O. Kuzovkov, Masza
i Niedźwieź. Nie budzić do wiosny, il. I. Trusov, tł.
Zbigniew Dmitroca, Warszawa „Egmont” 2015
Który rodzic choć raz
nie miał takiej sytuacji, że padał z nóg po całym dniu, pracy i
zabawy z pociechą, która po chwili odpoczynku jest gotowa do
dalszej zabawy? Który choć raz nie poczuł tragizmu zaśnięcia
dziecka w czasie podróży przed godziną 17:00? Każdy z nas ma za
sobą choć jedną noc spędzoną na zabawach i czytaniu książek.
Ja mam ich wiele. Jeszcze rok temu były one normą. Byle chałas
budził córkę, która po dwóch godzinach snu mogła bawić się do
trzeciej lub czwartej nad ranem, a później zdrzemnąć się i
zaserwować normalną pobudkę. Byłam niedźwiedziem, który prosił,
tulił i chciał spać. Nie budzić do rana to prawie jak nie budzić
do wiosny, dlatego jest to moja ulubiona część "Maszy i Niedźwiedzia"
Ola ma w sobie coś z
Maszy: jest wielką indywidualistką, do której prośby i argumenty
nie przemawiają. Do tego jest przekopnująca, skacząca, śmiejąca
się i ujarzmiająca zwierzęta jak Masza. Może właśnie z tego
powodu książeczki o przygodach małej dziewczynki mają u nas takie
powodzenie. My też mamy swojego niedźwiedzia, wiewiórkę, królika
(lub zajączka), wilki.
Nie budzić do wiosny to
zabawna historia o przygotowaniach Niedźwiedzia do zimy: chowa
wszystkie rzeczy, zabezpiecza przed myśliwymi i Maszą i jak już mu
się wydaje, że może udać się na zasłużony odpoczynek do domu
wpada roześmiana Masza, która utrudnia zasypianie, a w obliczu
wielkiego zmęczenia przyjaciela i jego zaśnięcia robi prawdziwą
rewolucję w jego domu, co kończy się obudzeniem misia przez
pszczoły i koniecznością gotowania kaszy, której zmęczona
dziewczynka nie zdąży zjeść. Niedźwiedź z tym posiłkiem spędza
wieczór z wilkiem, a Masza odpoczywa w jego wygodnym łóżku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz