Etykiety

wtorek, 14 czerwca 2022

Iwona Banach "Lokator do wynajęcia"


Pomysłów na biznesy jest wiele. Niektóre naprawdę zaskakują. I tak właśnie jest w przypadku działalności przedsiębiorczej Misi, studentki, która bardzo potrzebuje pieniędzy, aby spokojnie kontynuować swoją edukację. Wpada na pomysł, że może być lokatorką do wynajęcia, bo przecież nie każdy chce wynajmować dom, ale niektórzy chcą mieć pewność, że w sezonie urlopowym turyści nie zdewastują ich mienia, bo będą przekonani, że jest zamieszkały, więc Miśka spada im jak z nieba. Oczywiście nie działa sama, bo samotnie przebywać w obcym miejscu może być niebezpiecznie i podejrzanie. Jej kompanem jest wysoki i dobrze zbudowany Noldi. Poza tym przy okazji może świadczyć całą masę innych usług. Zwłaszcza, kiedy obserwowani znajdują się tuż za płotem.

Bohaterzy razem wyjeżdżają  latem do leżącej niedaleko Zakopanego wsi Zawilec. Zamieszkują w domku, którym przez dwa miesiące będą się opiekować. Profity mają być podwójne, bo mają też ocenić stan samodzielności dwóch starszych sąsiadek, Belli i Niny, zdziwaczałych bliźniaczek, które niejedno mają za uszami i są naprawdę ekscentrycznymi sąsiadkami wprowadzającymi spory zamęt oraz burzącymi sielskość miejsca, a do tego są niesamowicie żywotne i burzą wszelkie stereotypy o spokojnych i flegmatycznych staruszkach. Niby słodkie, ale z taką nutą goryczy i kwasowości, że mogą powalić nawet najwytrwalszych obserwatorów.
"Teraz wiedział, że to niebezpieczne harpie. Zdał sobie sprawę, że górale w swojej zaciekłości wyprodukowali prawdopodobnie zupełnie odrębny, góralski gatunek staruszki, bardziej zabójczy niż większość niebezpiecznych stworzeń. Góralskie staruszki pod płaszczykiem słabości i nieporadności skrywały zaciętość, mordercze instynkty i paskudną złośliwość".
Przyjezdni od pierwszych chwil nastraszeni są przez starsze sąsiadki wisielcem i nawiedzeniem domu, w którym mają mieszkać. Pierwsza noc pełna jest urozmaiceń. Jakby tego było mało szybko okazuje się, że na strychu mają dziką lokatorkę, psy sąsiadów to diabły wcielone, a dom rzuca nożami. Do tego znajdują martwego mężczyznę przebranego za misia. I w sumie nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że zwłoki zniknęły, a kuchnia po raz kolejny jest zdewastowana i zalana tajemniczą czerwoną cieczą, która zdecydowanie przywodzi na myśl krew. Jakby dziwnych rzeczy było mało w domu jest też tajemniczy kot. Do tego zadziwiająca siła rzuca sztućcami z szuflad. Całość zwieńcza kolejny pojawiający się trup. Do tego jak na wioskę i jej prowincjonalną nudę przystało spora grupka żądna atrakcji i sensacji bierze się za rozwiązywanie zagadek morderstw, porwań, włamań i powracającego nieładu w kuchni.

Miśka z Noldim będą mieli naprawdę urozmaiconą pracę. Odkryją tajne przejścia, tajemnice sąsiadek, poznają zadziwiające osoby i sieci powiązań w wiosce bogatej w zaskakujące osobowości, niezwykłych bohaterów, którzy potrafią zaskoczyć i rozbawić swoimi postawami i nawykami. Absurd goni tu absurd, a wszystko za sprawą świetnych bohaterów (szczególnie starsze sąsiadki potrafią urozmaicić młodym życie). Tajemnice piętrzą się, a wszystko to w otoczce grozy i czasami przerysowanego przewrażliwienia. Do tego pikanterii akcji dają błyskotliwe i często humorystyczne dialogi, które przeważają nad opisami akcji. To sprawia, że książkę czyta się szybko, nagromadzenie wydarzeń tworzy wrażenie akcji mknącej niczym pociąg pospieszny. Całość podsyca też otoczenie, zmieniająca się przyroda oraz stosunek mieszkańców do wiatru (tak, wiatru), który ma niezwykłą moc zmieniania ludzi, sprawiania, że w otoczeniu dzieją się jeszcze bardziej zadziwiające rzeczy.
"Słyszałam, że jak wieje halny, to wszyscy wariują, a ja jestem normalna i chcę pozostać normalna! Nie zniosę jeszcze jednych zwłok!"
"Lokator do wynajęcia" to zakręcona komedia kryminalna, która zdecydowanie poprawi humor oraz zachęci do dystansu do świata, spojrzenia na siebie i swoje otoczenia z boku. Poza tym autorka tradycyjnie wyjaśni wszelkie nadprzyrodzone zjawiska.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz