Jean Ure, Kłopotliwa
wizyta, tł. Małgorzata Żbikowska, Warszawa „Jaguar” 2017
Życie Em i Bitsy wywraca do góry nogami wizyta nowej
dziewczyny ojca, Caroline. Razem ze swoją ciotką Cass zabierają się za
sprzątanie oraz gotowanie, aby zrobić jak najlepsze wrażenie na nowej sympatii
jedynego rodzica. Zadanie nie jest łatwe, ponieważ nigdy nie podchodziły do
takich spraw poważnie. Nawarstwienie się brudu, stosów prania i naczyń w zlewie
to jednak nie wszystko. Trzeba też opanować kota uwielbiającego wylegiwać się w
salonie na stosie prania leżącym na stole, którego nikt nie używa, a teraz będzie
potrzebny. Szybko okaże się, że sprzątanie to dopiero początek. Później trzeba
jeszcze coś ugotować. Zadanie jest tym trudniejsze, że wszyscy w domu są
weganami oraz miłośnikami, a Caroline lubi jeść mięso i używać wytwornych
rzeczy bez względu na to czy jest to dobre dla przyrody. Po długich
negocjacjach gotują wegańską zapiekankę, a na deser robią specjalność Bitsy: krem
cytrynowy.
Wizyta przebiega w spokojnej, miłe atmosferze i można,
by powiedzieć, że jest zakończona sukcesem. Caroline nie tylko zaakceptowała
dziewczynki, ale i jest gotowa podjąć się bycia dla nich macochą. Em i Bitsy
cieszą się, że w końcu tata ułoży sobie życie. Wcześniej miał już dziewczynę,
ale za bardzo do niej przywykł i stała się przyjaciółką, a nie kandydatką na
żonę.
Zmianie ulega również życie Cass przez wiele lat
pomagającej bratu w opiece nad dziećmi. Dzięki niej i ojcu dziewczynki nie przywiązują
wagi do stroju, ale za to ważna jest dla nich przyroda oraz nauka. Po wspólnej rodzinnej
kolacji z Caroline Cass w końcu ma szansę na pomyślenie o sobie, ułożenie życia
po swojemu i wyprowadzkę z domu brata. Dziewczynki cieszą się, że będą miały
macochę, z której mogą być dumne, ale smuci je wyprowadzka ukochanej ciotki.
Akcja „Kłopotliwej wizyty” toczy się wokół ścierania
się osobowości oraz światopoglądów. Dziewczynki starają się z całych sił dogodzić
nowej mieszkance domu, ale też chcą zachować swoje dawne wartości i nawyki. To
sprawia, że ciągle dochodzi do różnych konfliktów, które ojciec łagodzi
popierając swoją dziewczynę i jej pomysły na życie córek. Szybko okazuje się,
że ta strategia nie jest najlepsza.
Jean Ure po raz kolejny porusza problemy bardzo
bliskie dzieciom oraz młodzieży. Brak matki i próba zastąpienia jej ciotką,
ojciec wychowany w patriarchalnym świecie i przez to nieradzący sobie z domowymi
obowiązkami, zrzucający je na siostrę. Wizyta Caroline staje się dla niego
przełomowa: musi nauczyć się samodzielności i zaradności, bo to on jest
rodzicem. Nowe role będą również wyzwaniem także do dziewczynek przywykłych do
tego, że ktoś za nie ciągle wykonywał zadania, wyręczał je w porządkach.
Pisarka w swojej niedługiej powieści młodzieżowej pokazuje
również problem niedostosowania światopoglądowego. Pociąg seksualny i możliwość
pochwalenia się super dziewczyną to nie wszystko. Aby być szczęśliwym potrzebne
jest także zgranie charakterów, a tego nie może zagwarantować nadmiernie dbała
o szczegóły i uparta Caroline próbująca wywrócić życie wszystkich domowników do
góry nogami. Jej uszczypliwe uwagi sprawiają, że dziewczynki czują się
osaczone. Czy będą zmienić coś w swoim życiu? Musicie przekonać się sami.
Książkę polecam wszystkim młodym ludziom, którzy
stoją właśnie przed dylematem, na jak wiele pozwolić w ingerowaniu w ich życie
nowej sympatii jednego z rodziców. Ta prosta opowieść powinna być też lekturą
dla osób mających dzieci i chcących wejść w nowy związek. Pozwoli im na
zastanowienie się jak daleko pozwolić nowej osobie zmieniać codzienność domowników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz