Dzieciaki nudzą się w wakacje? Na pewno nie.
Zwłaszcza takie, które już mogą wędrować bez nadzoru po okolicy. Pomysłów na
spędzenie czasu może być wiele. Czasami za wiele. Do tego nie wszystkie są
bezpieczne. Ale czy wszystko, co robimy w życiu jest bezpieczne? Zdecydowanie
nie. Zwłaszcza w dzieciństwie. Kiedy sobie popatrzę na ten okres w moim życiu
to aż dziw, że nie tylko przeżyłam, ale i nie uszkodziłam sobie niczego na
stałe (złamana ręka się nie liczy, bo się zrosła i działa). Do tego każde
wakacje obfitowały w niesamowicie dużą ilość zagadek, tajemnic i dziwnych akcji
z kopaniem tunelu na drugą półkulę Ziemi włącznie (dziadek nie był zadowolony).
Każdy z nas ma całe mnóstwo wspomnień, w których dziecięca fantazja miała duże
znaczenie. Nasze dzieci też tego potrzebują. Uwielbiają przeżywać przygody we
własnym towarzystwie, a kiedy pogoda nie sprzyja własnym akcjom lubią czytać o
bohaterach przeżywających niesamowite przygody. Prawdopodobni bohaterzy
powieści młodzieżowych też muszą pakować się w tarapaty. Do tego dobrze, aby
rozwiązywali zagadki. I właśnie taka jest opowieść Agnieszki Byrskiej „Wszystko
przez Rybusia!”.
Tytułowy Rybuś to taka troszkę gapa z nadwagą i z
zamiłowaniem do gier komputerowych oraz jedzenia. Aktywność fizyczna to nie dla
niego. Lepiej spędza się czas przed telewizorem i z telefonem w dłoniach. Jego
bliscy jednak mają inne plany na wakacje. Chcą, aby oprowadził dwójkę przyjezdnych
dzieciaków po okolicy. Plan chłopaka jest prosty: nastraszyć ich i pozbyć się
problemu, dlatego zabiera Marka i Zuzę do jednego ze straszniejszych miejsc w
Jodełkowie, do opuszczonego dworu Makowskich. Budowla jest opuszczona i w ruinie,
a ogród zarośnięty chaszczami. W czasie oglądania terenu dzieciaki zauważają dwóch
dziwnych mężczyzn szukających coś wokół dworu. Do tego każdy z nich ukrywa się
przed drugim. Im pozostanie schować się w walącym się budynku. Tam napotykają
kolejne ślady oraz zostają zamknięci w piwnicy. I tym sposobem wplątują się w
poważną aferę z dużym skarbem i romansem jeszcze sprzed II wojny światowej. Będą
musieli śledzić podejrzanych, odwiedzić grób Makowskich na starym cmentarzu,
przeszukać budynek, rozszyfrować wiadomości, zdobywać adresy i odszukać skarb.
A mogło być tak spokojnie i bezpiecznie, gdyby nie to lenistwo Rybusia. No, ale
nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo wplątanie się dzieciaków w
sprawę rozwiąże wiele problemów, pomoże przyspieszyć wykrycie sprawców i
zweryfikuje intencje wielu osób. Nie obędzie się też bez utrudniania śledztwa
przez dorosłych i innego rozumienia, co jest dla dzieci atrakcyjne, a co nie.
Pisarka z wprawą snuje fabułę, pięknie kreśli charaktery
bohaterów, a do tego jej młodzi bohaterzy wolni są od płciowej determinacji
intelektu. Zuza na równi z kolegami uczestniczy w prowadzeniu śledztwa i zdarza
jej się znaleźć ciekawe tropy, a wszystko przez to, że nie wchodzi wszędzie,
gdzie mogłaby wejść, gdyby była silniejsza. Za to dużo szpera, przegląda to, co
jest w zasięgu rąk, a mogą być naprawdę zadziwiające rzeczy i trzeba to dostrzec
oraz docenić.
„A wszystko przez Rybusia!” Agnieszki Byrskiej to
ciepła, wakacyjna opowieść o rozwiązywaniu zagadek, pomysłowości dzieci, które
pomimo różnych celów potrafią się dogadać i świetnie się bawić. Myślę, że
książka powinna przypaść do gustu uczniom szkoły podstawowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz