Kobieta,
jak wiadomo, jest istotą głupszą i gorszą z natury. Przecież to natura
obdarzyła ją comiesięcznym krwawieniem, bólami porodowymi i innymi
przyległościami. To że jest człowiekiem zawdzięcza tylko i wyłącznie
mężczyznom, którzy chcą na nią patrzeć jak na równą sobie. Jednak każdy
rozumny człowiek (biały dojrzały mężczyzna minimum klasy średniej gotowy do
kopulacji) wie, że jest ona jedynie substytutem człowieka, człowiekiem
kastrowanym, dlatego należy usprawiedliwiać gwałty zwłaszcza tych dokonanych w celach leczniczych, czyli wybijających kobietom z głowy homoseksualizm, bo on jest fajny, ale od warunkiem, że głównym obiektem seksualnej obsługi jest mężczyzna. Gwałt poza zwalczaniem homoseksualizmu, zbyt wygórowanych
ambicji, może skutecznie wyleczyć z wychylania nosa poza kuchnię i łazienkę. Kobieta to w końcu
sprzęt domowy, który ma służyć do zadowalania swojego pana: gotować mu
obiadki, sprzątać, prać, rodzić, kilka razy dziennie rozkładać nogi i
zarabiać na pana, ponieważ on jako człowiek nie może hańbić swego
człowieczeństwa pracą.
Kiedy
słyszę takie poglądy z ust ludzi po zawodówce to wcale mnie to nie
dziwi. Po prostu zatrzymali się na etapie polowań i jaskiń i chwała im
za to, bo tacy są nam też potrzebni. W zdumienie wprawia mnie taka
postawa u osób, które kierują naszym krajem. Oni mają być
reprezentantami naszych interesów.
Kobiet
jest mniej więcej połowa i traktowane są jak tereny publiczne: zróbmy
ustawę zabraniające kobiecie to i tamto. Ostatnio nasi przedstawiciele
(samce alfa z problemami z erekcją, którzy nie powinni ze względów na
problemy psychiczne pracować wśród ludzi i dla ludzi) debatują ostro nad
ustawą antyaborcyjną. Kobieta jest własnością państwa i musi się
podporządkować: urodzić każde dziecko (z gwałtu, chore, itd.), które
będzie w niej poczęte. Nie liczą się jej emocje. W końcu i tak mamy mało
narodzin! Każda kobieta powinna urodzić ponad dwoje dzieci, bo inaczej
jest społecznie nieużyteczna…
Politycy
jednak zapominają, że te młode matki mają utrudniony start: niewielu
pracodawców chce zatrudniać na umowę o pracę młodą kobietę, bo ona w
każdej chwili może zająć w ciążę. Łatwiej taką zatrudnić na kolejną
umowę zlecenie, co wiąże się z brakiem: zasiłku w razie zwolnienia,
macierzyńskiego w razie urodzenia dziecka, chorobowego i urlopów. Taka
sytuacja często sprawia, że kobiety decyzje o macierzyństwie podejmują
późno lub wcale (dziecko to kosztowna inwestycja).
Wróćmy
jednak do przeciwników aborcji. Jednogłośnie uważają oni, że usunięcie
jakiegokolwiek płodu jest złem społecznym. Być może mają rację, ale
tylko częściowo. Nie powinno zmuszać się kobiety do rodzenia chorego
dziecka, ponieważ jest to niesamowite znęcanie się nad taką kobietą.
Państwo nie tylko nie pomaga im, ale utrudnia życie w społeczeństwie.
Bezsensowne jest również rodzenie dziecka, które zostało poczęte w
wyniku gwałtu. Samce (mówię tu o gwałcicielach myślących penisem) często
uważają, że kobieta prosiła ich o gwałt, bo: szła sama, szła pustym
parkiem, poszła z nimi na randkę, była za słaba by się bronić, zawsze,
kiedy kobieta czegoś chce to pokazuje, że nie chce, więc wtedy chciała,
by ją zgwałcić.
Uważam,
że reforma antyaborcyjna ma prawo bytu jedynie w przypadku, kiedy
wejdzie ustawa o kastrowaniu wszystkich, którzy kiedykolwiek zastosowali
wobec kobiety przemoc. Jeśli kobieta ma cierpieć patrząc na swoje chore
czy pochodzące z przemocy dziecko to dlaczego ten facet, który ja
zapłodnił ma mieć możliwość rozmnażania. Kastracja załatwiła, by wiele
problemów społecznych.
Mężczyźni
wykorzystujący słabość fizyczną kobiet powinni być pozbywania narzędzia
zbrodni. Tego dokonuje się w przypadku morderców: zabiera się im
pistolet, hakerów: skazani hakerzy mają zakaz zbliżania się do
komputerów. Dlaczego my kobiety jesteśmy takie miękkie i pozwalamy, aby
gwałciciel nosił przy sobie narzędzie zbrodni. Każdy kto zgwałcił raz
powtórzy swój czyn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz