Książki towarzyszą nam od pierwszych chwil. Kiedy urodziłam Olę akurat
czytałam po raz kolejny „Don Kichota”, dlatego w czasie usypiania była
to nasza lektura. Nim minął miesiąc zaczęłam kolejne książki. Wszystko
zgodnie z ideą zalewanie dziecka słowami. Do tego do repertuaru lektur
weszły ceratowe, materialne i zachęcające do aktywności książeczki ze
zwierzakami na rzepy, puzzlami. Ola w czasie czytania zawsze pięknie się
wyciszała, skupiała i potrafiła poświęcić wiele czasu
lekturom, ale pod warunkiem, że ich nie znała. Dlatego ciągle
dostarczałam nowe i nowe. Ten pęd ku nowym opowieściom jej został. Teraz
nasze książki są już poważniejsze, poruszają sprawy bliskie jej grupie
rówieśniczej, pomagają uczyć się panowania nad emocjami, rozwijają
wiedzę do świecie, rozszerzają zakres zainteresowań. Lektury to
przyjaźnie zastępcze, bo Ola nie potrafiąc wejść w relację z dziećmi nie
ma przyjaciółki. Ja w jej wieku miałam. Nie ma z kim pogadać o
rzeczach, o których nie chce się rozmawiać z rodzicami. Jest w tym swoim
świecie sama i ma tylko rodziców i zwierzaki. Jej świat jest pełen
przemyśleń i pytań, których nie potrafi wypowiedzieć ani napisać,
ponieważ jej poziom komunikacji jest na etapie rocznego dziecka, które
posiadło dużo większą wiedzę, ale nadal nie potrafi jej przekazać.
Książki dały nam wiele. Pomagają mi przybliżyć jej świat, pokazać jak
funkcjonują grupy rówieśnicze, wypowiedzieć potencjalnie siedzące w niej
pytania, otwierać na świat i wzbogacać słownictwo. Wszystkie te
elementy są dla nas niesamowicie ważne, ponieważ pomagają przygotować
nam Olę do samodzielności, w którą ciągle wierzę, bo przekonanie, że po
naszej śmierci nasza córka sobie poradzi daje mi energię do codziennej
aktywności.
Dziś przyszła do nas kolejna porcja wyczekiwanych lektur, więc nasz czas płynie wokół czytania. Do tego Ola kupiła sobie ciasto w proszku, które chce upiec i tak wolno minie kolejny dzień. Tym razem ze spadkiem energii, lecącą przez ręce Olą, płaczącą przez spadające ciśnienie i przysypiającą oraz słuchającą kolejnej opowieści.
Dziś przyszła do nas kolejna porcja wyczekiwanych lektur, więc nasz czas płynie wokół czytania. Do tego Ola kupiła sobie ciasto w proszku, które chce upiec i tak wolno minie kolejny dzień. Tym razem ze spadkiem energii, lecącą przez ręce Olą, płaczącą przez spadające ciśnienie i przysypiającą oraz słuchającą kolejnej opowieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz