Etykiety

piątek, 27 grudnia 2019

Katarzyna Janus "Sacrum et profanum"

Katarzyna Janus, Sacrum et profanum, Warszawa „Białe Pióro” 2019
Pracująca nad intrygującym tematem dziennikarka zaprasza na rozmowę kolejną kobietę trudniącą się prostytucją. Kolejna wyglądająca całkiem zwyczajnie młoda kobieta dzieli się swoją historią. I tak właśnie wkraczamy w świat Agaty: biednej studentki, która z dnia na dzień ulega czarowi braku kłopotów finansowych. Pochodząca z ubogiej rodziny dziewczyna wszystko musi zdobyć własną ciężką pracą. Z tego powodu w czasie studiów pracuje. Jednak każde zajęcie zarobkowe sprawia, że ma bardzo mało czaru i energii. Jej życie prywatne ogranicza się do kontaktów ze współlokatorką. Na nic innego nie ma czasu. Nauka, nauka, praca i nauka – wokół tego ciągle toczy się jej życie. Pewnego dnia późnym wieczorem do knajpy, w której pracuje przychodzi dwóch przystojnych młodzieńców. Świetnie ubrani, pięknie pachnący, obyci, uprzejmi i majętni. Agata z jednej strony marzy o takim partnerze, jak oni, a z drugiej wie, że tacy mężczyźni nie są dostępni dla takiej szarej myszki jak ona. A może jednak?
Od jednego z nich dostaje zaproszenie na spotkanie. Po jej pracy (czyli już późno w nocy) spotykają się w knajpie, a później lądują w drogim hotelu. Przyjemnie spędzone chwile kończy zapłata z jego strony. Niby na taksówkę, ale jest to kwota, na którą dziewczyna musiałaby pracować kilka nocy jako kelnerka. Po jakimś czasie zgłasza się towarzysz jej „kochanka”, czyli drugi z przystojniaków i znowu pojawia się spore wynagrodzenie. Oszczędzającej na wszystkim Agacie rodzi się plan w głowie: a może by tak łączyć przyjemne z pożytecznym i spotykać się za pieniądze z mężczyznami, których na to stać i nie chcą związków, a potrzebują seksu? Plan szybko zostaje wcielony w życie. Pomaga jej to, że znajduje na swojej drodze odpowiednich mężczyzn: szarmanckich i majętnych, którzy wcale nie traktują jej jak prostytutkę. Oczywiście są i chwile niebezpieczne, bo praca ciałem to nie tylko życie usłane różami, ale ciągłe wystawianie się na niebezpieczeństwa. Bilans jednak jest dodatni. Do tego korzystają dwie strony: jej opiekun, który dzięki związkowi z młodą kobietą zyskuje w oczach współpracowników i ona, bo w końcu może odmienić swój trudny los i czerpać radość z życia, widzieć rzeczy, na które nie byłoby jej stać, kupować luksusowe rzeczy i mieć możliwość spokojniejszej nauki oraz znalezienia dobrej pracy w zawodzie. Kiedy na drodze Agaty staje dwóch mężczyzn (starszy i rówieśnik) wydawałoby się, że wszystko jakoś się ułoży i bohaterka w końcu zrezygnuje ze swojej profesji. W powieściach Katarzyny Janus jest jak w życiu: nic nie jest takie proste.
„Nieszczęśliwa miłość… Chyba każdy chociaż raz w życiu taką przeżył. Czy istnieje jakiś uniwersalny sposób na odkochanie się? Jakieś lekarstwo? Może przeczekać? Nie zawsze pomaga, czasem to przeczekiwanie może wydłużyć się w nieskończoność. Uwolnić się od nadmiaru emocji, wygadać się przed kimś? Tak, to daje ulgę, jednak zaledwie chwilową. Najgorsza jest ta tęsknota. Tak chciałoby się z nim być, patrzeć na niego, dotykać go, słuchać… A może należy spojrzeć na tę nieszczęśliwą miłość z innej perspektywy? Skoro nie uda się z niej wyleczyć, może należy ja oswoić? Zaakceptować, dać sobie czas… Im więcej go upłynie, tym ból będzie mniejszy, a i obiekt naszego nieszczęśliwego zakochania, jego szczegóły, zaczną powoli zacierać się w naszej pamięci. A najlepszym lekarstwem jest nowa miłość, bo to przecież niezwykle piękne i silne uczucie. Może więc warto otworzyć się na nie, na nowych ludzi, nowe znajomości?”.
Musimy jednak pamiętać, jaki jest początek powieści: wywiad z prostytutką pracującą w tym zawodzie, czyli Agata – mimo wielu zmian w jej życiu – nadal będzie trudniła się najstarszą profesją. Dlaczego skoro znalazła dwie miłości swego życia? A może los spłata jej figla i nic nie będzie proste? Co wtedy? Czy warto iść obraną drogą? A dlaczego nie skoro dostaje to wszystko, czego potrzebuje, czyli seks, poczucie bliskości, szacunek? Te pytania ciągle powracają po przeczytaniu książki „Sacrum et profanum”.
„Czasami, kiedy za czymś tęskniła, myślała o tym gorączkowo przed zaśnięciem, a wtedy to coś znów jej się śniło. I miała wtedy namiastkę tego, czego pragnęła. Bo sny są przecież odzwierciedleniem naszej duszy, naszych pragnień. Tak jakby były zadośćuczynieniem za coś, czego ten, tam na górze, poskąpił nam w realu”.
Najnowsza książka Katarzyny Janus to opowieść o tęsknotach. Każdy z bohaterów ma coś, o czym marzy, często myśli, ale życie stawia wiele przeszkód na drodze ku szczęściu i spełnieniu. Do tego każdy ma odmienne pragnienia. Jedni potrzebują bliskości, inni poczucia bezpieczeństwa, jeszcze inni chcą czuć się potrzebni, mieć pieniądze, sens w życiu, dawać siebie innym, czerpać z danego im czasu, bo ten jest okrutny: mija zbyt szybko.
„Bo czymże jest czas, jak nie tylko naszym przemijaniem? Jest tym, czego nie możemy cofnąć ani przyspieszyć, co zupełnie nie podlega naszej woli i wobec czego jesteśmy równi. Co więcej, jednakowo bezsilni. Cóż z tego, że chcielibyśmy go zignorować, udać, iż go nie dostrzegamy, że on nie istnieje. On nie pozwoli o sobie zapomnieć, zawsze da o sobie znać, łapiąc nas w swoje twarde kleszcze”.
Historia Agaty, Jana i Maurycego to opowieść o różnych wyborach, kulturze, konsekwencjach podjętych decyzji, odpowiedzialności za to, co „oswoili”. Los ciągle płata im figle i wystawia na kolejne próby, jakby starał się sprawdzić, ile są w stanie znieść oraz zmusza do zadawania sobie pytania: „Czy twoje życie musi tak wyglądać?” Powieść Katarzyny Janus to jedna z tych, które przekonują nas, że nic w naszym życiu nie dzieje się przypadkiem. Trudy życia, pracowitość i wrażenie walenia w ścianę w pogoni za lepszym jutrem przeplecione przypadkowymi, ale bardzo ważnymi do kolejnych decyzji spotkaniami. Bolesne i trudne wydarzenia mogą odmienić naszą życiową monotonię i poczucie niemożności wyjścia poza schematy, wyzwolenia z życiowej ciasnoty. W książce Katarzyny Janus te rzeczy mają wymiar namacalny: Agata pochodzi z biednej rodziny, mieszka w ciasnym pokoju w akademiku dopóki nie odmieni swojego życia, trafia na agresorów, kiedy staje się mniej czujna. Pisarka pokazuje nam niepewność jutra młodych kobiet, ich dylematy, narażenie się na niebezpieczeństwo przez to, że niektórzy nie potrafią panować nad swoją agresją i przekonuje, że wcale nie trzeba się na to godzić. Nawet, kiedy wykonuje się najstarszy zawód świata.
„Sacrum et profanum” to z jednej strony lekka, przyjemna lektura z romansem i pięknymi strojami oraz bogatymi miejscami, a z drugiej pouczająca historia o sprawach bardzo ważnych. Po raz kolejny pisarka uświadamia nas, że niepełnosprawność to wcale nie taki odległy temat, kiedy jesteśmy zdrowi i zabiegani, bo może zdarzyć się jeden wypadek lub pojawić jeden guzek czy jeden zły wynik badań, który wywróci nasze życie do góry nogami i możemy nie mieć tyle szczęścia, że wyjdziemy z niego bez uszczerbku, mogą nie pomóc nawet najdroższe i najnowocześniejsze terapie. Dzięki Katarzynie Janus odkrywamy, że nasza empatia, chęć niesienia pomocy w takich przypadkach na niesamowicie duże znaczenie, ponieważ bez życzliwych ludzi system pomocy może okazać się nie dość wystarczający nawet, kiedy mamy wystarczająco dużo pieniędzy. Czasami chory potrzebuje czegoś więcej niż przyniesienie jedzenia, posprzątanie i posiedzenie z nim. Historia Agaty, Jana i Maurycego pełna jest emocji. Wykonywana przez Agatę profesja jawi się tu jako sposób na dawanie szczęścia.
Katarzyna Janus w swojej powieści zabiera nas do malowniczej Francji. Mamy okazję poznać wspaniałe zabytki, poznać historię ciekawych miejsc. Widać tu solidne przygotowanie. Nie są to opisy, które powstałyby po przeczytaniu przewodników, ale relacje osoby, która była, widziała, doświadczyła i pragnie podzielić się tymi doświadczeniami z czytelnikami. Do tego solidne przygotowanie medyczne (w końcu pisarka jest lekarzem). Zdecydowanie polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz