I nasza uwaga.
Banalne, ale tak często o tym zapominam”.
„Niestety, dopiero wtedy, gdy dowiadujemy się, że nasze życie dobiega finału,
przestajemy się tego życia bać.
Zatrzymuje mnie ta myśl. Co bym powiedziała młodszej sobie?
Przestań się bać! Naprawdę nie ma czego.
Szkoda, że nie usłyszałam tego wcześniej”.
„’Dorosły’ to taki konstrukt, który stworzyliśmy, żeby harmonijnie funkcjonować w świecie ludzi, nikomu nie nadepnąć na odcisk i za bardzo się nie wychylić. I nie wyróżnić. A najlepiej przejść przez życie niezauważonym, cicho i grzecznie. I bezpiecznie.
Mój dorosły chyba zawsze był w opozycji do tego, czego pragnął mój dzieciak.
Wiem, co zrobię!
Dorosłemu, ulepionemu z oczekiwań, nakazów i zakazów, dam czerwoną kartkę.
Zostanie na ławce, w tym parku za skrzyżowaniem. Niech tam sobie gada z innymi
rodzicami, którzy pilnują dzieci, bawiących się na huśtawkach i w
piaskownicach. Podróż na północ rozegramy w okrojonym składzie. Tylko ja i
dzieciak. Ja i mój Głupiec.
Jadę w podróż życia.
W podręcznikach dobrego stylu piszą, że kropka kończy wszystko.
U mnie będzie inaczej.
Zakończę wykrzyknikiem”.
„Może właśnie wtedy, gdy byliśmy młodzi, naiwni i niewinni, byliśmy najmądrzejsi
i najbardziej dojrzali? A potem z wiekiem i z doświadczeniem, już tylko głupiejemy?
Stępiamy wrażliwość, przestajemy czuć, odcinamy się od serca?
Bo w naszej kulturze dorosły to ten, kto nie czuje? I w nic nie wierzy?”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz