Marzena Sowa, Marzi.
Dzieci i ryby głosu nie mają, il. Sylvain Savoia, Warszawa „Egmont” 2018
Wiele osób z rozmarzeniem wraca pamięcią do przeszłości,
swoich dziecięcych wspomnień, opowiadają o nich swoim pociechom, które wielu
rzeczy nie są w stanie zrozumieć, ponieważ to, co prawie trzydzieści lat temu
działo się w naszym kraju jest trudne do wyobrażenia sobie każdemu, kto nie
uczestniczył w tych wydarzeniach. Podręczniki do historii mogą nam tylko w
niewielkim stopniu pomóc we wprowadzaniu dzieci i młodzieży w świat naszych
dawnych przeżyć. Nie ma jednak w nich tego, na co coraz więcej naukowców zwraca
uwagę: codzienności zwykłych ludzi.
Naprzeciw potrzebom dzielenia się doświadczeniami z
kolejnym pokoleniem wychodzi Wydawnictwo Egmont dzięki wydaniu cyklu o Marzi,
komiksu, który zrobił już światową sławę, a zadebiutował w belgijskim
wydawnictwie Dupis znanego z przygód Smerfów i Lucky Luke także często
wydawanych przez wydawnictwo, które podjęło się dostarczenia przygód
kilkuletniej dziewczynki w naszym kraju. Opowieści o małej dziewczynce zyskały
dużą popularność w państwach frankońskich, USA i wielu innych krajach.
Wszystkie przekłady łączy estetyczna i solidna oprawa oraz niezwykła umiejętność
utrwalania przeszłości, jej klimatu.
Sylvain Savoia i Marzena Sowa przenoszą nas do Polski
lat 80. widzianej oczami kilkuletniej dziewczynki, dzięki czemu otrzymamy
strzępki zmian politycznych, nastrojów społecznych, trudów życia, próby
zrozumienia dorosłych i bardzo wiele dziecięcych zabaw, sposobów spędzania
wolnego czasu, obchodzenia świąt, miejsca dzieci w społeczeństwie. Staniemy się
świadkami tworzenia się kolejek, zachowań ekspedientek, traktowania dzieci, robienia
zakupów na zapas (czasami nawet na wiano dla sześciolatki). Nie zabraknie też
przeżywania religijności, pielgrzymek papieża, obecności czołgów na ulicach, kolekcjonowania
papierków po czekoladach, delektowania się długo wyczekiwanymi pomarańczami,
zimowe i wiosenne zabawy, tworzenie zabawek oraz strojów z dostępnych
materiałów. Każdy komiks w środku to autonomiczna historia niepowiązana w żaden
sposób z innymi. Dostajemy wycinki z przeszłości, wspomnienia pozwalające nam
wyobrazić sobie życie ówczesnych ludzi.
„Marzi” to swego rodzaju autobiografia Marzeny Sowy,
współautorki, która zabiera nas do świata swoich dziecięcych przeżyć, dlatego
opowieść ta pełna jest emocji, szczerości, porażającego realizmu i
przytłaczającej codzienności.
W świat PRL-u wprowadzają nas świąteczne
przygotowania z kupnem karpia na czele. Ryba kilka dni pływa w łazience nim
trafi do lodówki, a później do piekarnika. Obecność zwierzaka w domu przywodzi
też wspomnienia z pobytu u rodziny na wsi, oglądanie wzrostu zwierząt,
świadomości tego, że mięso pochodzi od określonych sztuk. Sporo miejsca
poświęcono też klatkowemu życiu towarzyskiemu. W czasie deszczowej i mroźnej
pogody dzieci z jednego piętra spotykają się na korytarzu, ponieważ mieszkania
są za ciasne. Tam wymyślają zabawy polegające na dzwonieniu do znajomych, odgrywanie
scenek z przyjazdu papieża, ganianiu po schodach, skakaniu na skakance,
krzyczenie do zsypu. Nie zbraknie też takich niesamowitych przeżyć jak
przekuwanie uszu. Do niezwykłych wydarzeń należy również jedzenie bananów
przywiezionych zza granicy, pomarańczy i mięsa za którymi trzeba stać w długich
kolejkach i dostaje się niewiele. Starsi czytelnicy przypomną sobie z nostalgią
skąd się wzięła ich potrzeba kupowania wszystkiego w dużych ilościach i na
zapas. Młodzi ze zdziwieniem odkryją, że ich rodzice i dziadkowie musieli sami
szyć stroje, bazować na zagranicznych katalogach, a zabawki i stroje na ważne
uroczystości przekazywano kolejnym dzieciom. Zaskoczy ich również to, że chusteczki
higieniczne mogły być prezentem, a w sklepach dostępny był tylko ocet i
musztarda.
W przygodach Marzi nie zabraknie wycieczek. Sporo tu
wyjazdów na działkę, gdzie dziewczynka razem z rodzicami plewi ogródek. Do tego
są odwiedziny krewnych na wsi, wyjazd do Krakowa, aby zobaczyć Smoka Wawelskiego,
zobaczyć muzeum. Przy okazji podróży pojawi się temat limitów na paliwo. W
książce poruszono też ważne tematy tęsknoty, choroby, rozstania. Tuż obok są
takie radosne wspomnienia jak pierwsza komunia, przez co mamy troszeczkę
wrażenie, że z przedszkolnego leżakowania przeskoczyliśmy do szkoły, ale to
dodaje tylko uroku publikacji. Znajdziemy również zderzenia świata bogatszych z
przeciętnymi. Pojawia się również temat zwyczajnych lęków przed pająkami
przepleciony strachem o przyszłość, przerażeniem strajkami, zachowaniami obcych
ludzi.
Całość interesująca, ciekawa graficznie i treściowo,
a do tego z porą dawką wiedzy historycznej. Ilustracje doskonale oddają klimat tamtych czasów. Solidna okładka i bardzo dobrze
zszyte strony sprawiają, że książka jest nie tylko trwała, ale i pięknie
prezentuje się na regale. Doskonała na prezent dla czytelników w każdym wieku.
Myślę, że to świetna lektura dla nas dorosłych oraz naszych pociech, aby w
subtelny sposób opowiedzieć im o naszej przeszłości bez pełnych żalu i
wyższości tekstów „za moich czasów dzieci nie miały tak dobrze”. Myślę, że ta
publikacja pozwoli stworzyć nić porozumienia między rodzicami i ich dziećmi,
pokaże młodemu pokoleniu przed czym powinno się bronić, że dyktatury w każdej
odsłonie krzywdzą zwykłych ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz