„By wywrócić życie do góry nogami, wcale nie
potrzeba lat. Jedna zaskakująca wiadomość może stać się impulsem do późniejszych
zmian”.
Każdy z nas ma jakieś tam marzenia, pragnienia,
cele. Jedni dążą do nich uparcie, inni rezygnują, a jeszcze inni przekształcają
i przesuwają cele rezygnując z młodzieńczych planów. Bywają też tacy, który
uznają je za nieżyciowe i podążają drogą, która lepiej pozwala im się utrzymać,
zapewnić nie tylko byt rodzinie, ale i poważanie społeczne. Zawsze prędzej czy
później przychodzi do nas moment refleksji i pytania: dlaczego dokonaliśmy
takich wyborów? Czy można było postąpić inaczej? Czy można było być matką i
realizować swoje pasje? Tak właśnie: matką, bo to kobiety w imię dobra rodziny
bardzo często rezygnują z realizacji swoich celów, a później po latach budzą
się ze snu pt. „Matczyne poświęcenie” i czują się w życiu zagubione, zgorzkniałe,
bo dzieci wyfrunęły, a mąż czasami znajdzie sobie inną, mającą jakieś
pozarodzinne zainteresowania, partnerkę. Rozejrzyjcie się dookoła i pomyślcie,
ile Waszych znajomych jest właśnie w takiej sytuacji. Pocieszające jest to, że
na realizację marzeń nigdy nie jest za późno. Trzeba tylko o tym wiedzieć i
mieć determinację.
„Pracuj nad sobą, miej odwagę zmieniać świat.
Nie pozwól mu, żeby on zmienił ciebie. Podporządkowanie się jest najgorszym
grzechem, na jaki my, kobiety, możemy sobie pozwolić”.
Najnowsza książka Anny Kasiuk porusza właśnie
taki trudny temat dostosowania się kobiety do otoczenia. Izabela w młodości
była świetną baletnicą. Taniec był jej pasją. Poświęcała mu każdą chwilę, a
nawet mieszkała obok byłej baleriny. Obcowanie z tą formą ekspresji dawało jej
poczucie wolności i szczęście. Właśnie taką poznał ją jej przyszły mąż, początkujący
chirurg. Szybko się pobrali, szybko urodziła dzieci, szybko skończyła studia,
które pomogły podjąć jej rozsądną i odpowiedzialną pracę, ale ciągle nie była
dość dobra w oczach teściowej. Była tylko tancereczką. Dążenie do uzyskania
uznania w oczach teściowej skradło jej sporo życia. Kiedy uświadomiła sobie, że
nie tędy droga była już bardzo daleko od swoich młodzieńczych planów. Poza tym praca
na etacie w szpitalu była wygodna, bo stała się częścią znanej -dającej poczucie
bezpieczeństwa – codzienności oraz pomagała utrzymać poczucie ucieczki przed
śmiercią.
„Nie należy nikogo ograniczać, bo to zabija
potencjał człowieka, gasi jego płomień. A życie bez pasji jest wegetacją”.
Żyjącą w stagnacji Izę codzienność powoli
zaczyna nużyć. Powtarzające się obowiązki na chwilę zagłuszają to uczucie.
Wypływa ono razem z diagnozą niepoważnej choroby, którą bohaterka postrzega na
swoim ciele jako skazę, a wszystko przez to, że przecież tak bardzo dbała o
ciało, o zdrowie i urodę, o samopoczucie, więc nie miało prawa stać się nic
nieprzewidzianego. Rodzina miała zapewniony ruch i posiłki, które nie wpływają
na obniżenie zdolności fizycznych oraz intelektualnych tylko pomagały zapewnić
zdrowie. Zawsze zapobiegawcza i mająca pod kontrolą Iza zaczyna tracić grunt
pod nogami, zaczyna czuć, że zmarnowała spory kawał życia, że dusi się będąc pielęgniarką
i idealną żoną oraz matką. Dążenie do perfekcji zabiło w niej poczucie
wolności, swobody i odcięło od realizacji marzeń.
„Zaskakującym wydaje się fakt, jak łatwo
potrafimy zaakceptować przykrą rzeczywistość dotyczącą innych, nawet ludzi z
naszego otoczenia. Potrafimy im współczuć, kiedy doznają upokorzenia, a ich
codzienność staje się nie do zniesienia. Dopiero kiedy nam samym przychodzi
zasmakować strachu, a nasze życie nagle się kurczy, podczas gdy plany, a już z
pewnością marzenia nie odchodzą w zapomnienie, wręcz przeciwnie, kiedy nagle
zaczynamy przypominać sobie o rzeczach do zrobienia, sprawach, które
odkładaliśmy na później, wtedy dopiero zaczynamy odczuwać to, co ludzie
chorzy”.
Niewielka skaza w postaci mięśniaka sprawia, że
bohaterka zaczyna czuć się jak pacjenci z oddziału paliatywnego. Kilka rozmów
staje się w jej życiu punktem zwrotnym, momentami zachęcającymi ją do
działania, wprowadzania zmian, które początkowo stają się szarpaniną obecnego
życia z marzeniami.
„Trzeba znaleźć w sobie coś, co przynosi
przyjemność. Musisz odnaleźć w sobie chęć do pokonania tej przeszkody, która
usunęła z twojej pięknej twarzy uśmiech”.
Przelotne romanse, zapisanie się do szkoły
tańca, zmiana codziennych nawyków, dążenie do ucieczki od rutyny, która w
pewien sposób wydaje się ją przytłaczać sprawia, że Iza ciągle podąża za innymi
zamiast własną drogą.
„Nie walczyłam. Oddawałam siebie i swoje życie
innym. Chciałam poczuć ból, bo tylko w ten sposób miałam szansę na obudzenie
się z tego długiego snu!”
Jednak czy w krzywdzeniu siebie jest metoda?
Dokąd zaprowadzi ją nowa droga? Czy po diagnozie można wrócić do normalnego
życia? Co daje nam świadomość nieuchronności śmierci i ulotności życia? Czy
warto wymknąć się schematom i gdzie tkwi granica naszej osobistej wolności? Czy możemy pozwolić sobie na wszystko, czego
pragniemy? Czy w czasie choroby przysługuje nam prawo do spróbowania rzeczy, na
które byśmy się nie odważyli jako zdrowi? Czy warto rezygnować z życia na rzecz
kogoś lub czegoś? Czy mamy obowiązek wchodzenia wyznaczone przez społeczeństwo
role? Te etyczne pytania nasuwają się w czasie lektury, którą doskonale
podsumowuje zdanie: „Wystarczy zmienić perspektywę, a wszystko, na co patrzysz,
zaczyna wyglądać zupełnie inaczej”. Inna perspektywa, daje inny obraz, a inny
obraz odmienne odpowiedzi.
„Obok ciebie” Anny Kasiuk to z jednej strony
dość kontrowersyjna lektura. Przywykłyśmy do opowieści o tym, że to mężczyźni
zdradzają, a tu mamy bohaterkę, która po usłyszeniu diagnozy, przeżywaniu jej
rzuca się w wir namiętności, odrywania od codzienności i poszukiwania siebie.
Mała narośli jest niczym metafora naszych codziennych narośli oddalających nas
od marzeń i poczucia wolności. Tak, właśnie tego wspaniałego poczucia wolności,
kiedy to tylko i wyłącznie my decydujemy o naszej codzienności, kiedy nie
musimy liczyć się z tym, że mamy dzieci i ktoś musi się nimi zająć. Iza długo
była żoną podporządkowującą swoje życie dążeniom męża do sukcesu. I to nie
dlatego, że on ją o to prosił czy wymagał od niej. Po prostu sama wybrała taką
drogę, aby po latach odkryć, że tylko ona nie zrealizowała swoich marzeń. Dzięki
temu staje się kimś w rodzaju gąsienicy opychającej się wrażeniami, aby w
przyszłości mógł narodzić się z niej motyl. To ciągłe dążenie do wrażeń pozwala
Annie Kasiuk na przemycenie scen erotycznych. Są to subtelne, lekko nakreślone
chwile, bez nadmiaru szczegółów i bazujące na wyobraźni czytelników.
Historia Izy to przesłanie do kobiet. Autorka zaznacza,
że musimy podążać za własnymi marzeniami, celami, musimy mieć dla siebie czas,
a jeśli o tym zapomniałyśmy to nigdy nie jest za późno na zmiany w życiu, bo
wiek ogranicza nas tylko w naszych umysłach. Kulturowe wychowanie sprawia, że
co prawda Iza pracuje, ale jest to praca typowo kobieca. Bardziej od
pielęgniarki kobiecym zajęciem byłoby bycie przedszkolanką, ale to pewnie nie
wchodziło w grę, kiedy stała się żoną lekarza.
"Obok ciebie" to wielopłaszczyznowa
powieść obyczajowa wprowadzająca nas w świat dojrzałych, mających
ustabilizowane życie kobiet. Wydawałoby się, że w ich życiu już za późno, na
jakiekolwiek zmiany. Los jednak potrafi zaskoczyć. I to nie tylko Izę.
Olśnienia dozna również jej teściowa, a także przyjaciółka. Każda bohaterka
wywróci swoje życie do góry nogami i nada mu w końcu właściwy bieg. I nie
ważne, że niektóre są już emerytkami, bo na zmiany nigdy nie jest za późno. To
przewracanie codzienności sprawi, że czytelnicy mają do czynienia z dużą
ilością zaskakujących wydarzeń.
Dużym plusem powieści jest to, że pisarka poza
problemem choroby porusza jeszcze kwestie zdrady, różnych form przemocy w rodzinie,
problemów emocjonalnych oraz drogi pozwalającej uwolnić się od tego, co nas
niszczy. Każda z bohaterek musi nauczyć się swoistej odwagi: jedna, aby na nowo
podążać za marzeniami, inna by zrobić szczery rachunek sumienia i przeprosić, a
jeszcze inna podjąć decyzję o całkowitej zmianie życia, odejścia ze niszczącego
związku. Te tematy sprawiają, że zaczęłam się zastanawiać, jakiej formy
bohaterstwa brakuje w moim życiu, co powinnam zmienić. Doświadczenie pouczające
i oczyszczające.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz