"Szanowni państwo, ja sam negocjowałem przystąpienie do
UE 20 lat temu, i doskonale wiem, jak w UE negocjuje się najlepsze
transakcje" – przekonywał Mateusz Morawiecki... i zrobiło się głośno.
Opozycja się oburzyła, bo jakie „sam”?, jakie „negocjowałem”?
A jak wyglądają fakty? Negocjować coś tam negocjował, ale
nie sam. Taki malutki szczegół, a tak wiele zamieszania, a wszystko przez niedocenienie
znaczenia logiki i znaczenia słów. Może nim premier przeczytał/wygłosił swoje
przemówienie powinien skonsultować się z filologiem lub filozofem, który
podpowiedziałby mu, że zamiast słowa „sam” powinien użyć „również” i nie byłoby
problemu. A tak? Strzał w kolano i naśmiewanie się, bo mało kto sprawdzi, czy i
co faktycznie negocjował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz