Etykiety

niedziela, 4 czerwca 2023

Zbigniew Kosiorowski "Zapodziani"


Zbigniew Kosiorowski

Nagroda Literacka „Jantar” 2021 (nominacja)

Zapodziani to kresowa powieść retrospektywna z akcją toczącą się na współczesnej Ukrainie, a jednocześnie na Podolu podczas okropieństw I i II wojny światowej, na liniach frontów austriacko-rosyjskiego i niemiecko-bolszewickiego wielokrotnie przemieszczających się przez Ziemię Buczacką.
Zbigniew Kosiorowski opisuje walki w powietrzu (pierwsze doświadczenia cesarsko-królewskiej awiatyki), szarże kawaleryjskie, szpiegowskie dywersje i poprzedzone czerstwymi latami niepodległości nawałnice hitlerowskiej pancernej machiny, okupacyjne zbrodnie, wojnę tyranów, a w końcu pabiedę i wysiedlenia z ojcowizny.
Zapodziani to opowieść o skomplikownej, dramatycznej egzystencji Polaków, Ukraińców i Żydów na przykładzie trzech polskich rodzin; o intrygującym międzywojennym tyglu kultury niszczonym przez nietolerancję, prześladowania oraz zbrodnie odkładające się bliznami w zachwianej tożsamości wydziedziczonych.

Losom narratora i jego rodziny, wysiedlonej w 1945 roku z Monasterzysk na Ziemie Zachodnie (Kotlina Kłodzka), poświęcona jest powieść Kamień podróżny (FORMA 2016).







Morris "Lucky Luke. Tom 7: Eliksir doktora Doxleya"


Ludzie lubią wierzyć w cuda. Nawet wtedy, kiedy wydają się niesamowicie sceptyczni i wymagają namacalnych dowodów niezwykłych uzdrowień. Tu powstaje duże pole do popisu dla wszelkiej maści fałszywych uzdrowicieli i szarlatanów, którzy gotowi są na wiele, aby przekonać do kupowania od nich niezwykłych specyfików. Stają się mistrzami mistyfikacji i zapewniają sobie dostatnie życie. I właśnie o tym jest siódmy tom komiksu „Lucky Luke” zatytułowany „Eliksir doktora Doxleya”.
Na początku opowieści przyjrzymy się działalności samozwańczego cudotwórcy, który powołuje się na skończone studia medyczne. Z perspektywy naszej wiedzy naukowej jego metody i zachowanie może wydawać nam się dziwne, dyplom podrobiony (i faktycznie mogło tak być skoro nie otworzył zwykłego gabinetu), ale w XIX wieku jeszcze wiele rzeczy nie znano. Do tego poszukiwano rozwiązań wielu problemów. Nie było to łatwe, bo narzędzia, którymi dysponowali naukowcy były jeszcze prymitywne. Nie bez znaczenia na postęp był też wpływ różnych religii wymuszających zakazy poznawania ciała, ale XIX wiek to czas odchodzenie od tych wszystkich ograniczeń, epoka żelaza, pary i węgla oraz coraz częściej pojawiających się wynalazków. W takim klimacie pojawiało się wielu cudotwórców sprzedających niezwykłe mikstury. Ludzie żądali dowodów na ich działanie. I je dostawali. Przyglądając się działalności doktora Doxleya możemy zrozumieć, na czym polegała owa mistyfikacja, która kończy się dość tragicznie, bo asystent nie jest świadomy znaczenia tego jak ważne jest odpowiednie połączenie określonych substancji. Skupia się na kolorze, jaki ma uzyskać eliksir i tworzy truciznę. Właśnie z powodu chorób wywołanych zażyciem tej substancji na trop jego działalności wpada Lucky Luke marzący o zaprowadzeniu ładu na Dzikim Zachodzie. Większa część akcji to pościg za oszustwem, zmyłki, zabawne sytuacje wynikające z mylenia tropu.
„Eliksir doktora Doxleya” to jeden z pierwszych tomów. Mamy tu nieco wolniejszą akcję i głównym tematem nie są wyłącznie Daltonowie. Do tego kowboj na ilustracji jest nieco zaokrąglony (jeszcze nie dość dały mu się we znaki niedogodności na prerii). Tom niby przenosi nas do XIX wieku, ale podsuwa tak naprawdę opowieść o problemach aktualnych w każdych czasach, bo i obecnie nie brakuje szarlatanów. Morris przestrzega przed ufnością w eliksiry.
Całość bardzo prosta, zabawna, z szybką akcją, przyciągającymi wzrok ilustracjami doskonale oddającymi uroki westernów. Lucky Luke należy do bohaterów znanych mojemu pokoleniu. Niezwykłe wyczyny niepozornego, chudego kowboja kończące się odjazdem w stronę zachodzącego słońca to znam rozpoznawalny serialu animowanego i jego kilkuminutowych odcinków. Niektórzy kojarzą filmy aktorskie i animowane powstałe od lat siedemdziesiątych XX wieku. Jednak to nie serial ani filmy były pierwsze tylko komiksowa seria, której twórcą był belgijski rysownik i scenarzysta Morris i francuski pisarz René Goscinny, po którego śmierci ilustrator zaprosił do współpracy m.in. Lo Hartoga van Bandę. Humor komiksy zawdzięczają ich scenarzystom Morrisowi i René Goscinnemu. Twórca przygód kowboja słynie także z serii o Asterixie oraz książek o Mikołajku. Z Polską łączą go korzenie: jego rodzice to polscy emigranci żydowskiego pochodzenia.
Tytułowy bohater serii „Lucky Luke” to najszybszy (szybszy od własnego cienia) rewolwerowiec z Dzikiego Zachodu podróżujący na koniu Jolly Jumper i z psem Bzikiem, którego zadaniem jest tropienie lub pilnowanie Daltonów w więzieniu. Tu nie spotykamy jeszcze psa, ale skutecznie zastępuje go koń uzależniony od alkoholu. Opowieści o przygodach kowboja doskonale wpisywały się w stylistykę westernów i trafiały do młodych czytelników, którzy przyjęli jego przygody entuzjastycznie. Od 1946 roku bohater nie traci na powodzeniu. W Polsce komiksy o nim znane są od lat 60 XX wieku, kiedy to opublikowano pierwsze jego przygody w harcerskiej gazecie „Na przełaj”. Kontynuatorów tworzących przygody było wielu.
Obecnie wznowiono wydanie kolejnych tomów. Od 2016 roku Egmont Polska wydaje kolejne tomy stworzone przez Morrisa i kolejnych współtwórców. Wszystkie przygody mają szczęśliwe zakończenie. Charakterystyczne dla tych opowieści jest to, że po każdej misji dzielny i uczciwy bohater może odjechać w stronę zachodzącego słońca. Nowe tomy wydane są pięknie i pozwalają na sentymentalną podróż w świat komiksów z dzieciństw. Zdecydowanie polecam.







Miłość


Ławeczka przed domem, a na niej dwoje staruszków (80+):
-Spałeś?
-No, zasnęło mi się.
-Długo to nie było.
-Może nie długo, ale za to jak cudownie.
-No, pogoda ładna to i zdrzemnąć się dobrze.
-Nie samo spanie piękne tylko to, co się śniło.
-A co się śniło.
-Ano, żem się z tobą kochał. Jak za młodu.
-A ty pamiętasz jeszcze jak za młodu było?
-To pamiętam najlepiej. Całowałem cię i byłaś tak blisko.
-Teraz też jestem blisko.
-Będziesz blisko jak dasz buziaka.
A jak tam u Was radość z pięknej pogody?

Alain Jost, Thiery Culliford, Pascal Garry i Ninne Culliford "Smerfy i złote drzewo"


Zabobonność to największy problem społeczny. Niby się mówi, że każdy niech wierzy, w co chce, ale kiedy uświadomimy sobie, że uprzedzenia, przekonania i wiara wpływają nie tylko życie osób przekonanych w istnienie niezwykłych sił, ale też na życie społeczne to już przestaje być takie obojętne Może się okazać, że ktoś powołując się na swoją wiarę odmówi pomocy, wykonania pracy lub kogoś skrzywdzi. O tym jest komiks „Smerfy i złote drzewo”.
Historię otwierają przygotowania do corocznego święta zapewniającego pomyślność. Istotnym elementem w jego obchodach jest taniec wokół złotego drzewa. Niestety w czasie rytualnej zabawy rozpętała się burza i zniszczyła tą ważną rzecz. Jeden ze smerfów rzuca hasło, że od teraz czekają ich same nieszczęścia. I w sumie nic by się nie stało, gdyby nie powtarzał tego za każdym razem, kiedy komuś przytrafiało się coś przykrego. W ten sposób prawie wszyscy mieszkańcy wioski zaczęli wierzyć w to, że ciągle będą ich spotykać nieszczęścia. Nikt nie słucha przekonywań Papy Smerfa, że to zbieg okoliczności i że szczęście Smerfów nie zależy od tego, czy odtańczyły rytualny taniec. Obserwujemy zadziwiające zachowania małych niebieskich stworków. Mniej ciekawie robi się, kiedy uzmysłowimy sobie, że niektórzy ludzie postępują właśnie tak jak one.
Opowieść dla dorosłego czytelnika, który zna dużo historii o Smerfach jest przewidywalna, ale i tak bawi. Do tego pozwala na poruszenie z dzieckiem – będącym  docelowym odbiorcą - ważnych tematów wiary, zabobonności, do czego prowadzi fanatyzm oraz dlaczego warto zdystansować się wobec amuletów, przepowiadania przyszłości, przekonania w objawienia, wpływy gwiazd i wszelkie cuda. Zobaczymy jak życie społeczne zmienia przekonanie, o prześladującym pechu. To też pretekst do rozmów na temat tego jak bardzo nasze nastawienie do określonych rzeczy determinuje to, co uda nam się osiągnąć.
„Smerfy i złote drzewo” to niedługi komiks dla dzieci i dorosłych. Czytelnicy znajdą w nim interesującą lekturę z ulubionymi bohaterami, ciekawymi wydarzeniami, pozytywnymi i negatywnymi bohaterami oraz pouczającymi wnioskami. Zrozumieją, że kierowanie się zabobonami ogranicza życie i działa w pewien sposób jak magnes przyciągający nieszczęścia, że marnowanie czasu na przesądy jest złe i uniemożliwia pracę.
W komiksie znajdziemy znane z serialu animowanego Smerfy postacie i stylistykę rysunku pierwszego twórcy opowieści o niebieskich ludzikach. Stworzona przez kontynuatorów Peyo opowieść jednak różni się nieco akcją, prezentowanymi problemami ze względu na poruszanie bardziej aktualnych problemów. Wśród tomów tworzonych przez następców Pierre’a Culliforda znajdziemy takie tytuły jak „Dzieciak u smerfów”, „Smerf reporter”, „Smerfy hazardziści”, „Nie igra się z postępem” odwołujące się do tego, co czytelnicy znają z życia codziennego. Gnanie za sensacją, niegrzeczne dzieci, fanatycy narzucający innym wartości, którymi powinni się kierować, uzależnienie od hazardu, utrata mienia, wykorzystywanie robotów i bunt maszyn to częste motywy wielu filmów dla dorosłych, a w komiksach stały się pouczającymi przygodami niebieskich ludków.
Komiks polecam wszystkim dzieciom. Będzie to doskonała lektura dla uczniów i przedszkolaków, którzy nie przepadają za książkami. Czytanie komiksów pomoże rozwinąć czytelnicze zainteresowania.








sobota, 3 czerwca 2023

Greg Blondin, Dominique Zay i Dawid "Sprawy kryminalne Filipiny Lomar. Tom 4: Szacuneczek!"


Przemoc domowa jest tematem trudnym do pokazania. Wymaga empatii wobec ofiar, demonstrowania umiejętnego działania i przekonania odbiorców, że mogą coś zrobić, aby pomóc. Taki temat porusza czwarty tom „ Spraw kryminalnych Filipiny Lomar”.
Do komiksu tradycyjnie wprowadza nas trzymająca w napięciu scenka, w której zobaczymy, że bohaterka jest zagrożona. Ktoś jej grozi. Później przeskakujemy do wcześniejszej akcji, aby dowiedzieć jak doszło do tej sytuacji. Zobaczymy Filipinę w towarzystwie wędkującego znajomego. W jego szopie młoda detektywka znajduje Rosę, która spędziła tu noc. Nastolatka uciekła z domu, ponieważ ma już dość przemocy partnera matki, który dobrze się kamufluje, dlatego wszyscy uważają go za dobrego i miłego człowieka. W domowym zaciszu staje się katem dla bliskich. Filipina postanawia pomóc dziewczynie i jej mamie. Zdobywając informacje o damskim bokserze odkrywa, że obecna partnerka to nie jedyna jego ofiara. Wcześniejsza po trudnych doświadczeniach ukrywa się. Uświadamiając sobie to postanawia unieszkodliwić go. Aby to osiągnąć musi mieć dowody na jego winę. To oczywiście nie będzie łatwe. Jednocześnie toczy się inny wątek, który w pierwszym połączy się za sprawą inspektorki policji. Po raz kolejny dostajemy komiks o trudnych tematach, popełnianiu błędów, naprawianiu ich oraz pomocy ofiarom i demaskowaniu złych, aby uniemożliwić im dalsze działania.
Jestem absolutnie zachwycona całą serią. Każdy tom to przemyca sporą dawkę wiedzy o świecie, podsuwa pozytywne postawy społeczne, pokazuje jak bardzo różnorodni jesteśmy. Autorzy zrobią tu świetną robotę. Za jednym zamachem poruszają temat różnorodnych niepełnosprawności, uzależnień, różnorodnych słabości, wyłudzenia, przemocy wobec słabszych, chorób, przemocy fizycznej i psychicznej, manipulacji, zanieczyszczenia środowiska. Pokazali, że osoby pochodzące z różnych grup społecznych i mające odmienne problemy oraz zdolności mogą ze sobą świetnie współpracować, wyświadczać sobie różnorodne przysługi. To pozwala na spełnianie małych i dużych marzeń. W tomie pt. „Szacuneczek!” mamy promocję dbania o czystość otoczenia, pomagania ofiarom, pokazania, że jeśli się chce to można się zmienić oraz odbudować relacje z dzieckiem.
Bardzo podoba mi się normalizacja tego, że każdy z nas jest inny. Widzimy tu, że wcale nie odmienność staje się przyczyną bycia przemocowcem lub ofiarą przemocy. Wręcz przeciwnie: różnorodność pozwala na uzupełnianie się, wykorzystywanie talentów innych, pomaganie sobie nawzajem, wspieranie się. Samo wyświadczanie sobie przysług promuje też wymianę bez użycia pieniędzy. Bohaterka uświadamia nas, że nie za wszystko, o czym marzą inni i o czym my marzymy musimy zapłacić. Do tego nie ma tu poczucia misji i frustracji, że wszyscy powinni rzucać się na pomoc detektywce. Sama postać Filipiny jest pięknie zarysowana, wolna od genderu. Bohaterka ma ponad 13 lat, mieszka w Amiens. Na co dzień chodzi do szkoły, zajmuje się nauką, ale miewa też misje związane z dodatkową aktywnością. Jest prywatną detektywką i sprawnie rozwiązuje nawet zawiłe sprawy, pokonuje przestępców oraz pomaga znajomym. Jak każdy dobry tropiciel, Filipina ma swoich informatorów i operatorów. Wszyscy jej znajomi mają wyjątkowe charaktery, są niepowtarzalni i wyraziści. Filipina wypracowała sobie świetny zespół jest podobny do tego z agencji wszelkiego ryzyka! Do tego ma niezwykłą matkę, która daje jej duże wsparcie, pozwala na samodzielność i dzięki, której nabywa wiele cennych umiejętności. Zwłaszcza, kiedy w grę wchodzi czytanie z ust mówiących. Przebywanie z głucho-niemą pozwoliło jej na naukę takich umiejętności. Młodzi czytelnicy uświadamiają sobie też, że niepełnosprawność wcale nie musi wiązać się z zamknięciem ludzi w domach i życiu tylko z renty. Mama bohaterki pracuje w szpitalu (promowanie aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami). Dzięki temu stać ją na samodzielne macierzyństwo, godne warunki mieszkaniowe. Podobnie jest z innymi postaciami, które właśnie dzięki aktywnemu wykorzystaniu swoich zdolności mają lepsze warunki życia.
Akcja komiksowego kryminału jest dynamiczna i trzyma w napięciu. Do tego nie kończy się wyłącznie pozytywnym rozwiązaniem jednej sprawy. Widzimy tu, że wyzwań zawsze może być więcej. Wchodzimy tu w świat polifonicznej komunikacji, dialogów pokazujących zażyłość i dobrą znajomość różnych osób. Filipina jest bardzo samodzielną bohaterką, którą dorośli traktują jak równoprawną partnerkę do rozmów, ważnych misji i przysług. Jednocześnie nie traci ona na swojej spontaniczności i dziecięcości.
„Bracia szantażyści” to świetna lektura wprowadzająca w problem haraczy, możliwości chronienia się przed nimi, ale też jest to świat osób z różnego rodzaju niepełnosprawnościami i wynikającymi z tego czasami problemami czy wyzwaniami przy jednoczesnym pokazaniu ich wkładu w życie społeczne. „Łamacz serc” to autonomiczna kontynuacja. Lepiej poznajemy bohaterkę, jej przyjaciół, ale problemy są nowe i można nie znać wcześniejszej części, aby sięgnąć po tę. Do tego tu umiejętnie zaprezentowano problem manipulacji innymi, przemoc psychiczną, uzależnianie ofiary od siebie. „Zatruta woda” pozwala nam spojrzeć na problem zanieczyszczenia wody, katastrof ekologicznych oraz uświadomić nas, że ludzie robią niektóre rzeczy, aby nas zmanipulować, dlatego trzeba być uważnym. „Szacuneczek!” krąży wokół toksycznych relacji, przemocy w związku, ale też pokazuje, że jeśli bardzo się chce to można się zmienić i odbudować relacje z dorosłym dzieckiem, być obecnym w jego życiu. Jak widzicie każdy tom podsuwa inne tematy. W każdym znajdziemy stałych bohaterów oraz takich, którzy pojawią się na chwilę. Jest tu tak jak w życiu: czasami ktoś pojawia się w nim na krócej, inni na dłużej.
Grafika skutecznie przyciąga uwagę. Wchodzimy tu w kadry od ogółu do szczegółu. Często jest uchwycone otoczenie, później pokazanie osadzenia w nim bohaterów, aby w przypadku rozmów dwóch osób pozbyć się tła. To znikające otoczenie pozwala na uwypuklenie relacji i emocji. Niektóre ilustracje wspierają akcję i towarzyszącą jej reakcję emocjonalną. Kolory są jasne. Autorzy robią kilka przebitek jak np. w pierwszym tomie pojawienie się Mademoiselle Jeanne Gastona Lagaffe, czy replika akwarium dentysty w Nemo, a w drugim tomie dobermany ścigające ludzi, śmiejące się maski na ciemnym tle. W trzecim mamy porwanie ofiary przez motocyklistów, wrzucenie do kontenera i grożenie podpaleniem czy sceny śledzonych hangarów. W czwartym mamy SpongeBoo. Od czytelnika zależy, ile rzeczy zapożyczonych z innych miejsc wychwyci. Mogę radzić tylko jedno: w czasie lektury przyglądajcie się ilustracjom, rozmieszczeniu pozornie nieistotnych elementów. Będziecie mieli świetną zabawę z wyszukiwaniem nawiązań.








Jordi Bayarri i Dani Seijas "Kopernik. Centrum wszechświata"


Wchodzenie w świat nauki, wiedzy o świecie wymaga poznawania różnych teorii, poznawania odkrytych praw, ale też wchodzenia w życiorysy uczonych. Tylko w ten sposób młodzi czytelnicy są w stanie zrozumieć, że z nauce stała jest tylko zmienność, a odkrywanie nowych rzeczy wymaga pracowitości, spostrzegawczości, otwartości, gotowości wysnucia nowych hipotez oraz umiejętności ich udowodnienia. Ważna jest tu skrupulatność oraz powtarzalność do momentu falsyfikacji, czyli udowodnienia, że jest inaczej. W taki naukowy świat wprowadza młodych czytelników fantastyczna seria „Najwybitniejsi Naukowcy”, w której ramach poznamy Marię Skłodowską-Curie, Darwina, Alberta Einsteina, Arystotelesa, Newtona, Hypatię, Pasteura, Galileusza, Adę Lovelance i teraz przyszedł czas na spotkanie z Kopernikiem.
Opowieść o polskim astronomie zaczyna się od pokazania jak wyglądała jego edukacja, wprowadzenia w świat żmudnej edukacji na różnych uniwersytetach. Po uzyskaniu dyplomu uczony wraca do kraju, gdzie czego go wiele spraw administracyjnych oraz misje dyplomatyczne odciągające od nauki. On jednak pilnuje, aby nie zaniedbywać pracy naukowej. Robi to konsekwentnie i systematycznie. Do tego widzimy, że nie zadowala się tłumaczeniami dzieł starożytnych, z chęcią poznaje pomysły, które odrzucono, analizuje, co w nich było błędnego, co błędnego jest we współczesnych mu teoriach i wpada na pomysł heliocentryzmu, który oczywiście musi dowieść. Podkreślone jest tu znaczenie obliczeń matematycznych. Do tego nie zabraknie informacji o problematyczności nowych odkryć dla fanatyków religijnych. Zobaczymy czasy, w których fanatyzm w katolicyzmie narasta i skłania do prześladowania innych odłamów chrześcijaństwa i właśnie to sprawia, że hamowana jest nauka, bo każde odkrycie traktowane jest jako atak na Kościół. Mikołaj Kopernik zdawał sobie z tego sprawę i zwlekał z ogłoszeniem wyników swoich badań. Do tego na wszelki wypadek dedukował je papieżowi, a sam wydawca w poczuciu zagrożenia dodał wstęp, w którym o odkryciu polskiego uczonego mówi bardziej jako pomyśle i matematycznym modelu, a nie prawdziwym obrazie świata.
Cała publikacja składa się z trzech części. Dominującą jest tu komiksowa opowieść świetnie oddająca realia ówczesnych czasów i pięknie przemycająca najważniejsze wydarzenia z życia badacza. W drugiej dowiemy się kim były poszczególne postaci pojawiające się w opowieści, a na końcu dostaniemy próbki rysunków, czyli studium pokazanych w komiksie postaci.
Jordi Bayarri pokazuje nam nie tylko życie wybitnych postaci, ale też pozwala zrozumieć przemiany społeczne, warunki, w których żyli badacze. Dostrzegamy jak ważny był ich warsztat pracy, obserwacje, tworzone notatki, nawiązywane współprace, zainteresowania zgodne z wiedzą znaną żyjącym im współcześnie ludziom, możliwość wymiany pomysłami. Uświadamia młodym czytelnikom, że nauka nie rozwija się w próżni, ale jest wynikiem pomysłowości wielu osób otwartych na idee innych. Każdy z nich też zmieniał ten zasób informacji, wprowadzał nowe światło w nieznane obszary. Bez ich wkładu nie mielibyśmy urządzeń, które codziennie ułatwiają nam życie, wyszukanych rozrywek umilających nam czas, zagadek myślowych skłaniających do abstrakcyjnego myślenia, lekarstw. Jak niesamowicie wiele zmienili uświadamiamy sobie studiując ich życiorysy. Dla starszych czytelników istnieje wiele obszernych ksiąg pozwalających przenieść się w czasie i poznać realia, w jakich żyli poszczególni naukowcy. Dla dzieci i młodzieży takich publikacji jest niewiele, ale to się powoli zmienia. Coraz częściej doceniamy znajomość kontekstu powstania teorii, tło historyczne i personifikacja praw przez przypisanie jej określonej osobie z całym bagażem charakteru i doświadczeń. Seria Najwybitniejsi Naukowcy to komiksy przeznaczone dla młodych czytelników. Dzięki niej mogą oni poznać sylwetki ludzi nauki, dowiedzieć się, w jaki sposób przyczynili się do postępu w różnych dziedzinach, dlaczego byli prekursorami oraz w jakich realiach żyli. Do tego autor wprowadza czytelników w pojęcia naukowe, łatwo objaśnia najpopularniejsze teorie, przybliża sylwetki badaczy, którzy wpłynęli na dokonania naukowców. Pojawia się tu też wiele ważnych tematów politycznych. Stajemy się świadkami wojen, starć różnych grup społecznych.
Niesamowicie bardzo cieszy mnie to, że właśnie ta seria pojawiła się na polskim rynku, ponieważ wyszła ona spod „pióra” hiszpańskiego scenarzysty i rysownika Jordiego Bayarri wprowadzającego młodych czytelników w bardzo przystępny sposób w świat ludzi nauki, uświadamiającego, że za ich sukcesem stała niezwykła fascynacja i chęć odkrycia czegoś nowego, zrozumienia świata, przełamania stereotypów, poszukiwania prawdy, badania świata i dystans do tego, co oczekiwały od naukowców wpływowe grupy. Polskie wersje na końcu lektury zawierają dodatkowy materiał o prezentowanej postaci. Doktor Tomasz Rożek propagujący naukę na kanale „Nauka To Lubię” opowiada o poznanej postaci, pozwala jeszcze dokładniej je poznać i lepiej zrozumieć akcję. W publikacji znajdziemy też kalendarium odkryć bohatera albumu oraz galerię postaci: zarówno krótkie notki o nich, jak i wstępne szkice, studia osoby, co pozwala młodym czytelnikom uświadomić sobie, od czego zaczyna się rysowanie komiksu. Każdy komiks jest wielkości zeszytu do nut (i też w taki sposób się otwierają). Lekko usztywnione okładki mają skrzydełka, na których znajdziemy informacje o tym, w jaki sposób powstał pomysł na komiksy i o współpracy z dr Tayrą Lanuzą naukowo zajmującą się historią nauki. Dzięki temu mamy pewność, że publikacje zawierają fakty zgodne z aktualnym stanem wiedzy.
Każdy z tomów pozwala na pokazanie, że żaden badacz nie jest oderwany od czasów, w których żył, warunków oraz inspirujących znajomych. Stajemy się świadkami ciągłego tworzenia nowych tajemnic do odkrycia, otwartego podejścia, nieufności i konieczności ciągłego weryfikowania wiedzy.
Proste cartoonowe ilustracje, ciepłe kolory, pojawiające się i znikające tło pozwala uwypuklić ważne rzeczy.






piątek, 2 czerwca 2023

"Let Me Know" Zuzanny Wólczyńskiej przedpremierowo z rabatem na empik.com


Wielkimi krokami zbliża się lato, a wraz z nim premiera uroczej, romantycznej opowieści o Bee, Noah, kwaśnych żelkach, długich spacerach po plaży i... bolesnym rozstaniu ‒ "Let Me Know" to przejmująca, pisana wielkimi emocjami historia wieloletniej przyjaźni, którą los postanowił wystawić na próbę.
Zuzanna Wólczyńska jest niepoprawną romantyczką z obsesją na punkcie słodyczy i truskawek. Uwielbia celebrować najdrobniejsze momenty i cieszyć się życiem, a w swojej powieści zaklęła magię lata - w najczystszej postaci!
Z okazji premiery książki przygotowaliśmy fantastyczny, przedpremierowy bonus dla wszystkich romantycznych dusz i wielbicieli wakacyjnego vibe'u!
W dniach 2-5 czerwca kod: LETMEKNOW obniży cenę książki na stronie empik.com o -50 proc. od ceny okładkowej!
Link do książki:
Opis:
Nazywali się najlepszymi przyjaciółmi, póki los nie zdecydował, że wystawi ich relację na próbę.
Bee i Noah byli nierozłączni. Oboje lubili kwaśne żelki i długie spacery po plaży. Z największą czcią celebrowali pewną letnią, magiczną tradycję i naiwnie wierzyli, że mogą zatrzymać czas.
Po czterech latach rozłąki zaczynają wątpić, że kiedykolwiek mieli ze sobą coś wspólnego, a szansa, że po wszystkim będą potrafili zamienić ze sobą zdanie, nie skacząc sobie przy tym do gardeł, jest coraz mniejsza.
Co może się wydarzyć, gdy Noah wróci do Kalifornii, a Bee zrozumie, że nie jest już tym samym miłym chłopakiem, którego znała?
Premiera: 14 czerwca 2023


#PożyczPrzeczytajPoleć

Dlaczego wspieram akcję #PożyczPrzeczytajPoleć”? Powodów jest całkiem spora lista, ale najważniejsze z nich to chęć wsparcia i promocji pisarzy, których książki mnie urzekły. To też sposób odwdzięczenia się za ich pracę, dostarczenie mi rozrywki. Do tego mam nadzieję, że zachęciłam choć jedną osobę do czytania, odwiedzenia biblioteki. Poza tym wypożyczanie książek jest ekologiczne, bo jeden egzemplarz trafia w ręce kilkunastu, a nawet kilkuset osób, za co pisarze mogą otrzymać wynagrodzenie. I tu wracamy do punktu wyjścia: są czytani, zarabiają na tym i wydawcy chcą ich przez to wydawać, dzięki czemu kolejne książki moich ulubionych pisarzy trafiają w kolejne ręce.
Wypożyczacie lub pożyczacie od znajomych, a może kupiliście książkę? Pochwalcie się tym robiąc zdjęcie.
Czytacie? Pokażcie, co. Opowiedzcie o emocjach, jakie wywołuje w Was lektura.
A może po prostu zależy Wam na promocji polskiej literatury? Opowiedzcie o tym, podzielcie się swoimi książkami i związanymi z tym pasjami.
Przeczytaliście? Powiedzcie, dlaczego warto po tę książkę sięgnąć.
Pamiętajcie o oznaczaniu zdjęć hasztagiem #pożyczprzeczytajpoleć
Szukacie inspiracji? Klikajcie w hasztag #pożyczprzeczytajpoleć, a tam znajdziecie książki polecane przez innych 😊



czwartek, 1 czerwca 2023

Ewa Nowak "Jagna i biały wilk" il. Agnieszka Bocheńska-Niemiec


Wieś, wakacje, mieszkanie w leśniczówce, wędrówki po lesie, obserwowanie zwierząt, kąpiele w rzece – cóż może być wspanialszego? Chyba tylko wyjazd do babci i spędzenie czasu z bliskimi, z którymi można przeżyć fantastyczną przygodę i pojawienie się w domu niezwykłego psa. Jednak przyroda to nie tylko ckliwe obrazki, ale i wiele niebezpieczeństw, o których najlepiej pamiętają osoby mające na co dzień kontakt z naturą. Potrafią oni ją docenić, zadbać o nią, ale też zachować ostrożność, bo chwila nieuwagi może doprowadzić do tragedii. I o tym właśnie jest książka Ewy Nowak „Jagna i biały wilk”.
Do opowieści wchodzimy, kiedy Tatusz dojeżdża już do wsi, w której mieszka babcia Basia. Mama oczywiście jest w pracy, a tata ma dzień wolnego, dlatego może odwieź dzieci na wakacje. Z lasu na drogę wybiega Adrian, wakacyjny kumpel Jagny. Jest przerażony, bo zobaczył wilka. Napięcie rośnie, kiedy wszyscy idą zobaczyć samotne zwierzę i okazuje się, że to spory wychudzony biały pies przypominający wilka. Ledwo trzymającego się i przyjmującego pozycję obronną zwierzaka trzeba wydostać z lasu i zapewnić mu opiekę. Szybko jednak okazuje się, że Tymek zna owego „wilka”. Pies przez lata pracujący jako terapeuta odszedł na emeryturę, bo wymaga opiekę, ale nadal jest żywiołowy i potrzebuje całej masy wyzwań, dużej ilości ruchu. Trzymany w ciasnej zagrodzie powędrował w świat, aby ratować zagrożone zwierzęta. Wiktor ma instynkt psa ratownika. Mimo groźnego wyglądu nie jest zainteresowany polowaniem na zwierzynę leśną. Wręcz przeciwnie: wyłowi sarniaka z rzeczki, uratuje klępę i zadba o bezpieczeństwo dzieci, a kiedy będzie chciał przeskoczy przez płot, aby ugasić pragnienie po wyczerpującej wyprawie.
Wykreowany przez Ewę Nowak świat z jednej strony jest sielski, a z drugiej pełen brutalności. Młodzi czytelnicy poznają zagrożenia czekające na zwierzęta w lesie i na łące, dowiedzą się, w jaki sposób można pomóc przyrodzie oraz czego nie robić, aby pomóc młodym przetrwać. Sporo informacji pojawia się tu o sarnach i ich młodych. Zobaczymy jak bardzo ważne jest pozostawienie młodych w spokoju, a kiedy już musimy je ratować z rzeki to czym je karmić i w jaki sposób zadbać o odstawienie do matki. Staniemy się też świadkami akcji ratowania łosicy, zobaczymy, w jaki sposób trzeba zachowywać się w lesie i na bagnach, aby nie narazić się na niebezpieczeństwo oraz jak wezwać pomoc.
Mimo wakacyjnego tematu i czasu odpoczynku w czasie pobytu na wsi na młodych bohaterów czeka całe mnóstwo wyzwań. Obserwujemy też narastający między dwójką bohaterów konflikt: Adrian jest zazdrosny o to, że Jagna poświęca uwagę Tymkowi, ciągle mu dokucza. Dziewczyna łagodzi konflikt, próbuje przekonać wakacyjnego kolegę do tego, że zabawa w trójkę też może być ciekawa.
„Jagna i biały wilk” to tom, w którym poruszono temat dogoterapii, wykorzystywania psów w misjach ratowniczych. Do tego pokazano wiele negatywnych postaw, ale też nie zabrakło wyjaśnienia przyczyn tych frustracji, ukazania ludzkich twarzy postaci, które na pierwszy rzut oka wydają się złe. Przy okazji pobytu na wsi przemycane jest też sporo informacji o mamie Jagny. Do tego zobaczymy babcie Basię – leśniczkę – w akcji, a okolicznymi zwierzętami opiekuje się empatyczna weterynarka, siostra dogoterapeutki, którą zna Tymek. Po raz kolejny mamy ciepłą i pouczającą opowieść. Zobaczymy też jak duży wpływ na otoczenie mają dzieci. Młodzi czytelnicy uświadomią sobie, że mogą zdziałać wiele dobrego dla otoczenia. Zdecydowanie polecam.