Etykiety

poniedziałek, 14 października 2024

Edward Łysiak "Srebrny łańcuszek"


Pamięć jest niesamowicie ważnym elementem naszej tożsamości. To, na ile znamy historię, na ile byliśmy w stanie ją poznać, jak bardzo dobrze utrwalone są wspomnienia naszych przodków decyduje, o tym, ile możemy z niej wyciągnąć. Jeśli potrafimy się zdystansować, nauczyć się analizować i wyciągać wnioski to mamy mniejsze szanse na popełnienie podobnych błędów. Mamy szansę rozwinąć dobre relacje z przedstawicielami innych narodowości oraz uczyć się współpracy z innymi Polakami, unikania patologicznych zachowań. Poznawanie wspomnień różnych osób pozwala na to. Dbanie o pamięć o różnych wydarzeniach pomoże w wyciągnięciu cennej lekcji. I tak jest właśnie w książkach Edwarda Łysiaka słynącego z opowieści o bohaterach pochodzących z Kresów. Mieszkający na terenach obecnej Ukrainy Polacy mierzyli się z wieloma wyzwaniami wynikającymi z nieporozumień na tle narodowościowym. Niby jedna wspólnota mówiąca dwoma językami, korzystająca z tej samej bożnicy, a jednak w osobistych doświadczeniach rodzin i podsycany przez sąsiedzkie opowieści rozłam postępował.
Losy różnorodnych bohaterów zamieszkałych wschód są bardzo różnorodne. Łączy ich poczucie wykluczenia, brak wsparcia ze strony bliskich, mierzenie się z przemocą. Zobaczymy też jak wówczas wyglądało wychowanie dzieci stające się ofiarami i katami, bo machina wzajemnej przemocy kręci się, a kolejne osoby są krzywdzone i krzywdzą.
„Srebrny łańcuszek” to opowieść o wychowanym na Kresach Adamie, który w czasie wojny ucieka przez Rumunię, aby móc dołączyć do wojska polskiego. Szybko okazuje się, że jest za młody. Do tego trafia do obozu dla uchodźców, a później dzięki uporowi, przebojowości i zadziorności przemieszcza się do kolejnych miejsc, aby w końcu ziścić swoje marzenie o walce.
Po latach jest poważnym emerytem mieszkającym w Kanadzie. Tam zostaje zaproszony przez klub seniora na spotkanie, w czasie, którego opowiada o swoich doświadczeniach. Ono motywuje go do spisania swoich losów.
Druga historia zabiera nas do czasów współczesnych. Grysiecki od kuzyna otrzymuje rękopis wujka Józefa mającego na swoim koncie doświadczenia wojenne. Na podstawie tych zapisków postanawia napisać powieść. Poza okolicznościami poznawania warsztatu pisarskiego mamy okazję też śledzić jego życie osobiste, nietypowe relacje z żoną oraz jej zwyczaje. Do tego pojawia się wątek bliższej znajomości z poczytną pisarką. Widzimy tu jak wymiana doświadczeń i spostrzeżeń dwóch osób pozwala na piękne rozwijanie się. Współpraca pomaga na szersze spojrzenie na wiele problemów, zaakceptowanie niespodzianek, które niesie los. Przy okazji pochylania się nad rykiem wydawniczym pojawia się problem kreowania marki pisarskiej, oceny czytelników, wyborów i promocji literatury, uprzedzeń. Grysiecki przekonuje się, że tzw. literatura kobieca zawiera wiele trudnych i poważnych tematów, pozwala zmierzyć się czytelnikom z ich traumami. Docenia historie, które ma okazję poznać, uczy się na nich. Każda lektura jest dla niego cenna lekcją. Zauważa też, w jak różnym tempie pracują różni twórcy, uświadamia jak wygląda proces wydawniczy.
Mam troszeczkę zastrzeżeń do tej historii współczesnej, ponieważ uważam, że w tej książce ona była tak naprawdę zbędna, taki trochę dodatek, który miał dodać pikanterii, kiedy wspomnienia Adama-Józefa a można było pięknie rozwinąć, bo miała ona naprawdę spory potencjał, którego nie do końca wykorzystano. Uważam, że można było pociągnąć różnorodne wątki relacji międzyludzkich, pięknie je rozbudować, lepiej osadzić w czasach. Do tego widzimy tutaj sympatie pisarza do postaci wykreowanego przez siebie Andrzeja, który jest w pewien sposób tutaj alimenciarzem, czyli człowiekiem niezainteresowanym utrzymaniem własnego dziecka. Zresztą to stare pokolenie pokazane jest tutaj, jako osoby zależne od rodziców, na różne sposoby zniewalane i nieradzące sobie w życiu. To wojenne pokolenie jest takie troszeczkę nieudolne z różnych powodów. Jego żona chce alimentów chociaż nie pozwala na widzenia z nim, bo jej rodzice doradzili jej, że tak będzie lepiej. Rozstanie jest też z tych powodów: rodzice wiedzieli lepiej. Widzimy jak uzależnianie się od rodziców przez dorosłych jest szkodliwe. Nie brakuje też tu pokazania tego jak wyglądało wychowanie dzieci, uczenie ich bezwzględnego posłuszeństwa i nie dawanie żadnego wsparcia w obliczu przemocy.
„Srebrny łańcuszek” Edwarda Łysiaka to powieść uświadamiająca nam jak bardzo przeszłość i teraźniejszość się przeplatają.
Zapraszam na stronę wydawcy










Patrycja Rydzińska "Exabor"


Czy da się opowiedzieć o wszystkich naszych narodowych bolączkach w jednej prostej powieści? Patrycja Rydzińska udowadnia, że tak. Można pokazać niepełnosprawność, podejście do chorób psychicznych, przemoc, alkoholizm, dyktaturę, narodowościowe zadęcie, fanatyzm, wykluczenie, zadziobywanie, brak wsparcia, zabobonność.
„Exabor” to fantastyczna opowieść o odciętej od życia społecznego nastolatce borykającej się z lękami i wychowywanej przez ojca mierzącego się z wieloletnią żałobą po żonie. Tajemnicza śmierć matki naznacza życie dziecka, a ojca czyni niezdolnym do opieki. Przelewane na dziecko lęki, karmienie córki psychotropami jako sposób na radzenie sobie z jej paniką, brak odwagi posłania jej na terapię sprawiają, że kiedy kończy się edukacja domowa i przychodzi czas zmierzenia się z rówieśnikami bardzo szybko dochodzi do przemocy.
„Zastanów się dwa razy, nim wkroczysz do tego świata” – to przestroga, którą znajdziemy na początku powieści zaczynającej się od podróży samochodem, w czasie której obserwujemy napięte relacje między Roksaną (córką) i Romualdem (ojcem). Wkraczająca w piątej klasie do szkoły nastolatka ciągle porównuje się z innymi, doszukuje się tego jak bardzo odstaje od grupy. Jej wycofanie i brak pewności siebie szybko stają się pretekstem do stosowania wobec niej przemocy zaczynającej się od przezwisk, a później przeradzającej się w poszturchiwania, pobicia, niszczenie rzeczy.
Nieradzący sobie z żałobą po żonie Romuald może liczyć na wsparcie Estety w wychowaniu córki. Dawna przyjaciółka żony jest osobą przedsiębiorczą, zaradną i ciepłą do osieroconej chrześniaczki. W tych rzadkich chwilach wspólnie spędzanego czasu daje jej więcej ciepła niż własnej córce. To rodzi kolejne nieporozumienia. A w tle mamy jej zapitego męża, który w pracy wywołuje więcej szkód niż pożytku.
„Exabor” to opowieść o poszukiwaniu kogoś, z kim można współpracować, mieć wspólną misję i cel. Pisarka świetnie pokazuje jak niesamowicie społecznymi istotami jesteśmy, jak bardzo potrzebujemy innych ludzi do kształtowania własnych umiejętności, rozwijania talentów. Napisana pięknym językiem historia podsuwa wiele ważnych tematów. Mamy tu dwa uzupełniające się światy: realny i fantastyczny, do którego ucieka Roksana. To on łączy ją z inną wykluczoną przez nastolatków osobą. Patrycja Rydzińska wykorzystując trzecioosobowego wszechwiedzącego narratora wprowadza nas do pełnego emocjonalnego chaosu doświadczanego przez bohaterów mierzących się z różnymi bolączkami. Na pierwszy plan wysuwa się tu Roksana i to wokół niej toczy się życie, jest pretekstem do pokazywania innych osób, ich doświadczeń. Do przestrzeni Estery, wyzwań, z jakimi musi się mierzyć jako przedsiębiorczyni, żona alkoholika i matka nastolatki wchodzimy właśnie przez powiązanie z Roksaną i jej matką. Pisarka bardzo subtelnie podsuwa problem depresji poporodowej, problemów psychicznych osoby, która nie otrzymała odpowiedniego wsparcia specjalistów. Poznajemy też życie Romualda, dowiadujemy się jak wyglądało jego małżeństwo. Bohaterzy osadzeni są tu w sieci współzależności. Mały światek rozciąga się coraz szerzej, rozrasta się tak jak doświadczenia poszczególnych postaci.
„Exabor” Patrycji Rydzińskiej to świetna i wciągająca historia o wyzwaniach, z jakimi musimy się mierzyć oraz pokazująca, jaka moc drzemie we współpracy, społecznym wsparciu.
Zapraszam na stronę wydawcy



środa, 9 października 2024

Maciej Szymanowicz "Kociaki łobuziaki i mydło brudzidło"


Jednym z ważnych elementów wychowania jest ukształtowanie nawyków higienicznych, konieczności dbania o czystość. Ten problem w humorystycznej odsłonie poruszany jest w książce „Kociaki łobuziaki i mydło brudzidło” Macieja Szymanowicza.
Bohaterami jest tu gromadka uroczych kotków uwielbiających zabawę. Jeden z nich wyróżnia się brakiem dbałości o higienę. Posklejane różnymi rzeczami futro odstrasza kompanów zabawy. Aby nadal mógł się z nimi bawić musi się umyć. Szybko okazuje się, że jest na tyle brudny, że brudzi wodę, mydło. Brud zamiast znikać rozprzestrzenia się na inne rzeczy, co wywołuje niepokój. Kocie futerko ubrudzone dżemem, musztardą, paprochami, farbką, syfkami,, kłakami, utkana mikrobami nie tak łatwo doczyścić z wielodniowego brudu, który nie chce znikać, ale bardzo dobrze się roznosi. Bazyl jest zmartwiony tym, że z powodu nieczystości nie będzie mógł się bawić z Fikiem i Milą. Trójka przyjaciół wspólnie szuka sposobów na wyczyszczenie Bazyla z brudu, co jest niesamowicie trudne, bo mydło się brudzi. Ale nie tylko ono. Także woda w kontakcie z nieczystym futerkiem zaczyna brudzić i leci czarna z kranu.
Mamy tu z jednej strony historię o dbaniu o higienę, z drugiej o współpracy, a z trzeciej pokazane wsparcie w obliczu problemu. Opowieść będzie świetnym punktem wyjścia do rozmowy o higienie, pozwoli pokazać, że systematyczne mycie jest potrzebne i pozwala uniknąć sytuacji, kiedy wielkodniowe plamy trudno zmyć. Do tego elementy humorystyczne wykorzystane są do edukowania. Dzieci dowiedzą się, że straż pożarna służy do gaszenia pożarów, pomocy w wypadkach, a nie do mycia. Poza tym znajdziemy tu elementy interaktywne polegające na wykonywaniu różnych czynności np. pocieraniu mydła. W akcji zastosowano ciekawy motyw snu, śnienia o czymś złym i nieprzyjemnym. To pomoże dzieciom w podzieleniu się własnymi lękami. Kolejna dobra rzecz w tej książce to pokazanie, że poszukiwanie rozwiązań przynosi efekty.
Piękne, proste ilustracje zdecydowanie przyciągają uwagę oraz zachęcają do opowiadania o tym, co na nich widzimy.
„Kociaki łobuziaki i mydło brudzidło” to wspaniała humorystyczna książeczka o małym kocie unikającym mycia się i to obraca się przeciwko niemu, bo o ile świeży brud łatwo zmyć to ten kilkudniowy już nie.
Zapraszam na stronę wydawcy














Kazimierz Kozaryn "Supły i odpryski"


Zawsze, kiedy wydaje nam się, że mamy w miarę poukładane życie następuje całe mnóstwo niespodzianek. Nie zawsze są one miłe. Często wręcz zmuszają nas do wyjścia ze
 strefy komfortu i tak jest właśnie w przypadku bohaterów książki „Supły i odpryski” Kazimierza Kozaryna.
Jest to opowieść o londyńskim światku. Pochodzący z klasy średniej bohaterzy to osoby w okolicach 40 roku życia. Oczywiście nie wszyscy, bo mamy też i młodsze pokolenie. Opowieść toczy się tu wielotorowo. Każdego bohatera poznajemy osobno i na tle innych. Retrospekcje w postaci wspomnień zabierają nas w różnorodne zakamarki świata. Trafiamy do Włoch, Chin, Stanów Zjednoczonych, Korei. Przeszłość i teraźniejszość stanowią nierozerwalną całość. Można by powiedzieć, że pozornie nic nie znaczące sytuacje odbijają się na bohaterach echem. Każdy z nich popełnia różnorodne błędy, daje się wciągnąć w niebezpieczną grę ze służbami specjalnymi w roli głównej.

Najważniejsza akcja toczy się wokół konferencji, osób w pewien sposób związanych z biznesem i poszukujących nowych narzędzi marketingowych. Drapieżnicy biznesu gotowi są na wiele, aby zdobyć uwagę potencjalnych klientów. To wydarzenie staje się punktem wyjścia do kolejnych. Jednocześnie prywatnie doświadczają wzlotów i upadków, borykają się z ogromem emocji wywoływanych przez osoby dla nich ważne. Mamy tu historie osób stojących na rozdrożu życie i stających naprzeciw ważnych wyborów. Pokazano tu ważny problem radzenia sobie przez różne osoby z podobnymi wyzwaniami. A wszystko skupia się wokół członków jednej rodziny: Davida, Emmy i ich dorosłego syna Jamesa. To za ich sprawą poznajemy inne osoby.
David jest mężczyzną w średnik wieku mierzącym się z kryzysem zawodowym oraz małżeńskim. Widząc jak żona płynnie przeszła z jednej pracy do drugiej czuje się zagubiony i niepewny. Kolejne rozmowy o pracę nie przynoszą dobrych efektów.
Emma to była pielęgniarka, która przeszła do marketingu medycznego. Jej zmianę pracy początkowo obserwujemy oczami męża, który jest zdziwiony tym, z jaka lekkością jej to przyszło. Jej perspektywa pozwala uświadomić sobie, przed czym uciekała rezygnując z dotychczasowego zajęcia. Z kolei James to student informatyki dorabiający sobie kelnerowaniem. I to zajęcie sprawia, że poznaje dużo starszą od niego Sophię, z którą wchodzi w romans.
„Supły i odpryski” to historia o wpływie przeszłości na obecne życie. Każdy ma tu tajemnice, niedokończone sprawy, które mogą zrujnować im życie. Do tego nie brakuje pokazania jak podejmowane przez nas decyzje wpływają na życie innych ludzi, w jaki sposób osoby z naszego otoczenia mogą zrujnować nasze plany i marzenia. Wytężona praca, zaangażowanie okazują się nieistotne, kiedy brakuje możliwości wykorzystania pomysłów, zdobycia finansów za zaangażowanie. Jest to opowieść zachęcająca do zamykania przeszłości, odcinania się od niej, rozliczania, aby nie mogła wywrócić teraźniejszości. Nie brakuje tu ważnych tematów społecznych jak wykorzystanie mediów społecznościowych do manipulowania odbiorcami, szpiegostwa. Mamy też problem Brexitu, istnienia monarchii, tajnego wywiadu, układów w świecie biznesu, budowania własnej pozycji zawodowej i przekonywania się, że jedna decyzja może dotychczasowy dorobek.
Zapraszam na stronę wydawcy



Marta Guzowska "Zagadka diabła Boruty. Detektywi z Tajemniczej 5 kontra duchy" il. Asia Gwis


Dbanie o muzealne eksponaty, odpowiednie zabezpieczanie ich oraz eksponowanie jest tematem bardzo ważnym i często pomijanym w literaturze. Z tym tematem przychodzi Marta Guzowska w swojej najnowszej książce „Zagadka diabła Boruty” należącej do serii „Detektywi z Tajemniczej 5”. Odwiedzanie znanych miejsc staje się pretekstem do poruszania ważnych tematów, zabierania młodych czytelników do świata legend, historii oraz pokazywania jak niesamowicie ciekawą i bogatą mamy kulturę. Odwiedzane przez bohaterów kolejne miejsca uświadamiają czytelnikom, że w Polsce znajdziemy wiele ciekawych miejsc i związanych z nimi opowieści. Bardzo często mamy okazję obejrzeć kolejne muzealne zbiory, poznać życiorysy znanych i ważnych ludzi oraz obserwować rozwiązywanie przez bohaterów kolejnych zagadek. Czasami należy wyjaśnić tajemnicze znaki, zjawiska lub odnaleźć zaginiony przedmiot. Tym razem udamy się na poszukiwanie bardzo ważnego, unikatowego eksponatu, którym jest srebrnego denara z wizerunkiem diabła.

„Zagadka diabła Boruty” zabiera nas do Łęczycy, w której poznajemy zamek zbudowany na rozkaz Kazimierza Wielkiego, słynną kolegiatę oraz odwiedzamy niezwykłe zbiory muzeum. To właśnie w tym ostatnim miejscu dzieje się akcja. Nocne zwiedzanie ma podsycić klimat grozy, tajemnicy oraz wprowadzić do zagadki. Przy okazji poznawania zbiorów pojawi się temat pasjonatów oraz kolekcjonerów.

Jestem zdecydowaną miłośniczką książek Marty Guzowskiej, ponieważ pisze ona rewelacyjne książki zarówno dla młodszych czytelników, jak i dla starszych. Każda z jej serii wychowuje inną grupę wiekową. Do tego ma wspaniały dar łączenia pokoleń. I to szczególnie widać w książkach z serii „Detektywi z Tajemniczej 5” oraz „Detektywi z Tajemniczej 5 kontra duchy”. Obie wzajemnie się uzupełniają, mają tych samych bohaterów, ale tematyka jest nieco inna. W pierwszej serii akcja toczy się wokół zwyczajnych wydarzeń w znanych miejscach, a w drugiej młodzi bohaterzy muszą udowodnić, że dziwne wydarzenia to wynik działania ludzi, zjawisk przyrodniczych, wykorzystania praw fizyki i technologii oraz właściwości chemicznych różnych substancji, a nie sił nadprzyrodzonych. W książkach tych poznajemy młodych bohaterów łamiących stereotypy i potrafiących najnowsze media wykorzystać do zdobywania informacji o odwiedzanych miejscach.

Marta Guzowska udowadnia nam, że dzieci da się zainteresować naszym dziedzictwem kulturowym, zachęcić do poznawania przeszłości, a do tego do wchodzenia w obszar metod badania naukowego. Wystarczy po prostu zabierać swoje pociechy w miejsca, w których mogą poznać wycinek naszej historii i samemu wykazywać zainteresowanie związanymi z nimi ciekawostkami oraz wspólnie czytać książki przemycające wiedzę na ten temat. Właśnie takie podejście króluje wśród rodziców w obu wspomnianych seriach. Jej młodzi bohaterzy są ciekawi świata i żądni rozwiązania kolejnych zagadek. Akcja całej serii książek „Detektywi z Tajemniczej 5” toczy się wokół kradzieży ważnych, zabytkowych przedmiotów oraz dziwnych zjawisk. Druga seria bazuje na tym samym motywie, ale tu wchodzimy w obszar manipulacji przekonaniami odbiorców oraz wyjaśniania zjawisk nadprzyrodzonych. I do tej pory właśnie tak było. Kolejny tom jednak odbiega nieco od wcześniejszych, pozostawia sporo niedomówień oraz spore pole do wyobraźni. A wszystko przez to, że prawdy dowiemy się w kolejnym tomie. W tym mamy dopiero pierwsze śledztwo.

Cykl „Detektywi z Tajemniczej 5 kontra duchy” to wakacyjne przygody z duchami w tle. Akcję nakręca zajęcie Lidki, nastoletniej kuzynki Piotrka i Jagi. Nastolatka marzy o byciu dziennikarką i powoli wprawia się w swoim fachu. Trójka bohaterów (bo w podróż rusza też koleżanka Piotrka, Anka) znana z wcześniejszych książek Marty Guzowskiej pomaga jej w tropieniu manipulacji oraz poszukiwaniach zaginionych przedmiotów. Razem z bohaterami odwiedzamy takie miejsca jak Ogrodzieniec, Węgrowo i najbliższą okolicę, w której mieszkają, las w Witkowicach oraz Łysą Górę i Łęczycę.

Po raz kolejny nie zawiodłam się na książce Marty Guzowskiej, która bardzo umiejętnie stworzyła ciekawą intrygę z interesującymi, sympatycznymi i wyrazistymi bohaterami. Szczególnie udały jej się portrety dzieci, pokazanie konfliktu wynikającego z różnicy wieku. Mamy tu starszego brata, który niechętnie włącza siostrę do śledztwa, ale wie, że jeśli nie będzie dobrze opiekował się młodszą siostrą to w przyszłości może być pozbawiony możliwości uczestniczenia w kolejnych wyprawach kuzynki. Odkryje też, że w ciągu roku Jaga nauczyła się ona bardzo wielu rzeczy. Obserwujemy jak relacje między rodzeństwem zmieniają się w każdym tomie. Poruszony jest też problem zagubienia się w tłumie, sposobu na znalezienie się. Zobaczymy też jak czasami możemy reagować na zachowanie innych. Do tego mamy ciekawą akcję. Pisarka w interesujący sposób pokazuje kolejne kroki prowadzenia śledztwa z pokazaniem drogi, jaką bohaterzy odkryli prawdę, zachęca do samodzielnego myślenia i znalezienia odpowiedzi. W tym celu poszczególne etapy śledztwa podsumowano pytaniami, na które młodzi czytelnicy muszą spróbować znaleźć odpowiedzi, a przy okazji uczą się metody dedukcyjnej. Sporo tu fachowego słownictwa wyjaśnionego w prosty sposób. Wszystko brzmi bardzo poważnie, ale mogę Was śmiało zapewnić, że książkę czyta się bardzo szybko, a przemycane w niej wiadomości pochłania jak bajkę o żelaznym smoku czy opowieści o najnowszych technologiach i ich możliwościach. Do tego nie zabraknie tu oczywiście technologii, przez którą dorośli czasami tracą głowę. Stawiane przez pisarkę pytania są dla czytelników sygnałem, że w tym miejscu powinni się zatrzymać o spróbować wyjaśnić zagadki. Dzięki kolejnym krokom dzieci będą miały okazję poćwiczyć logiczne myślenie.

Książki z serii „Detektywi z Tajemniczej 5” i ich wakacyjna odsłona „Detektywi z Tajemniczej 5 kontra duchy” to świetne lektury ćwiczące wiele umiejętności oraz przemycające sporą dawkę wiedzy i wzbogacające słownictwo. Każdy tom skupia się wokół innych ciekawostek historycznych, dziwnych zjawiskach i krążących o określonej okolicy opowieściach.
Książki napisane bardzo przystępnie. Spora dawka humoru, dobrego nastawienia do życia, dziecięcego spojrzenia na świat, naiwnego relacjonowania wydarzeń sprawiają, że kolejne przygody mają też spory urok dla dorosłych i świetnie zastąpią lekką prozę dla dorosłych, a do tego pozwolą zmienić nastawienie do świata, rozbudzą empatię, poprawią nastrój. W książce poznamy różne typy osobowości i nie tylko dorośli bywają tu specyficzni. Także dzieci mają swoje zainteresowania, sposób zdobywania i dzielenia się wiedzą, a także spojrzenia na własną samodzielność i manipulowanie poczuciem odpowiedzialności, a do tego uwielbiających jagodzianki łasuchów. Całość wzbogacona licznymi interesującymi i estetycznymi ilustracjami Asi Gwis. Niedługie rozdziały z szybką akcją sprawiły, że każdą z książek pochłaniamy w jedno popołudnie. Zdecydowanie polecam.
Zapraszam na stronę wydawcy


















poniedziałek, 7 października 2024

Majka Wielądek "Srebrzystooki"


Wszystko w życiu ma swoje miejsce i cel. Czasami dzieje się w nim bardzo dużo złego i zastanawiamy się, z jakimi wyzwaniami jeszcze przyjdzie nam się zmierzyć. Tak właśnie jest w przypadku bohaterki książki „Srebrzystooki” Marty Wielądek.
Jest to opowieść o Adzie, która właśnie pochowała męża po długiej chorobie. W dniu pogrzebu dowiaduje się o śmierci ukochanej babci, którą planowała odwiedzić, lepiej o nią zadbać. Młoda kobieta nie dzieliła się ze starszą kobietą troskami, aby nie martwić jej. Uświadamia sobie jak bardzo mało miała z babcią kontaktu w ostatnich miesiącach. Nim upora się z jedną stratą czeka ją kolejny pogrzeb. Do tego pojawiają się pewnego rodzaju wyrzuty sumienia, że jedyna bliska jej osoba pod koniec życia mogła czuć się samotna i porzucona. Taki początek zapowiada nam opowieść o radzeniu sobie z żałobą, a akcja będzie godzeniem się z odejściem bliskich osób, ale bardzo szybko okazuje się, że jest to dużo bardziej skomplikowana opowieść. W życiu Ady, jej przyjaciółki Anny, Soni, opiekującej się babcią pojawia się Violett wprowadzająca do świata aniołów, amuletów oraz magicznych artefaktów. Tajemnicza i nagła śmierć babci zaczyna coraz bardziej być jasna. Bardzo szybko akcja nabiera tempa. Pojawiają się kolejne osoby należące do kręgu dobra. Ich zadaniem będzie konieczność przeciwstawienia się złu ujawniającemu się pod postacią satanistycznej sekty, której przywódca chce rządzić światem oraz czasem.
W życiu bohaterów zaczynają się dziać różne dziwne, zaskakujące rzeczy. Pojawiają się magiczne przedmioty, aniołowie, a opowieści o nich stają się ich codziennością. Na strychu domu dziadków Ady znajduje się tajemnicza skrzynia, wokół której tworzy się aura zagrożenia, a do prowadzonego przez nią antykwariatu trafia parawan z malunkami aniołów. Istotną rolę odegra Kolejnym wydarzeniom towarzyszy wiele cudów. Zwyczajne realia okraszone są tu magią. W powieści znajdziemy wątki kryminalne, ale główne tło stanowi realizm magiczny. Bardzo bliskie nam realia wzbogacone są o niezwykłe wydarzenia. Początkowo bohaterzy są nimi zaskoczeni, ale bardzo szybko przyjmują je jako nieodłączny element świata.
"Srebrzystooki" Majki Wielądek to niezwykła powieść podsuwająca wiele ciekawostek i tematów kulturalnych pojawiających się przy okazji próby rozwikłania kolejnych zagadek związanych najpierw ze śmiercią babci, później tajemniczą skrzynią, jej zawartością, ważną księgą i innych przedmiotów. Pisarka umiejętnie buduje napięcie oraz ciekawie kreśli wątek związany z sektami i rytuałami. Dzięki temu pojawia się poczucie zagrożenia, niepewność, mrok, odczucie czyhającego wszędzie zła oraz dobra, które stara się pomóc ludziom. W powieści pojawia się temat zielarstwa, umiejętności przewidywania przyszłości, podróży w czasie, anioły. Sporo tu nawiązań do Talmudu i elementy kabały.
Zapraszam na stronę wydawcy




Agata Żbikowska "Zakazana prawda. Tom 1"


Z największą ilością zła młodzi ludzie spotykają się w rodzinnych domach i w najbliższym otoczeniu, które ma chronić i kształtować dzieci i młodzież oraz wspierać w procesie dorastania. Podcinanie skrzydeł, przemoc fizyczna, psychiczna i seksualna odbija się piętnem na całe życie. Od tego jak poradzimy sobie z traumą zależy teraźniejszość. Patologiczne doświadczenia prowadzą do wypaczenia życia młodych ludzi. I tak jest właśnie w przypadku Dagmary, głównej bohaterki książki pt. „Zakazana prawda” Agaty Żbikowskiej.
Opowieść otwiera obraz przerażonej ostatnimi wydarzeniami nastolatki przygarniętej przez właściciela klubu ArMMAgedon. Znaleziona w ciężkim stanie na ulicy jest ofiarą przemocy w domu. Trzynastolatka poznała czym jest strach, głód, ból, wyziębienie, gwałt, samotność i żałoba. Traumatyczne doświadczenia sprawiają, że jest otępiała i wycofana. Nowy opiekun jednak postanawia jej pomóc i ukształtować silną kobietę, której już nikt nie będzie mógł skrzywdzić. Z tego powodu uczy ją boksu. Będzie to też jej sposób na zarabianie na życie. Dagmara walczy jako Merida. Bardzo szybko staje się mistrzynią walk. Po kilku latach jest niepokonana. Walki w klatkach to dla niej zwyczajna codzienność. Zdaje sobie sprawę z tego, że poza klubem istnieje inne życie, mniej dochodowe zajęcia i z premedytację wybiera walkę dającą jej niezależność finansową. Poza nią w nocnym klubie spotkamy też tancerki erotyczne, barmanki, ochroniarzy. Mamy tu typowy mafijny światek, w którym kluby i ich właściciele ostro ze sobą rywalizują. Młode kobiety są w nim cennym nabytkiem pozwalającym na pomnażanie dochodów. Każda ma jakąś traumatyczną historię na własnym koncie i może pracować w ramach własnych umiejętności. Wykształcona na mistrzynię walk Merida po latach zaczyna szukać alternatywnych sposobów zarabiania. Wie, że ze względu na wiek jej bokserska kariera może niedługo dobiec końca. Kontuzjowana coraz bardziej uświadamia sobie, że już długo nie popracuje w zawodzie. Szybko okazuje się, że zmiana zajęcia nie będzie łatwe. Do tego powracają problemy z przeszłości. Poznanie Brunona wprowadza do jej życia sporo zamieszania, ale też da szansę na wyjście obronna ręką z całej sytuacji. Zobaczymy tu łączenie sił dwóch mafii w starciu z potężniejszym wrogiem.
Mamy tu historię o kobiecie, która wykorzystuje daną jej szansę. Dzięki jej umiejętnością już nikt nie będzie mógł jej skrzywdzić fizycznie. Coraz lepiej radzi sobie też z traumą oraz umiejętnością stawiania granic. To właśnie dzięki buntowi i spędzeniu czasu w innym klubie ma okazję poznać osoby, które będą miały wielki wpływ na dalsze jej życie.
Merida jest osobą wiodącą życie zależne od układów mafijnych. Praca w klubie kształtuje jej osobowość tak jak innych dziewczyn. Sporo tu przemocy i alkoholizmu. Wchodzimy do świata wykorzystywania fizycznych atrybutów kobiet, co może kojarzyć się z niewolniczą pracą w klubach. Tu pokazane jest jako świadoma decyzja bohaterek zdających sobie sprawę z tego, że ze swoimi umiejętnościami zarabiałyby w innych zawodach mało, co uzależniałoby je od innych osób.
Klimat „Zakazanej prawda” Agaty Żbikowskiej nie należy do takich, które leżą w kręgu moich upodobań czytelniczych. Zdecydowanie nie sięgam po historie zabierające mnie do światków mafijnych, pokazywania pracę w nocnych klubach i zapijanie się bohaterów. Mimo tego historia spodobała mi się. Szczególnie ważny okazał się wątek manipulacji ojczyma, to jak jego „uśmiercenie” Dagmary wpłynęło na jej los. Z tego powodu znajduje się ona poza systemem nauczania (bo kto o martwą się upomni).
Agata Żbikowska pokazuje w swojej książce świat układów i układzików, różnorodnych zależności, tego jak osoba wpływowa może zniszczyć innej życie.
Zapraszam na stronę wydawcy



Paweł Malicki "O chłopcu, który szukał siebie"


Sploty okoliczności sprawiają że nasze życie wygląda tak, a nie inaczej. Napotkane przypadkowo osoby często wywracają naszą codzienność do góry nogami wprowadzają nieco zamieszania i tak jest właśnie w książce Pawła Malickiego „O chłopcu, który szukał siebie”.
Jest to opowieść o podróżnych, którzy nieszczęśliwym splotem okoliczności zostali uwięzieni w szczerym polu, daleko od głównych traktów podróży, daleko od jakiejkolwiek możliwości dostania się do cywilizacji i jednocześnie uwięzieni między jednym, a drugim remontowanym mostem. To sprawia, że przymusowo muszą spędzić z sobą więcej czasu niż planowali. Do tego nie mogą dotrzeć do celu w wyznaczonym czasie. A wszystko przez awarię lokomotywy, po której odjeździe zostają same wagony z pasażerami, którzy nie mogą liczyć na szybką dalszą podróż. Pracownicy kolei mający naprawić wiadukty, dokonać modernizacji torów. Przystępują do prac od razu po przejeździe lokomotywy o wyznaczonym czasie. Po rozmontowaniu torów przez najbliższą dobę nikt nie może podjechać do wagonów, aby pasażerowie mogli dotrzeć na miejsce w wyznaczonym czasie.
Początkowo ta sytuacja wywołuje niepokój, a nawet złość. Podróżni są zdezorientowani i bywają agresywni. Pierwsze impulsy po wytrąceniu ich z codziennej rutyny bywają skrajne i obnażają ich prawdziwe oblicza. Jest to dla nich sytuacja nowa, wydająca się w pewien sposób zagrożenie wprowadzające zamieszanie do poukładanej codzienności. Później następuje pewnego rodzaju otępienie, zniechęcenie, a następnie ludzie pięknie zaczynają się organizować. Mamy miłośników grzybobrania, leśnych spacerów, poziomek i innych darów lasu. W pobliżu znajduje się też stary opuszczony i zaniedbany sad. Razem z żywnością z wagonu restauracyjnego mają zapewnione posiłki. Pozostaje pogodzenie się z sytuacją i spędzenie czasu wśród przypadkowych podróżnych w optymalnie miło. Rozpalane są ogniska, ludzie tworzą mniejsze grupki, w ramach których bawią się. Przymusowy urlop na łonie natury staje się pretekstem do dzielenia się własnymi doświadczeniami. Niczym w „Dekameronie” Giovannineigo Boccaccia zabawiają się opowiadanymi historiami i dzięki temu mamy możliwość szerokiego poznania osób pochodzących z różnych kręgów kulturowych.
Każdy z bohaterów wprowadza nas do historii ze swojego lub bliskiej osoby życia. Pojawiają się tematy zachowań społecznych, zwyczajów, niezwykłych wydarzeń wyzwań, prób, z jakimi musieli się zmierzyć i skrywanych tajemnic. Te opowieści opowiadane innym pozwalają współpasażerom spojrzeć na opowiadających z nieco innej perspektywy. Do tego sami opowiadający mają okazję zmierzyć się ze sposobem postrzegania ich przygód przez innych.
Cała gromada bohaterów jest niesamowicie różnorodna zarówno pod kątem wiekowym jak i majątkowym oraz kulturowym i narodowościowym: od kilkuletniego chłopca zadającego dorosłym kłopotliwe pytania przez Cyganów, młodą parę, nadwrażliwą matkę, po poważnego księdza, który doświadczył w życiu wiele, przez co lepiej potrafi zrozumieć ludzi i łatwiej nawiązuje z nimi kontakt. To on tu jest głównym bohaterem, który nie ukrywa swojej profesji. Podróżujący w sutannie kapłan wywołuje konsternacje i przywodzi na myśl dewocję. Nic bardziej mylnego. Mamy tu człowieka, obytego, oczytanego. Jego erudycja przyciąga uwagę i pozwala na inne spojrzenie na różne aspekty przyrody, ale też różnorodnych zjawisk i relacji międzyludzkich. To on wychodzi z inicjatywą zabawiania innych podróżników historiami z życia.
Pobyt w szczerym polu i snute opowieści wydają się tu czymś w rodzaju spowiedzi ujawniających pragnienia, żale, trudne doświadczenia. Każdy z bohaterów ma jakąś tajemnicę. Nawet kilkulatek potrafi zaskoczyć swoją mamę. Wchodząc do świata ich doświadczeń dochodzimy do wniosku, że pozory potrafią bardzo mylić, a samo życie z kimś nie sprawia, że znamy go bardzo dobrze. Każdy z nas doświadcza sytuacji, o których rodzina i przyjaciele nie mają pojęcia.
Wśród tematów pojawiają się szczęśliwe i nieszczęśliwe zbiegi okoliczności, wojenne doświadczenia, wakacyjne wypadki, porwania, wielkie miłości, reakcje różnych grup na obcych i zmiany oraz problem ulegania władzy, zastraszanie i wszystko, co może składać się na nasze codzienne życie.
„O chłopcu, który szukał siebie” to tom opasły i niesamowicie różnorodny niczym „Dekameron”. Główna akcja staje się pretekstem do wplecenia w nią różnorodnych historii, pochyleniem się nad różnymi aspektami życia społecznego.
Książka napisana bardzo ciekawie, bardzo szybko się ją czyta, zawiera niesamowicie interesujące historie. Głównym bohaterem jest tu ksiądz i o ile zwykle powieści z kapłanami są nieco patetyczne to tutaj postać ta jest pokazana jako bardzo ludzka, czyli doświadczająca różnych emocji, ciekawa świata, napotkanych ludzi. To sprawia, że jest on elokwentny i może zaintrygować rozmówców zarówno o świecie przyrody jak i ludzi, a także o swoich błędach próbach różnorodnych wyzwaniach, jakim się poddaje. Top pomaga współpodróżnym popatrzeć na wiele spraw z nieco innej perspektywy. Całość bardzo ciekawa, świetnie się czyta. Polecam
Zapraszam na stronę wydawcy



piątek, 4 października 2024

Łukasz Stach "Jubileusz"


Kiedy uczymy się historii naszego kraju bardzo często powraca temat złych Moskali. Wspólnocie losów poświęcono niewiele miejsca. Zwykle przedstawiana w ciemnych barwach. Brakuje przypominania o chwilach wspólnych interesów, wykorzystanych szansach współpracy lub ich zaniedbaniu. Samo skupianie się na zaborach wypacza obraz relacji. Nasza wspólna historia z Rosją to nie tylko Księstwo Warszawskie i PRL, ale też walka z Krzyżakami. O tym przypomina w swojej książce „Jubileusz” Łukasz Stach.
Do historii wprowadzają nas relacje z posiedzenia rady miejskiej przygotowującej Warszawę do obchodów rocznicy panowania Romanowów. Królestwo Polskie jest częścią Imperium Rosyjskiego. Po roku 1905 robotnicy krótko cieszyli się lepszą sytuacją, miasta rozbudowywały, powstawały liczne organizacje. Rok 1912 to czas, kiedy chwilowa poprawa bytu mija. Ludzie coraz częściej tracą pracę, są słabo wynagradzani. Biednych wszystkich narodowości łączy wyzysk. Nie ma tu lepszych (Rosjan) i gorszych (Polaków). Te określenia pojawiają się w kontekście klas społecznych. Powoli odchodząca w zapomnienie szlachta walczy o utrzymanie pozycji. Wydawałoby się, że mieszczanie będą bardziej jednolitą warstwą społeczną. Rozwarstwienie obecne jest i tu. Niemający nadziei zapijają się, pracują za głodowe stawki, żyją w niebezpiecznych dzielnicach, ciasnych izbach służących jako mieszkanie dla całych rodzin.
W takich realiach dorasta Edward Krzemiński, który ma nadzieję na odmianę losu. Wierzy, że uda mu się dobrze ożenić. Jednocześnie dba o własną edukację. Jego rozmiłowanie w książkach zjednuje mu przyjaciół. Z kolei Ela Hartman jest córką zlaicyzowanego żyda mającego szerokie kontakty w świecie. Jej ojciec jest tu pokazany jako polski patriota, który zamiast snuć marzenia o Syjonie pracuje na lepszy los kolejnych pokoleń w Warszawie. Mamy też panienkę z wyższych sfer, Basię Kalinowską, która dba o to, aby dobrze wyjść za mąż. Wszystkie te światy spotykają się w gimnazjalnej klasie. Śledzenie życia maturzystów pozwala nam uświadomić sobie jak wiele łączyło ich z każdym pokoleniem młodych ludzi. Przy okazji obserwowania szkolnego życia zobaczymy, w jaki sposób nauczyciele podsuwają ciekawostki ze świata nauki, dzielę się wiedzą, która dla nas jest oczywista. To przypomnienie, że nie zawsze tak było jest ciekawe.
Poza losami nastolatków nie brakuje tu spojrzenia na dorosłych mieszkańców Warszawy oraz okolic. Zobaczymy jak bardzo uwłaszczenie chłopów zmieniło ich sytuację, a jednocześnie przekonamy się, że nadal pozostawali grupą społeczną będącą na przegranej pozycji, stanowiącą tanią siłę roboczą. Sporo tu ciekawostek o nowych ruchach społecznych, fermentach, a także jak wielka była wówczas przestępczość.
„Jubileusz” Łukasza Stacha to świetnie napisana powieść historyczna. Akcja wciąga od pierwszych stron. Autor wprawnie buduje napięcie oraz podsuwa ważne problemy społeczne. Nie brakuje tu też obnażania bolączek idealizowanej przeszłości, pokazania różnych grup społecznych.
Zapraszam na stronę wydawcy