Janusz Lasgórski, Piętno Pielgrzyma. Naznaczona, Kozy
„Javiko” 2017
Po pierwszym tomie „Piętna Pielgrzyma” trudno nie
sięgnąć po drugi. Po drugim znowu pozostaje niedosyt i niestety już muszę
troszkę poczekać na trzeci. Mam nadzieję, że nie za długo, ponieważ snuta przez
Janusza Lasgórskiego opowieść pełna jest emocji, rosnącego napięcia, kolejnych
tajemnic do rozwikłania. Maks i Kleo szybko odkrywają, że tajemnicza grupa Zbuntowanych/
Dzikusów/ Wampirów jest dużo większa niż można, by przypuszczać. Sieć ich
kontaktów jest zadziwiająco rozległa, a umiejętność ukrywania się przed
maszynami szpiegującymi oraz zasób dostępnych technologii wprawia w zdumienie.
Poznani w pierwszej części bohaterzy mogą coraz lepiej poznać świat, w którym
żyją i odkryć ukryte przed przeciętnymi ludźmi informacje. Obnażanie
manipulacji tworzy przerażającą wizję świata.
Ucieczka Maksa i Kleo z pułapki w bombardowanych
jaskiniach pełna jest nieoczekiwanych niespodzianek i niebezpieczeństw będących
próbą ich osobowości i prowadzących do odkrycia nowej społeczności ludzi
wyrzuconych poza globalne społeczeństwo kontrolowane przez majętnych nadludzi.
Pogardliwie nazywani przez korporacje Dzicy w rzeczywistości są dobrze
zorganizowanymi Zbuntowanymi gotowymi bronić swojej wolności i możliwości
korzystania z własnego umysłu w świecie, w którym kładzie się nacisk na
technologiczne ulepszacze prowadzące do zmiany w marionetki.
Kolejny tom dostarczy czytelnikom nowych wrażeń, niezwykłych
wizji, w których prędzej czy później dojdzie do starcia dobra (zbuntowanych) ze
złem (kontrolującymi korporacjami). Opisy kontroli, całkowitej władzy nad
ludźmi i ich losem, wpływanie na podejmowane decyzje niewiele różni się od tego,
co doświadczamy. Bezsilność mas i nagonka medialna na tych, którzy pragną żyć
inaczej pozwala utrzymać władzę posiadaczom. Nadludzie karmiący rzesze ludzi
medialną papką oraz zapewniający minimum egzystencjalne, a wszystko w myśl
zasady „chleba i igrzysk”. Takie podejście wywołuje w Zbuntowanych bunt i
odwrót od idei dawania ludziom czegokolwiek za darmo i rozleniwiania ludzkiego
umysłu.
„Naznaczona” ideologicznie doskonale uzupełnia „Zbuntowanych”
i pokazuje, że w każdej sytuacji jest miejsce na wyrwanie się z systemu
całkowitej kontroli. W przeciwieństwie do wcześniejszego tomu mamy tu mniej
rozważań filozoficznych i więcej wydarzeń, przez co akcja przyspiesza. Z każdą
stroną napięcie rośnie. Również wątki miłosne nabierają rozpędu. Do tego duże znaczenie
nabiera tajemnicze Su będące czymś w rodzaju wszechwiedzącego alter ego człowieka,
dzięki czemu osobie współpracującej z nim łatwiej uniknąć zagrożeń oraz
rozwijać swobodę myślenia. Bohaterzy walczą tu z nadchodzącą i wielopokoleniowo
zapracowaną apokalipsą Ziemi oraz poszukiwania nowych terenów do kolonizacji.
Prezes korporacji Eksodus, Foks, staje się tu kimś na wzór dawnych
kolonizatorów: jego podboje nie znają ceny. Liczy się tylko efekt, zysk i
całkowita kontrola, którą będzie mógł sprawować na Marsie.
W drugim tomie nie znajdziemy wyjaśnień dotyczących
prologu w pierwszym tomie i pozostaje liczyć, że pojawią się one w kolejnym
tomie lub tomach. Opowieść Janusza Jasgórskiego wymaga obycia czytelniczego i
dużego skupienia. Niewprawiony czytelnik szybko porzuci powieść, a oczytany i
obeznany w różnych doktrynach społecznych będzie miał przyjemną ucztę
czytelniczą zachęcającą do refleksji nad wolnością, uzależnieniami, koniecznością
odbioru napływających informacji i trudności ich weryfikowania, czyli wszystkim,
co jest nam znane. Bohaterzy uświadamiają nam, że technologie można wykorzystać
dla dobra ludzkości, ale też można kontrolować nią każdy ruch jednostek, aby
pozbawić je wolności. Ludzie pod ciągłym okiem czujnych dronów szpiegowskich kontrolują
swoje zachowania tak, aby nie budzić podejrzeń. Świat rządzony przez korporacje
wygląda jak zlepek krajów totalitarnych, w których niewiele w życiu zależy od żyjących
w nim ludzi. Ciąga niepewność, namawianie do „udoskonalanie” siebie przez
wszczepiania różnorodnych chipów i pogarda wobec tych, których na takie
udoskonalenia nie stać.
Kolejny tom to pochód ku wolności. Na czele
wykluczonych stanie Naznaczona, która ma pokierować buntem. Stawka w wojnie jest
duża: całkowita kontrola lub wyzwolenie ludzkości od kontroli.
Całość napisana bardzo obrazowym i bogatym językiem,
którym można by opisać zamorskie wyprawy sprzed wieków, a tu doskonale sprawdza
się jako sposób narracji, snucia niezwykłej opowieści o przyszłości.
"Piętno Pielgrzyma. Naznaczona" to udana kontynuacja
tomu pierwszego. Można nawet pokusić się, że o stwierdzenie, że widać w nim
ewolucję umiejętności przyciągania uwagi czytelnika. Pisarz w coraz większą wprawą
zabiera nas do swojego niezwykłego świata powieści, który jednocześnie jest głęboko
osadzony w naszych realiach. Pierwszy tom na tle drugiego jest bardzo dobrym
wprowadzeniem w szybko rozwijającą się akcję.
"Można i trzeba pytać. Ale aby zadać pytanie,
trzeba wiedzieć, o co pyta.
Wiedzieć, o się już wie, i wiedzieć, czego się nie wie - oto prawdziwa wiedza."
"Jesteśmy dla władzy... niewygodni, z różnych zresztą powodów. Będziemy mieli przeciwko sobie całą planetę."
Wiedzieć, o się już wie, i wiedzieć, czego się nie wie - oto prawdziwa wiedza."
"Jesteśmy dla władzy... niewygodni, z różnych zresztą powodów. Będziemy mieli przeciwko sobie całą planetę."
"Tylko wolny człowiek nie musi mieć nic poza
tym, co potrafi bez trudu unieść w rękach. Nic, z czym nie mógłby rozstać się
bez żalu. Nic, oprócz przyjaźni i towarzystwa drugiego człowieka."
"Istniało tylko jedno rozsądne rozwiązanie
problemu. Należało ratować przed zagładą to, co najważniejsze: zdobycze
kultury, nauki i techniki, wybitnych twórców, ludzi aktywnych i
przedsiębiorczych. Należało oddzielić esencję cywilizacji od prymitywnej
tłuszczy człekokształtnych stworzeń. Zapewnić Wybranym spokojny, komfortowy
rozwój."
„Przykro patrzeć, jak się starzeje bliska ci osoba,
jak zmienia się w mędrkującą bez końca wyrocznię, w jarmarczną katarynkę
ględzącą wciąż o zmarnowanym czasie i bezpowrotnie straconych okazjach.
Nieważne, jak długo to trwa, dziesiątki czy setki lat. Koniec zawsze jest taki
sam”.
„Hm, mądrość i ciemnotę drugiego człowieka zawsze
osądza inny człowiek albo stworzone i zaopiniowane przez niego systemy…
eksperckie. A kto oceniał oceniających albo twórców specjalistycznych systemów?
Taka ocena nigdy nie będzie obiektywna, a najpewniej będzie bezużyteczna i
uważana za błędną przez stronę przeciwną”.
„Niedostatek wiedzy to rzecz niebezpieczna, lecz
amatorska dobroczynność kryje w sobie stokroć groźniejsze niebezpieczeństwo”.
„Ludzie muszą się czasem gniewać, obrażać, a potem
cieszyć i przepraszać, inaczej stają się marudni i zgryźliwi. Komfortowe
sytuacje, idealni partnerzy i życie w całkowitej harmonii, skromności i miłości
wzajemnej byłoby nudną egzystencją. Ludzkie talenty zostałyby ukryte na zawsze.
Podziękujmy zatem przyrodzie za odrobinę niezgody, kpinę i żart, za zazdrość i
rywalizację, za próżność, chęć posiadania rzeczy, a nawet władzy. To one
generują emocje, bez których ludzki umysł zasypia. I choć nie wszyscy się z tym
zgadzają… póki nie szkodzą innym, niech tak zostanie”.
„Milczenie to przyjaciel, który nigdy nie zdradza”.
„Umysł bez ciała jest jak żywa istota w stanie
głębokiego snu, może jedynie pofantazjować o realnym świecie”.
„(…) wątpliwości nękają zwykle ludzi wielkich”.
„Tylko wolny człowiek nie musi mieć nic poza tym, co
potrafi bez trudu unieść w rękach. Nic, z czym nie mógłby rozstać się bez żalu.
Nic, oprócz przyjaźni i towarzystwa drugiego człowieka”.
„Ludzie, opętani rywalizacją i heroicznymi czynami wielbionych
bohaterów, nawet tych z wirtualu, zapominają o własnych potrzebach. Nie buntują
się. Igrzyska to ich życie”.
„Wszechobecne sukcesy i chwała herosów stają się
udziałem mas biernych, wyłączonych z realnego świata obserwatorów. Oni
utożsamiają się z nimi. Myślę, że głównie za przyczyną samego istnienia tych
gloryfikowanych wzorców, które uzależniają jak nomen omen, heroina”.
„Tresura rodziców już dawno ograniczyła ich rolę w
wychowaniu do zapewnienia dzieciom pożywienia, dachu nad głową i dostępu do mediów”.
„Pełne żołądki i nieustające spartakiady to łagodziło
napięcia społeczne i przynosiło popularność władcom, a co najważniejsze,
umożliwiało manipulowanie opinią tłumów”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz