Zuzanna Arczyńska, Odzyskane dzieciństwo, Katowice „Szara Godzina” 2018
Definicje szczęśliwego dzieciństwa bywają różne.
Wszystko zależy od tego, jakie my- dorośli mieliśmy te pierwsze lata życia,
dlatego dla niektórych będzie to po prostu spokój, dostatek, ciepło, a dla
innych możliwość posiadania wielu zabawek, czy święty spokój od nadgorliwie
pilnujących rodziców, a dla jeszcze innych częste podróże. W tym wyobrażeniu „szczęścia”
zapominamy o dzieciach i ich własnych pragnieniach, o czasie niewinności oraz
potrzeby posiadania kogoś, komu można całkowicie zaufać, kto wskaże drogę,
wesprze, kiedy popełnimy błędy i nie chcemy dostrzegać, kiedy wokół nas dzieje
się coś niepokojącego, a przypadki odbierania dzieci i medialne pokazanie
rodziców jako pokrzywdzonych sprawiają, że my identyfikujemy się z cierpiącymi
przed kamerami dorosłymi nie zastanawiając się, co czują dzieci. I często nawet
przez myśl nam nie przychodzi, że to ci mali ludzie są tu ofiarami, które w
końcu zostały uwolnione od życia z ciężarem, jaki zrzucili na nie dorośli.
„Odzyskane dzieciństwo” Zuzanny Arczyńskiej to
właśnie opowieść o takich skrzywdzonych przez dorosłych dzieciach, które nie
marzą o szczęśliwym dzieciństwie, ale o zwykłym spokoju i poczuciu
bezpieczeństwa, które musiały wejść w role dorosłych i opiekować się alkoholikami,
spełniać zachcianki dorosłych, być ich kochankami. Tematy bardzo trudne,
bolesne i smutne. Jednak pisarka wprowadza nas w ten świat z taką wprawą, że mimo
tak brutalnych tematów czytamy powieść jednym tchem, a do tego rośnie w nas
nadzieja na lepsze jutro. A wszystko za sprawą takich bohaterów jak Świszcz, Maman
i Papa – ludzi, którzy nie mając własnych dzieci tworzą dom dla cudzych. Ich
ciepło, wyrozumiałość, chęć rozumienia podopiecznych oraz gotowość wskazywania
drogi odmieniają życie kilkunastu osobom.
Do książkowego świata wchodzimy delikatnie: poznajemy
Marcina Świszcza chcącego wynajmować pokój od Marty Kowal, zapracowanej i ledwo
wiążącej koniec z końcem samotnej matki dwójki nastolatków. Pierwsze strony
sprawiają, że jesteśmy gotowi na romans z rozstaniami, powrotami, zaskakującymi
zwrotami. I nawet pozornie akcja zmierza ku takiemu rozwiązaniu, ponieważ
bardzo szybko zapracowana bohaterka ulega wypadkowi i na kilka tygodni trafia
do szpitala. Dzieci nie mogą pozostać w domu same. Do akcji wkracza ich babcia dewotka
(matka ojca), za którą wnuki nie przepadają ze względu na jej stosunek do
jedynej im bliskiej osoby oraz chęć pozbawienia ich domu. Na szczęście na
straży domowego spokoju i szczęścia nastolatków stoi Świszcz, który z każdą
stroną coraz bardziej nas zaskakuje i wydaje się być opiekunem zesłanym przez
siły wyższe. Poza obroną przed krewną, stworzeniem pozorów domu wprowadza w
rodzinie prawdziwą rewolucję: uczy podopiecznych, że nie ma tematów tabu oraz
znaczenia asertywności, a także skutecznie zachęca do nauki. Niby niewiele, ale
to naprawdę duży krok do wyzwolenia się spod złych wpływów otoczenia. Do tego
nie zabraknie wdrażania dzieci w domowe obowiązki. Chciałby się powiedzieć: ale
gdzie tu odzyskiwanie dzieciństwa skoro dzieci mają ograniczenia i sporo pracy?
Dzieciństwo jest w odzyskiwaniu niewinności, radości, wolności i budowaniu
więzi z bliskimi, możliwości uwolnienia się od prostytucji, okazjonalnego próbowania
narkotyków oraz alkoholu.
Kiedy już wydaje nam się, że za chwilę Marta i jej
lokator stworzą rodzinę zostajemy przeniesieni do innego mieszkanie i poznajemy
inną rodzinę: dom Maman i historie różnych dzieci, które do niego trafiają.
Złamane dusze znajdują w nim spokój, bezpieczeństwo i ostoję, a do tego zyskują
pewność, że mają na kim polegać, że jest ktoś, komu na nich zależy. Cała akcja
toczy się wokół wzajemnych pomocy, wyciągania do siebie rąk, naprawiania swoich
błędów oraz godzeniu się z przeszłością, jaką zgotowali dzieciom dorośli.
Książka Zuzanny Arczyńskiej to pouczająca powieść o
tym, że dom rodzinny nie zawsze wygląda tak, jakbyśmy o tym marzyli, ale zawsze
można wiele naprawić, a dzieci mogą nauczyć się odpowiedzialności oraz miłości od
obcych ludzi. Czy to się uda zależy głównie od decyzji dorosłych. Stworzeni
przez pisarkę bohaterzy żyją bardzo szybko, intensywnie, nie boją się
szczerości, oceniania, wchodzenia w związki, angażowania w relacje całym sobą.
Niektóre decyzje zaskakują. Jedno jest pewne: siódemka dzieci, która trafiła do
domu zastępczego w Gorzowskich Lubniewicach zawsze może na siebie liczyć. Wspólne
ciężkie doświadczenia, odkrywanie własnej wartości, uczenie się wartościowych
umiejętności w gospodarstwie agroturystycznym sprawia, że wyrastają na przebojowych
ludzi o różnorodnych talentach. Mimo dorosłości, mają pewność, że zawsze mogą
wrócić do swoich przybranych rodziców i podzielić się z nimi troskami i
radościami, wiedzą, że tam zawsze będą potrzebni, ponieważ przybędą kolejne
dzieci wymagające wsparcia.
Piątka nowych dzieci będących rodzeństwem ma
niesamowite szczęście nie tylko dlatego, że ich nie rozłączono, ale i też
dlatego, że tu mogą zyskać prawdziwą pomoc w odzyskiwaniu dzieciństwa, a my
przy okazji możemy poznać ich trudne i zawiłe losy, które dla nas-dorosłych
mogą być przestrogą, jakich błędów nie popełniać, a jakie sygnały zwracać
uwagę.
Początkowo może wydawać się, że początek i środek to
oderwane od siebie historie. Jednak dzięki zakończeniu zyskujemy spójną całość
łącząca ze sobą odrębne osobowości. Autorka bardzo dobrze nakreśliła cechy charakteru
każdego z bohaterów, dzięki czemu cała opowieść jest przekonująca. Do tego
Zuzanna Arczyńska nie boi się poruszać trudnych tematów, dzięki czemu jej
bohaterzy nabierają realnego wymiaru, stają się żywi i niemal na wyciągnięcie
ręki. Pisarka unika tu szufladkowania określonych grup społecznych. Dobrych i
złych rodziców możemy znaleźć w każdej z nich. Czasami zło czynione dzieciom
przez zamożnych bywa dużo gorsze od tego z biedniejszych, których nie stać na
narkotyki…
Tematyka rodziny zastępczej jako tematu przewodniego
pomaga nam przyjrzeć się temu, co w naszym społeczeństwie bolesne, krzywdzące,
niszczące i prowadzące do rozpadu rodziny, którą muszą zastąpić obcy ludzie.
Mimo tego wydźwięk powieści jest pozytywny: dostajemy historie dzieci, które
odzyskały swoje dzieciństwo, które mogą żyć szczęśliwie oraz rozwijać swoje
umiejętności, a przez to wyrosnąć na wartościowych ludzi, czyli osiągnąć
wszystko to, czego rodzinny dom by im nie zapewnił. Właśnie doświadczenia z
dzieciństwa sprawiają, że bohaterzy bardzo szybko podejmują decyzje związane z
własnym życiem, ponieważ doskonale wiedzą, że szkoda marnować czas na nie takie
życie, o jakim marzą. Przy tym nie mają oni wygórowanych oczekiwań,
niesamowitych pragnień. Chcą założyć rodziny potrafiące radzić sobie ze
wszystkimi problemami, wspierające się i mające szczęśliwe dzieci, z którymi
będą rozmawiać o wszystkim.
Zuzanna Arczyńska doskonale dobiera sytuacje i łączy je
ze sobą, przeplata szczęście z wielkimi tragediami bohaterów, śluby z
koniecznością ucieczek, narodziny dzieci z ucieczką przed mężem katem, pokazuje,
że nie zawsze jest idealnie, ale dobrze jest wtedy mieć na kogo liczyć. Całość
prosta, miejscami brutalna i przerażająco prawdziwa dla wszystkich, którzy
pracują w opiece społecznej, a do tego czyta się szybko i przyjemnie.
Zdecydowanie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz