Brygida Helbig, Anioły i świnie. W Berlinie! Fikcja
literacka, Szczecin „Forma” 2005
Emigracja wiąże ze
sobą ryzyko niewpasowania, zagubienia, konieczności podejmowania się mało płatnych
zajęć, pokonywania barier kulturowych. Daje też szansę zobaczenia tego lepszego
świata z innej perspektywy. Taką szansę dostaje Gisela Stopa, studiująca na
uniwersytecie, mieszkająca w akademickim miasteczku pełnym emigrantów
traktowanych przez służby porządkowe jako zło konieczne. Studiowanie jednak w
jej opowieściach schodzi na plan dalszy. Nauka języka jest zaledwie wspomniana
tylko dzięki osobistym relacjom z wykładowcą. Ważniejsza jest tu tęsknota za
normalnością, domem, zwierzętami, rodziną, z której pozostali tylko odlegli
odwiedzani przez nią kuzyni. Jeden z nich mieszka w Szczecinie, do którego
często przyjeżdża. Spędzone godziny w pociągu na trasie Berlin – Szczecin są
pretekstem do przybliżenia losu innych kobiet, opowiedzenia własnych bolączek,
dostrzeżenia własnej odmienności i narodowych cech.
Wszystkie kobiety
łączy to, że przyjęto je w nowym kraju z otwartymi rękami, ale po pierwszym entuzjazmie
równie szybko pedantyczni i oszczędni Niemcy chętnie, by się ich pozbyły. Próba
zaistnienia w takim środowisku wymaga ciągłego przepychania się łokciami. Walki
z lękami podsycanymi przez władze organizujące każdego dnia kontrole wszystkich
znajdujących się w okolicy ambasady amerykańskiej, do której przylegał nowy
wydział.
Trudno odnieść
sukces naukowy w dziedzinie humanistycznej w kraju bardzo praktycznym, postanawiającym
oszczędzać na kulturze i nauce, a konkretnie zredukować miejsca pracy na
uczelni likwidując kierunek, na którym uczy Gisela.
Niedługie
opowiadania tworzą piękną całość. Są one jakby wstępem do zbioru „Enerdowce i inne ludzie”, w którym znajdziemy rozszerzony obraz paradoksów, z jakimi musi
mierzyć się kobieta – naukowiec z obcymi korzeniami.
„Anioły i świnie. W
Berlinie!” polecam miłośnikom opowiadań. Mimo tworzenia jednolitego obrazu, do
którego każdy rozdział wprowadza kolejny kolor można czytać go wybiórczo, bez określonego
porządku (mimo, że ten w książce istnieje), ponieważ z każdą sceną nieco
inaczej odkrywany bohaterkę i jej nowy świat pełen paradoksów. Helbig podsuwa
nam opowieść o niewinnych ludziach, chcących żyć wzniosłymi ideami, ale trudno
im to zrobić, bo ich ciała to tylko mięso, a w dodatku pochodzące z polskich
świń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz