Ściganie winnych, karanie ich, pokazywanie, że zbrodnie nie mogą być bez konsekwencji nie jest łatwym zadaniem. Zwłaszcza, kiedy sprawcy należą do grup uprzywilejowanych, sprawują ważne urzędy, mają znaczącą pozycję społeczną i znajdują się w mniejszych i większych układach, których członkowie dbają o wzajemną bezkarność. Taki temat pojawia się w świetnie napisanym kryminale Macieja Klimowicza "Czemu zapłakałeś", którego autor podsuwa nam ważne problemy społeczne, wśród których pedofilia znajduje się na pierwszym miejscu.
Sama akcja zaczyna się niepozornie. Oto niezbyt urodziwa i mająca sporo lat oraz żyjąca samotnie Konstancja Lotta Zarembska pracująca w hotelu Cristal jako babcia klozetowa po raz kolejny przypadkowo zatrzaskuje się w schowku ze sprzętem i środkami do sprzątania. To sprawia, że przypadkowo słyszy coś, za co zapłaci życiem. Później dowiadujemy się, że śledztwo wokół tej sprawy było prowadzone szybko i sprawnie. Ale czy prawdziwy zabójca został skazany? Co przyczyniło się do tego, że starsza kobieta musiała zniknąć?
Z lat 80. przeskakujemy do 1997 roku, aby zajrzeć do domu Jana i Kate Walickich. Tam poznajemy ich losy. Dowiadujemy się jak wyglądało ich dzieciństwo, początki znajomości i dlaczego bardzo wcześnie wzięli ślub, po którym szybko na świat przychodzi Alicja, a po kilku latach Jacek, który ze względu na bycie niemowlakiem absorbuje całą ich uwagę. To sprawia, że przemoc rówieśników w szkole wobec dziewczynki jest bagatelizowana. Złośliwe zachowania uczniów są ignorowane też przez nauczycieli. Każdy skupia się na sobie i własnym zapracowaniu. Osamotniona Ala jest przygnębiona i wie, że nie ma, co liczyć na czyjekolwiek wsparcie. Wykluczoną z rówieśniczego grona dziewczynką nikt się nie interesuje. W takich okolicznościach dochodzi do rodzinnej tragedii. Jednego dnia ginie Ala i zabija się Katy. Śledczy stwierdzają, że matka zabiła dziecko i popełniła samobójstwa. Wiele faktów jednak się nie zgadza. Jan chce wyjaśnić sprawę i przez przypadek trafia na winnych. nim jednak ujawnia tajemnicę także ginie.
Ponad dwadzieścia lat później KJ po trudnych doświadczeniach w czasie misji wojennych postanawia zmienić coś w swoim życiu i razem z wujem wraca do Polski, gdzie prowadzą biznes. Są specjalistami od różnego rodzaju napraw oraz zabezpieczeń. Młody mężczyzna wykorzystuje to, aby napaść na starsze małżeństwo. Nabyte w wojsku umiejętności pomagają mu w sprawnym przeprowadzeniu ataku. Unieruchomieni staruszkowie stają się uczestnikami spektaklu odkrywania prawdy. W tym samym czasie prowadzone jest śledztwo wokół kolejnych zaginięć dzieci. Przy okazji komendant regularnie dostaje korespondencję od anonimowego nadawcy. Znajdzie tam wiele zaskakujących informacji, które zmuszą go do rozmowy z ojcem pracującym przed laty w milicji. Czytelnicy poznają różne osoby w układach i układzikach, wchodzą do świata dewiacji seksualnych, bestialskiej przemocy wobec dzieci. Jednocześnie śledzimy brutalny spektakl w domu Rochów, gdzie KJ działa niczym Anioł Śmierci zadający kolejne ciosy i torturujący ofiary.
Opowieść jest tu niczym puzzle: każdy kolejny rozdział przybliża nas do odkrycia prawdy, pozwala szerzej spojrzeć na tajemnice sprzed dekad oraz ciągle pojawiające się zbrodnie. Ilość ofiar oraz okrucieństwo poraża. Bezczynność policji, chodzenie na skróty, zastanawia. Działania kilku osób jednak są w stanie wyjaśnić zagadki sprzed lat. Zobaczymy jak dobrze tuszowane zbrodnie niszczą więzi rodzinne, sprawiają, że ofiary nie mogą otrzymać żadnego wsparcia.
"Czemu zapłakałeś" Macieja Klimowicza jest powieścią ze świetnie zakreślonym tłem społecznym. Autor podsuwa swoim czytelnikom takie ważne problemy jak rodzinne tajemnice, alkoholizm, poczucie wstydu, przemoc w rodzinie i szkole, budowanie zależności, wykorzystywanie pozycji do spełniania własnych zachcianek, chciwość. Akcja trzyma w napięciu od pierwszych stron. Zdecydowanie polecam.