czuwających nad ludźmi z nieba, zmarłych opiekujących się żywymi czy
baśnie terapeutyczne objaśniające zachodzące w otoczeniu zmiany. „Pan Stanisław
odlatuje” Justyny Bednarek należy do opowieści z pogranicza baśni i historii
ocierających się o wiarę w życie pozagrobowe, ale bez strasznej otoczki, trupa,
pogrzebu, sztywnego ciała i ducha. Tematy te ujęto w bardzo subtelną opowieść
wzbogaconą ilustracjami Pawła Pawlaka, przez co trudny temat zmienia się w miłą
opowieść o odchodzeniu (a raczej odlatywaniu) do nieba.
Bohaterek książki jest tytułowy pan Stanisław,
który postanawia wyruszyć na wielką wyprawę, jaką będzie lot ku słońcu. W tym
celu kupuje butle z helem, napełnia swój materac gazem i leci coraz wyżej i
wyżej, skąd może podziwiać zmniejszający się świat, każdy element własnego
życia, bliskie osoby, aż dociera do miejsca, którego nikt nie zna. Wszystko
jest tam dla niego nowe, inne, piękne, wywołujące radość i pozwalające
obserwować i opiekować się bliskimi pozostającymi na Ziemi. Szybko odkryje, że nie
jest jedynym mieszkańcem tego miejsca. W krainie tej są też inne osoby. Wszyscy
potrafią tu latać, ponieważ mają na plecach specjalne śmigiełka ułatwiające
unoszenie się.
„Pan Stanisław odlatuje” to subtelna opowieść o
odchodzeniu, znajdowaniu nowego miejsca
w życiu i ciągłej obecności, opiece, bliskości. Bardzo krótki tekst,
niesamowita powściągliwość ograniczająca się do opisania tylko najważniejszych
rzeczy sprawia, że gdyby nie duża ilość ilustracji to książka byłaby
ascetyczna. Piękny język, niesamowita plastyczność przy jednoczesnej ekonomii i
barwność obrazów przemawiają do dziecięcej wyobraźni. Z lektury tej przebija
dużo ciepła, co dodatkowo podkreślają duże ilustracje o spokojnych, kojarzących
się ze szczęściem kolorach.
W całej opowieści nie użyto słowa „umieranie”
czy „przemijanie”. Są to rzeczy ukazane, jako coś, do czego bohater świadomie
się przygotowywał, aby przeżyć wspaniałą przygodę. Odchodzenie to realizacja
marzeń o dalekich i niezwykłych podróżach. Nawet sam „pojazd” jest tu bardzo
nietypowy, ponieważ to barwny dmuchany materac napełniony helem, aby mógł się
unosić w powietrzu. Mamy tu coś w stylu realizacji odwiecznych marzeń ludzkich
o lataniu. Zamiast magicznego dywanu całkiem zwyczajny materac w kwiatki napełniony
czymś, co dzieci doskonale znają. Z jednej strony sporo tu racjonalizmu, a z
drugiej ludzie unoszący się pod wpływem gazu. Jakby tego było mało autorka
bardzo subtelnie podsuwa także temat odpowiedzialności, zachowania większej
ostrożności oraz opieki nad pozostawionymi przez zmarłych (odlatujących)
zwierzętach, aby nie musiały tęsknić za swoimi właścicielami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz