Markus Zusak, Gliniany most, tł. Anna Studniarek, Warszawa „Nasza Księgarnia”
2019
„Gliniany most” to opowieść o złych czasach, w
których jest dużo dobrych czasów. Życie nie oszczędza bohaterów, wystawia ich
na wszelkie próby: od konieczności wychowywania się w komunistycznej Polsce,
dorastania w szarości i ciągłej pracy nad sobą, aby w przyszłości zostawić
jedynego rodzica i uciec na Zachód. Każdy krok przybliża Penelopę Lesciuszko do
bycia matką piątki niesfornych Dunbarów. Nim do tego dojdzie musi do mistrzostwa
opanować grę na pianinie oraz poznać podstawy języków obcych, aby w czasie
ucieczki mogła się dokształcać. Przygotowana i rzucona na pełne morze młoda
kobieta rusza w świat i z wielka determinacją realizuje plan swojego ojca, Waldemara
Lesciuszko, wierzącego, że gdzieś tam daleko jej życie będzie inne, lepsze,
łatwiejsze niż w komunistycznej Polsce. Czy takie się staje? Czy korzystając z
dóbr kapitalizmu i pracując ciężko jako sprzątaczka publicznych toalet ma
więcej wolności? Jedno jest pewne: ta droga wiedzie ją do bycia żoną i matką,
której los może nie jest łatwy, ale sporo w nim szczęścia kończącego się osieroceniem
synów. Pozostawiona sama sobie piątka niesfornych chłopaków próbuje uporać się
ze wspomnieniami, przeszłością, życiem, zachować w pamięci rodziców, wytyczać
własne szlaki, tworzyć niezwykłe rzeczy, przekraczać granice. I każdemu w jakiś
sposób to się udaje. Mistrzem jest tu Clay, młody miłośnik Michał Anioła, znakomity
biegacz, którego codzienność toczy się wokół brutalnych treningów, ćwiczenia
woli i kształtowania charakteru wokół ciężkiej pracy przy budowie mostu
urastającego do rangi symbolu, bo łączy on w sobie różne historie bliskich mu
ludzi i jest metaforą wytrwałości, skupienia, dzięki któremu każdy z bohaterów
powoli, ale konsekwentnie dąży do celu.
Clay Dunbar to milczący chłopak z dachu – tak postrzega
go jego przyjaciółka, która wraz z rodziną przeprowadza się w pobliże domu zamieszkałego
przez osieroconych braci i ich zwariowany zwierzyniec. Ona także ma wyznaczony
cel, do którego uparcie dąży. Łączy ich pasja: zamiłowanie do piękna. Z wiekiem
stają się nierozłączni i rozumieją lepiej niż ktokolwiek inny.
Penelopę i Carey łączy jedno: przemierzają
drogę do mężczyzn swojego życia i los obu tragicznie naznacza Claya, wywraca
jego życie do góry nogami i sprawia, że musi na nowo poszukać sensu i celu.
Odejście pierwszej łączy się z porzuceniem chłopców przez ojca, który po
śmierci żony nie jest w stanie podołać roli ojca i matki, dlatego wybiera
łatwiejszą drogę: dezercję. Uśmierceni w myślach synowie po kilku latach
pojawiają się w jego życiu. Marnotrawny ojciec zjawia się w ich domu, aby
prosić o pomoc w wybudowaniu mostu. Clay podejmuje wyzwanie. I to właśnie staje
się pretekstem do opowiedzenia o przeszłości, teraźniejszości, zawiłych
relacjach, skomplikowanych emocjach. Los budowniczego porzucającego szkołę, by
sprostać ojcowskiemu wyzwaniu staje się pretekstem do opowiedzenia o niełatwym
życiu kobiet, które pojawiły się w jego życiu, o jego dwóch miłościach: matce i
ukochanej. Pierwsza umarła, a od drugiej powinien odejść, aby mogła realizować
swój życiowy plan. Clay szybko odkryje, że podejmowanie decyzji, a trzymanie
się ich to dwie różne bajki. Rozłąka i tęsknota robią swoje: młodzi bohaterzy
jeszcze bardziej do siebie lgną i są gotowi stawić czoło światu.
Carey to młoda dżokejka marząca o wielkiej
karierze. Świadoma wielkiego zagrożenia jakie niesie ze sobą ten zawód
podejmuje wyzwanie: chce być taka jak ojciec: twarda, stawiająca sobie ostre
wymagania i poturbowana, ale robić to, co uwielbia. Z uporem dąży do awansu i
możliwości wystartowania w zawodach, a później utrzymania się na wysokiej
pozycji. Jednego tylko nie przewidziała: emocje mogą zburzyć budowany przez nią
przez lata jej domek z kart, a pragnienia skończyć tragicznie jej historię.
„Gliniany most” Markusa Zusaka to opowieść o
wytrwałości, ludzkim uporze zderzającym się z prozą życia. Angielski tytuł „Birdge
of Clay” wnosi element dwuznaczności, ponieważ Clay jest zarówno imieniem
bohatera, jak i nazwy surowca wykorzystywanego w budownictwie i ceramice. To
połączenie jest bardzo metaforyczne i pozwala na spojrzenie na losy bohaterów z
różnych perspektyw.
Powieść Marcusa Zusaka nie przypomina tych
wszystkich książek, w których akcja mknie. Bohaterzy wydają się tu zawieszeni w
niespieszącej się codzienności niczym wyjętej z filmów z lat 80: coś się
dzieje, ale dla współczesnego widza za wolno, za mało, za bardzo codziennie.
Takie podejście do obrazów jest coraz popularniejsze, czego dowodem było
powodzenie filmu „Trzy bilbordy za Ebbing, Missouri” reż. Martina McDonagha.
„Gliniany most” to obszerna rodzinna saga w tradycji Bryce’a Courtenay’a lub Colleena McCullougha,
ale napisanej dla młodego pokolenia, pokazującej mu ważne sprawy mające wpływ
na losy ludzi. Mamy tu podziały społeczne, przekraczanie własnych granic i
jednoczesną świadomość, że edukacja szkolna to nie wszystko, że bez ciągłego
edukowania siebie (samodzielnego lepienia w glinie własnych możliwości) nasze
życie będzie płynięciem z prądem. Każdy podmuch codzienności, żar złych
wydarzeń utwardza ten materiał, ale też pozwala na dodanie kolejnych warstw
gotowych na nowe przeciwności losu, w których możemy się zagubić tak jak w
powieści i jej retrospekcjach.
Dla Marcusa Zusaka
stara maszyna do pisania staje się proustowską magdalenką, pozwalającą popłynąć
w przeszłość i przeskakiwać ze sceny do sceny powoli tworząc jej całość, która
jak życie nie jest łatwa i wymaga cierpliwości. Autor zabiera nas w świat
dobitnych opisów, brutalnych wydarzeń.
Obszerna (534 s.)
książka w solidnej oprawie bogata jest w wydarzenia społeczne bardzo subtelnie
wplecione w życie zwykłych bohaterów. Główni bohaterzy, chłopcy z Dunbar to
stado poturbowanych przez los braci,
podnoszących się po tragedii: śmierci matki i ucieczce ojca. Osieroceni, ale
mający siebie i swoje brutalne relacje, w których brutalność przeplata
bliskość, witalizm zderza się ze śmiercią, sztuka z trudami życia, piękno z
codzienną brzydotą. Losy mężczyzn urozmaicają relacje z kobietami nadając
historii wydźwięk zwykłości.
W bogatej w wątki
powieści każdy z nas może znaleźć coś dla siebie. Ja znalazłam upartą Penelopę
i jej los toczący się wokół przekraczania granic własnych możliwości,
wyłamywaniu się ze schematów, a nawet diagnoz, żyjąca dla innych, ale według
własnych reguł i po swojemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz