Marcin Kozioł, Detektywi
na kółkach. Tom 2: Tajemnica przeklętej harfy, Warszawa „Prószyński i S-ka”
2017
W ubiegłym miesiącu pisałam o najnowszej książce
Marcina Kozioła napisanej z Katarzyną Dowbor. Otwiera ona bardzo interesującą
serię „Stajnia pod tęczą”. Już niedługo kolejne tomy, o których na pewno
napiszę, ponieważ są godne polecania. Pisarz znany jest nam (mi i córce) z
„Szalonej historii komputerów”, książek o wombacie Maksymilianie, dlatego rok temu
z wielkim zainteresowaniem sięgnęliśmy po jego powieść dla młodzieży „Skrzynia
władcy piorunów” otwierająca serię „Detektywi na kółkach”. W książkach poruszono
temat bliski nastolatkom: pierwsza miłość. Jednak to nie wokół młodzieńczego
uczucia toczy się akcja poszczególnych tomów. Ono jest jedynie tłem dodającym
pikanterii. Głównym motywem zawsze jest intryga związana z zabytkami,
bogactwem, władzą, zaszczytami. W „Skrzyni władcy piorunów” wszystko zaczynało
się od dziwnego porwanie ojca Toma, kolegi Julii poruszającej się na wózku i
mającej niezwykłego psa asystenta Spike’a nazywanego Biszkoptem. Nastolatka
straciła pełnosprawność w czasie wypadku samochodowego, w czasie którego ginie
jej tata. Pies pomaga jej nie tylko na sporą samodzielność, ale sprawia, że nie
czuje się tak samotna. Labrador o interesujących korzeniach i pamiętający swoje
poprzednie wcielenia jest niezwykle inteligentnym psem czuwającym nie tylko nad
bezpieczeństwem swojej pani, ale i potrafiącym zorganizować akcję ratunkową,
przestraszyć porywaczy, namówić psa z sąsiedztwa, aby pomógł w akcji ratowania
zakładników. Ponad to pamięta jak był psem różnych ważnych ludzi i czego się
wówczas nauczył (to pomaga przemycić nieco historii).
Akcja toczy się wokół tajemniczej skrzyni, o której
istnieniu dowiadujemy się już na pierwszej stronie. Do czego zdolna jest banda
opryszków poszukujących tego cennego przedmiotu przekonacie się sami czytając
książkę.
Poszukiwana skrzynia władcy piorunów staje się
pretekstem do opowiedzenia historii niezwykłego chłopca, Nicola Tesli
postrzegającego świat nieco inaczej niż zwykli ludzie. Dzięki temu stał się
wynalazcą wielu ważnych rzeczy. Skrzynia jest ważna ze względu na dziecięce
rysunki i plany odkrywcy. Wszyscy podejrzewają, że znajduje się w niej maszyna
pozwalająca jednemu człowiekowi podporządkować umysły wszystkich ludzi na
świecie. Taki wynalazek w rękach szaleńca to bardzo niebezpieczne narzędzie,
dlatego tata Toma stara się kryć tę cenną rzecz, która trafiła do niego przez
przypadek: chciał lepiej zbadać osobowość wielkiego wynalazcy, zrozumieć jego
sposób postrzegania w czasie, kiedy on był jeszcze dzieckiem.
W kolejnym tomie pt. „Tajemnica przeklętej harfy”
Marcin Kozioł zabiera nas na wakacje do Egiptu. Problemy zaczynają się już na
lotnisku, kiedy okazuje się, że czterokołowiec Julii nie mieści się wśród siedzeń
pasażerów i musi lecieć w luku bagażowym. Jakby tego było mało również jej pies
nie może jej towarzyszyć tyko zostaje zamknięty w klatce i spakowany razem z… bagażami.
Do tego dziewczyna siedzi tuż obok marudnej panny Lotty Vandenberg, której kot
także zostaje upchany razem z bagażami. W czasie turbulencji i roztrzaskania
transportera okazuje się, że gruby zwierzak na wakacjach to tylko pretekst dla
sprytnej przemytniczki przewożącej stare mapy. Czworonogi w ramach zemsty ukrywają
mapę i tym sposobem trafia ona do Julii i Toma, co rozpoczyna ich przygodę,
jako poszukiwaczy skarbów. Rozwiązanie zagadki nie będzie takie łatwe, ponieważ
mapę wzbogacono o hieroglify oraz dziwne wskazówki. Jednak stopniowe odkrywanie
poszczególnych elementów pozwala na gromadzenie kolejnych wskazówek. W całej
przygodzie nie zabraknie zabawnych pościgów, zaskakujących zwrotów akcji, nieprzypadkowych
spotkań oraz sporej dawki wiedzy o Omm Seti i starożytnym Egipcie.
Teraźniejszość przeplata się z dwoma wątkami z
przeszłości: Bentreszyt, Setiego Pierwszego oraz Dorothy Eady. Czytelnicy
dzięki niezwykłej miłosnej historii sprzed wieków mają okazję dowiedzieć się
wielu ważnych informacji o Egipcie i świątyni w Abydos.
Marcin Kozioł po raz kolejny udowodnił, że jest
świetnym pisarzem. Drugi tom nie tylko trzyma w napięciu, przekazuje sporą
dawkę wiedzy, zachęca do sięgania po kolejne książki, poznawania życiorysów
wynalazców, ludzi posiadających niezwykłe życiorysy. Oba tomy serii „Detektywi
na kółkach” zawierają dużo ciekawostek i jednocześnie są napisane prostym
językiem, poruszają problemy bliskie nastolatkom oraz pokazują, jak ekscytujące
może być życie, kiedy ma się ciągły głód wiedzy. Trudniejsze słowa pojawiające
się w dialogach sami bohaterzy wyjaśniają. Lekturę bardzo przyjemnie czyta się
na głos.
„Skrzynia władcy piorunów” i „Tajemnica przeklętej
harfy” to książki, przy których nie znudzi się też dorosły czytelnik. Nie
zabraknie tam śmiesznych i groźnych sytuacji oraz sporej dawki wiedzy, ale
podanej w taki sposób, że ma się ochotę pobiec do biblioteki i poszperać w literaturze
specjalistycznej.
Dużym plusem jest również poruszenie tematu inności.
Tom jest synestetykiem, czyli całkowicie inaczej niż inni ludzie odbiera świat.
Julia natomiast jest niepełnosprawna. Do tego nie urodziła się sprawna, przez
co pozwala zrozumieć czytelnikom, że problemy jakie mają osoby niepełnosprawne
powinny być im bliskie, ponieważ oni również mogą stracić swoją sprawność. Także
Dorothy Eady jest osobą niezwykłą, ponieważ po wypadku w dzieciństwie zyskuje
dziwne umiejętności oraz zachowuje się inaczej niż jej rówieśnicy. Pisarz
przełamuje w serii tabu separowania osób niepełnosprawnych i przez to niewidocznych
w społeczeństwie. Julia stara się żyć tak jak do tej pory. Do tego przezywa
swoje pierwsze uczucia, a dla Toma nie jest ważny jej wygląd i sprawność, ale
osobowość.
Książki polecam wszystkim uczniom szkoły podstawowej.
Na pewno nie będziecie się przy niej nudzić. Mnie pozostaje cierpliwie czekać
na kolejne tomy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz