„Wszystkie jesteśmy durne, grzeszymy naiwnością, bo pragniemy być szczęśliwe”.
Życie kobiet we wszystkich czasach ciągle wygląda podobnie: gonią za miłością, pragną bliskości i zrozumienia, a w rezultacie stają się obiektem plotek, terapeutkami, sprzątaczkami, sponsorkami, darmowymi prostytutkami, popychadłami do bicia i wyzywania. Nawet najlepsze partie na mężów okazują się najgorszymi szumowinami rozliczającymi żony z każdego grosza, stosującymi przemoc ekonomiczną, psychiczną i fizyczną. W takim świecie trudno żyć. A one to robią i wbrew ich losowi starają się znaleźć w swojej codzienności szczęście i siły.
Teresa Monika Rudzka w „Carskiej Drodze” zabiera nas do świata powiązanych życiorysów. Wszystkie łączy tytułowy trakt, który powstał jeszcze w czasach zaborów i łączył ważne strategicznie twierdze. To właśnie na nim zaczęła się pierwsza historia, kiedy nastoletnia Krysia Sadowska poznaje przystojnego, troszkę od niej starszego wojskowego lekarza Jurija Antonowa Mazana. Dobrze wykształcony, świetnie ubrany i o nienagannych manierach oraz umiejętności czarowania panien młodzieniec jest przeciwieństwem nieco młodszego od Krysi ojca, Jana Pluty będącego kandydatem na męża dla panienki. Uciekająca przed zaplanowanym przez najbliższych losem dziewczyna wydaje się trafić na księcia z bajki na miarę jej możliwości. Zestawienie dwóch odmiennych typów osobowości i fizjonomii oraz wizja rodziców pragnących wydać ją za majętnego wdowca sprawiają, że Krysia tym chętniej wpada w ramiona rosyjskiego Don Juana. Gnana tęsknotą za miłością i rozbudzoną seksualnością jest gotowa na wszystko. Także wykluczenie społeczne, które może nastąpić ze względu na narodowość narzeczonego. To jednak okazuje się małą przeszkodą dla brzemiennej narzeczonej rosyjskiego oficera. Największą przeszkodą okaże się jego nieślubne dziecko z inną kobietą. Mimo tego Krysia lgnie do Jurija jak ćma do światła i nie zauważa niebezpiecznego ognia. Gotową walczyć o miłość swojego życia dziewczynę czekają trudy życia i zaskakujące odmiany losu.
Po latach jej los w pewien sposób łączy się z życiem Danusi żyjącej w komunistycznej Polsce. Świeżo upieczona maturzystka to spokojna, bogobojna, dobrze wychowana panna marząca o studiach i pracy z dziećmi. Jednak jeszcze bardziej pragnie miłości i bliskości, przez co rzuca się w ramiona Bogusia Ciechana posiadającego swoją firmę remontową i coraz lepiej zarabiającego. Nie zważając na ostrzeżenia doświadczonej i wiekowej babci Danusia szybko zostaje żoną i matką rodzącą kolejne dzieci i borykającą się z trudami życia wynikającymi ze skąpstwa męża uciekającego do kochanek, od których przynosi nie tylko obce zapachy i ślady szminek, ale i chorobę weneryczną. Jakby tych rozczarowań w jej życiu było mało kolejne zafunduje jej żyjący w Kanadzie Marian snujący wizje wspólnej szczęśliwej przyszłości.
Trzecią z bohaterek jest poważna Renata, będącą pisarkę, która przez wiele lat poświęcała się wychowaniu córki. Po stracie ukochanego dziecka pozostała jej frustrująca opieka nad starszą matką i wtedy odkrywa, że w jej życiu brakuje miłości, bliskości z innymi ludźmi. Odczucie to pogłębia nowa facebookowa znajomość krążąca wokół dzielenia się swoimi odczuciami, radościami, smutkami i przemyśleniami. Gotowa na wszystko (w tym wielkie ustępstwa) kobieta rusza do Bolesława Pluty, gdzie rozczarowanie pogania rozczarowanie. Będący potomkiem Jana Pluty mężczyźnie mimo wszystko udaje się utrzymać uwagę swojej konkubiny i terapeutki. Kolejnym mężczyzną w jej życiu będzie Rysio Tysio, Ryszard Stawecki z Krzanowa. Poważny polityk i mąż szuka wrażeń na boku. I mu się to udaje. Jego ofiarą do tresowania staje się Renata, która z potrzeby bliskości brnie w kolejny toksyczny związek.
Tę opowieść przeplata podobny los Lily, której życie pięknie się układa. Do czasu. Diagnoza zmienia wszystko: traci narzeczonego, wydłuża studia, musi znaleźć kolejne prace i wchodzi w toksyczny związek z przystojnym Hiszpanem, Miguelem, którego poznaje ucząc się jego języka. Pochodzący z bogatej rodziny młodzieniec szybko staje się jej utrzymankiem. Kiedy Lily uświadamia to sobie zadaje sobie pytanie: jak to się mogło stać?
Losy przyjaźniących się ze sobą i będących w różnym wieku bohaterek są podobne. Renata, Danka i Lily są na różnych etapach łatwowierności i uzależnienie od mężczyzn wykorzystujących ich uzależnienie od potrzeby bliskości. Wychowane na pokorne, grzeczne kobiety mogące iść na wielkie ustępstwa stają się z powodu łatwym obiektem. Łączy je też to, że korzystają z nowych technologii, aby znaleźć w swoim życiu mniej lub bardziej trwałe szczęście. Życie jednak weryfikuje to, co obiecują mężczyźni. Jedno jest pewne: „Mężczyźni umierają albo odchodzą, a dzieci zostają”. A tymi dziećmi ktoś musi się opiekować, ktoś je wychować, poświęcić im swoją energię i czas.
Cała historia zaczyna się dość banalnie, ale Teresa Monika Rudzka z prostej opowieści na miarę mezaliansów Elizy Orzeszkowej tworzy powieść pełną wyraźnie nakreślonych i pełnokrwistych kobiet z ich marzeniami, pragnieniami, trudami życia wynikającymi ze zbyt łatwego angażowania się w nieodpowiednie związki. Męscy bohaterowie są tu – z paroma wyjątkami – osobowościami mrocznymi, krzywdzącymi, myślącymi tylko o sobie i wychowanymi tak, aby brali zamiast dawać. W każdej epoce znajdziemy niedojrzałych kochanków planujących uwieźć jak najwięcej kobiet. Aby omotać potencjalną pannę nie mówią prawdy, nie są szczerzy, nie przejmują się cudzymi uczuciami. W tym patriarchalnym świecie kobiety stoją na niższej drabinie i są zdobyczami w wyścigu po jak największą ilość uwiedzionych panien. W takim świecie jednak zdarzają się też wyjątki: mężczyźni kochający pomimo wszystko, gotowi na poświęcenia. Tych jednak stosunkowo mało i wydają się egzotycznymi ptakami na tle pozostałych, napuszonych chłopców szukających uwielbiających ich kobiet. Każda dostrzegająca wady przestaje się być wartą poświęcanego jej czasu.
Teresa Monika Rudzka po raz kolejny zabiera nas do świata zaplątanych życiorysów, skrzyżowanych ludzkich losów, aby poruszyć ważne problemy, pokazać nasze kulturowe i ponadpokoleniowe bolączki oraz ciągłe życie w drodze i związana z tym konieczność podejmowania wyborów, które zwykle okazują się tylko mniejszym złem albo kolejnym błędem. Carska Droga jest tu z jednej strony miejscem zbudowanym na Podlasiu z XIX i XX wieku traktem łączącym twierdze w Łomży, Osowcu i Grodnie, a z drugiej metaforą naszego życie, międzypokoleniowych połączeń, trudów i licznych wyborów, które zwykle okazują się niewłaściwe, a bohaterki i tak w nie brną. „Wiesz, co to znaczy uzależnienie? Masz świadomość, że alkohol ci szkodzi, narkotyki szkodzą i najmocniej toksyczne relacje. Próbujesz zerwać, dzień dwa jest dobrze, lecz później następują pustka i zespół odstawienia”.
Łatwo rozpoznawalna cecha powieści Teresy Moniki Rudzkiej to snucie opowieści o kobietach i dla kobiet. Mężczyźni pojawiają się tu tylko jako tło. Często są nijacy, niezaradni, ale wśród tłumów leni pojawią się prawdziwi pasjonaci bez problemu pomnażający majątek i czerpiący przyjemność ze swojej pracy.
Urok książki Rudzkiej (jak i innych jej powieści) można odkryć dopiero po przeczytaniu całości. Dopasowane wycinki z codzienności sprawiają, że zyskujemy interesujący obraz zmuszający do refleksji i ostrzegających nas przed pochopnymi jednoznacznymi ocenami. Zakończenie jak zwykle bardzo zaskoczy. Książkę polecam miłośnikom literatury kobiecej, opisującej losy kobiet oraz współczesnej powieści obyczajowej. Dzięki niełatwym losom bohaterów znajdziemy w niej obraz wielu problemów społecznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz