Jeroen van Haele, Morze ciche, il. Sabien Clement,
tł. Jadwiga Jędryas, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2017
Dzieci próbują sobie tłumaczyć świat po swojemu,
starają się zrozumieć emocje dorosłych, niedoskonałość otoczenia i własne
braki. Poważnym brakiem Emilia jest brak mowy. To sprawia, że jego wychowanie
nie jest łatwe, a jemu nie jest łatwo być „wybrakowanym” dzieckiem. Stara się,
próbuje, ale jedyne, na co go stać to wydanie zniekształconych dźwięków.
Kiedy na świat przychodzi jego siostra Laura Emilio
dochodzi do wniosku, że lepiej rodzić się wieczorem. Wtedy ma się czas na
ukształtowanie wszystkich zmysłów. Rano rodzą się ludzie tacy jak on: czyli
niedobudzeni, a przez to niemający czasu zadbać o każdy szczegół swojego ciała.
Narodziny siostry wywróciły jego świat do góry nogami: musi stać się
samodzielniejszy, sporo czasu przebywa z dokuczliwym ojcem, dla którego jest
tylko głupim głuchym chłopcem. Na szczęście jest w jego otoczeniu ktoś jeszcze.
Stary sklepikarz Javier doskonale dogaduje się z chłopcem. Jest otwarty,
cierpliwy, daje mu sporo ciepła, pokazuje świat. Po ucieczce ojca z domu
mężczyzna zastępuje mu tatę. Zawsze ma dla niego czas i energię. Mimo tego
czasami życie toczy się nie tak jakbyśmy tego chcieli: nieumiejętność radzenia
sobie z emocjami staje się przyczyną wizyty u pani psycholog, Anny, która
pomaga mu się uporać z negatywnymi emocjami wobec ojca, złością z powodu braku
mowy. Kiedy wszystko wraca do normy umiera Javier, jego najlepszy przyjaciel.
Po raz kolejny świat zawala się po śmierci mamy. Głuchoniemy Emilio z siostrą
trafiają pod opiekę Anny, która ma dla wyjątkowego chłopca czas, jest otwarta
ja jego pomysły na zabawę, pozwala mu bawić się morzem.
„Morze ciche” porusza ważny temat akceptacji dziecka
niepełnosprawnego. Mamy tu do czynienia z poszukiwaniem zrozumienia w otoczeniu
oraz własnej miłości do siebie- niedoskonałego. Brak miłości ze strony ojca,
przemoc psychiczna sprawiają, że Emilio czuje się gorszy, mniej inteligentny,
mniej wartościowy. Z takiego punktu widzenia trudno kochać samego siebie. Akceptacja
Javiera pozwala chłopcu odkrywać swoje umiejętności, rozwijać mocne strony,
radzić sobie z życiem, co bardzo się przydaje, po utracie najbliższych. Jeoren
Van Haele pozwala nam płynąć przez prosty, pełen zadumy tekst uświadamiający,
że bariera między dzieckiem/ człowiekiem niepełnosprawnym nie wynika z braku
dostosowania takiej osoby do otoczenia, ale przez dyskryminację, brak
akceptacji, wykluczenie ich ze społeczeństwa. Dzięki autorowi stajemy się
uczestnikami świata przepełnionego wrażliwością Emilia, który z powodu braku
słuchu wyczulił inne swoje zmysły, a może także i emocje.
Tę niewielkich rozmiarów opowieść polecam zarówno
przedszkolakom, uczniom, jak i dorosłym czytelnikom. Wejście w świat
głuchoniemego, ale bardzo wrażliwego bohatera jest interesującym doświadczeniem
pozwalającym na zrozumienie wielu problemów, z jakimi mogą borykać się inny
ludzie.
Piękny tekst rozmieszczono na stronach tak, że
czytanie wydaje się obcowaniem z poezją, choć nie mamy tu ani wiersza, ani
rymów. Całość oprawiono w solidną okładkę i bardzo dobrze zszyto strony, przez
co książka jest solidna. Piękne, ale zarazem bardzo proste ilustracje
przyciągają nie tylko dziecięcy wzrok.
Książkę polecam każdemu, kto poszukuje książki nieco
refleksyjnej, pokazującej życie niepełnosprawnych, przybliżających problemy z
jakimi borykają się osoby głuchonieme.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz