Etykiety

wtorek, 4 czerwca 2019

Lech M. Jakób "Do góry nogami"


Lech M. Jakób, Do góry nogami, Szczecin, Bezrzecze „Forma” 2018
Aforyzmy to trudna sztuka, bo czym zaskoczyć współczesnego czytelnika? Wszystko już było, wszystko widzieliśmy. A jednak ciągle wraca i przyciąga uwagę. Złote myśli, sentencje, apoftegmaty zmuszają do innego spojrzenia na świat, zadania sobie pytań filozoficznych, budowania określonej moralność i przede wszystkim bazują na zabawie słowem, utartych skojarzeniach. Te towarzyszą nam od baroku, kiedy to nasi rodzimi twórcy oswoili się już z językiem, kiedy nasza ojczysta mowa zaczęła obfitować w powiedzenia i frazeologizmy oraz świadomość ich istnienia. Aforystyką parały się wybitne postacie, wielcy myśliciele, osoby potrafiące podejść do życia, świata i siebie z dystansem i zawrzeć to w krótkiej formie. Jednym udawało się to lepiej, innym gorzej. Mistrzowie czytani są do dziś, a wszystko w myśl zasady:
„Dobra literatura, jak długo leżakujący koniak, potrafi uderzać do głowy”.
Jakie są aforyzmy Lecha M. Jakóba? To przede wszystkim spostrzeżenia na temat różnych obszarów życia. Autor podchodzi w nich z wielkim dystansem do siebie i świata komentując każdy aspekt naszego doświadczenia. Jego zabawy słowem, czasami traktowanie frazeologizmów lub powiedzeń dosłownie, innym razem metaforycznie, bawiąc się skojarzeniami, powiązaniami, a ze zwykłych spostrzeżeń tworzy coś na wzór związków frazeologicznych nadając im nowy, abstrakcyjny sens. Każde zdanie jest swego rodzaju podsumowaniem nasze rzeczywistości, co sprawia wrażenie rozbłysków, które można podsumować słowami autora:
„Udany wiersz jest jak odkrycie supernowej. Kiepski przypomina czarną dziurę”.
Lech M. Jakób zabiera nas na spacer po każdym aspekcie jego i naszego życia. Jest tu refleksja nad samooceną, przemijalnością, miłością, polityką, sztuką, wiedzą, wiarą, własnym nastawieniem do świata, ludzką pychą, dążenie do konsumpcjonizmu, a wszystko to zgodnie ze sztuką aforystyczną przewrócone do góry nogami, pokazane z innej perspektywy, a przez to zachęcające do ponownego przemyślenia, zadania nowych pytań. I tytuł zbioru jest tu trafny: „Do góry nogami”. Lech M. Jakób wywraca tu utarte spojrzenia, współczesne zachęcające do egocentryzmu mody, odrywające nas od doświadczeń pokoleń, sprawiające, że język staje się coraz bardziej abstrakcyjny, nieprzystający do naszych doświadczeń.
„Lubimy myśleć o sobie wyjątkowo dobrze. A to niedobrze”.
„Dziś praktycznie nikt nie wie, co znaczy obudzić się z ręką w nocniku”.
„Szczęście, żem półgłuchy. Tylko połowę głupot tego świata słyszę”.
„Ustawicznie gapiąc się w lustro tracisz z oczu siebie”.
„Uśmiechnij się, człowieku. Co ci szkodzi lekkie skrzywienie ust?”
„Być może nie macie o mnie dobrego zdania, ale trudno mieć wszystko”.
„Za dużo gadamy, za mało rozmawiamy”.
„Perpetuum mobile? Głupota ludzka – wiecznie sama siebie napędzająca”.
„Gdyby głupota była przywilejem, zabrakłoby miejsc dla uprzywilejowanych”.
„Nawet armia mędrców może mieć kłopot z pokonaniem jednego idioty”.
„W świecie matołów inteligencja jest grzechem ciężkim”.
„Prowincja umysłowa – to dopiero zadupie!”
„W polityce jak w kosmosie: przeważa ciemna materia”
„Da się cofnąć słowo, samochód, transakcję – ale czas?”
I wiele, wiele innych poruszających zarówno sprawy uniwersalne, jak i te aktualne. Do tego tomik „Do góry nogami” zawierający utwory wydrukowane w różnorodnym ustawieniu względem strony, przez co książką bawimy się, obracamy. Widok zabawny i zaskakujący. Zwłaszcza, kiedy robi się to w miejscu publicznym, bo zamiast spokojnie czytać i przewidywalnie przewracać strony my z każdą kolejną kartką obracamy książkę. Ponad to publikację wzbogacono w rysunki Dariusza Mazura. Połączenie rysunków, graficznej strony i zaskakujących znaczeń z jednej strony sprawia, że jest to lektura krótka, przyjemna, a z drugiej wymaga wysiłku, bo oczekuje od czytelnika otwartości językowej, znajomości utartych schematów i świadomości ich dekonstrukcji.
Autor w swoich utworach skupia się na tematach egzystencjalnych: obok namacalnych jak otoczenie przedmiotów po te abstrakcyjne wiodące prym w całej książce: naiwność, głupota, mierność, złe intencje, politykierstwo. A o wszystkim pisze z perspektywy śmiejącego się i zdystansowanego także do siebie człowieka świadomego swoich małości, wad i pokrewieństwa z amebami. W utworach Lecha M. Jakóba znajdziemy sporo odwołań do filozofii, nauki, kultury, a wszystko to wypowiedziane jakby jednym ciągiem, przez co czytając szybko możemy złapać zadyszkę i wtedy uzmysławiamy sobie, że to nie ten rodzaj książki, przez którą trzeba pędzić, że to lektura na wiele dni i wieczorów. Ku naszej refleksji, innemu spojrzeniu na wiele problemów i autoironii, bo co nam szkodzi podejście z dystansem, lekki uśmiech. Z nim żyje się łatwiej.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz