Seria o „Emi i Tajnym Klubie Superdziewczyn” doczekała
się już czternastu tomów tomów opowieści, kilku książek z zabawami, dwóch kalendarzy, gry oraz wielu gadżetów. Mimo przybywających książek ciągle wracamy do wcześniejszych opowieści o
Emi, ponieważ każda uczy i bawi albo raczej uczy przez zabawę. Do tego pokazuje
relacje między dziećmi, tworzenie się grup rówieśniczych, rozwijanie zainteresowań,
przekonuje, że dobrze chcieć próbować ciągle czegoś nowego. Tematyka książki
jest nam bardzo bliska: przedszkolne i szkolne realia. Jednak placówki
edukacyjne są tu jedynie tłem. Ważne jest to, co dzieje się między bohaterami.
W pierwszym tomie gówna bohaterka, Emi, ma prawie 6
lat i chodzi do zerówki. Nie jest to jednak zerówka przedszkolna tylko szkolna,
co wpływa na powagę instytucji. Dzieci czują się poważniejsze, ważniejsze,
doroślejsze i przez to zaczynają wymyślać coraz bardziej „dorosłe” zabawy,
które przewidują podział grupek ze względu na płeć: dziewczynki bawią się razem
i chłopcy razem. Wcześniej wszyscy wspólnie organizowali wspaniałe przygody.
Wszystko zaczyna się od dokuczliwego Michasia, który uważa zabawę w „Gwiezdne
wojny” za zbyt dziecinną i organizuje tajny klub tylko dla chłopaków, ponieważ
dziewczyny są nudne. W odpowiedzi na wykluczenie i płciową dyskryminację Emi
staje się pomysłodawczynią „Tajnego Klubu Superdziewczyn”, którego istnienie ma
być wielką tajemnicą, a członkinie mają przeżywać niezwykłe przygody, nigdy się
nie nudzić i codziennie uczyć czegoś nowego. Od tego momentu członkinie klubu
zaczyna łączyć solidniejsza więź. Wspólne przeżywanie przygód, dzielenie się
wyzwaniami sprawia, że tworzy się wspaniała grupka przebojowych przyjaciółek.
Początki działalności jednak bywają zawiłe i
kłopotliwe. Szybko okazuje się, że istnienie takiego klubu bez chłopaków jest
bardzo trudne. Koleżanki Emi mają wielki problem z wyborem szefa. Uważają, że
tylko chłopak może być przywódcą, przez co z utęsknieniem wzdychają: „Szkoda,
że Michaś nie jest dziewczyną. Przydałby się ktoś taki w Tajnym Klubie
Superdziewczyn” (większość z nas zna takie spojrzenie z dorosłego życia). Przez
ich opinie przebijają się powtarzane przez dorosłych frazesy, które pokazano w
taki sposób, że mogą śmieszyć i uwrażliwić dorosłych czytelników przed
używaniem lub powtarzaniem podobnych. Mimo braków męskiej kadry zaczynają się
organizować. Emi staje się prawdziwą przywódczynią. Do tego taką, której
mogliby pozazdrościć chłopcy, ponieważ jest nie tylko pomysłowa, ale i otwarta
na pomysły innych oraz dąży do rozwiązywania sporów.
Początkowe zadania członkiń to projektowanie
rozpoznawalnego znaku (podobne zadania znajdziemy w „Kreatywnej książce dla
Superdziewczyn Emi”), a później poszukiwania przygód, organizowanie zabawy (dla
miłośników książek powstała też gra planszowa). Wszystko to zapewnia
dziewczynkom rozrywki i staje się pretekstem do rozwijania umiejętności oraz
wiedzy. W każdym tomie poziom trudności wyzwań rośnie, ponieważ i członkowie klubu mają większą wiedzę, więcej potrafią i stają przed nimi poważniejsze zadania.
Pierwsza misja polega na śledzeniu dziwie
zachowującego się profesora Kaganka, odkrywaniu jego spisku. Czytając książki z
tej serii młodzi czytelnicy w każdym tomie dowiadują się czegoś interesującego,
mogą poszerzyć swoje zainteresowania, odkrywać świat, nabrać wiary we własne
umiejętności i szanse, nauczyć się stawiać sobie poważne wyzwania, a wszystko
to w formie zabawy. W pierwszym tomie znajdziemy interesujące wiadomości na
temat gołębi pocztowych, topienia marzanny oraz dowodzenia, że tradycyjna pizza
jest dużo zdrowsza od „ekologicznych” wytworów. Nie zabraknie tu niezawodnej
zabawy w Indian, wątku dochowywania tajemnic oraz wielu pomysłów na twórczą
zabawę.
Agnieszka Mielech umiejętnie porusza temat
dyskryminacji w czasie socjalizacji oraz uczenia dziewczynek, że są płcią
słabszą, mniej pomysłową. To sprawia, że koleżanki Emi początkowo boja się
wyzwań i tylko przebojowy charakter ich koleżanki może wiele zmienić.
Świat zerówkowiczów i dzieci z podstawówki jest pełen
poważnych wyzwań, pierwszych sympatii i odkrywania własnej wyjątkowości i
usamodzielniania się. Nie zabraknie również cynicznego spojrzenia na dorosłych,
w których świecie podziały na role płciowe są jeszcze bardziej zarysowane.
Zaradne kobiety mimo wielu sukcesów zawsze stoją z boku lub w pierwszej
kolejności muszą zająć się dziećmi, przez co ze wszystkim się spóźniają. Taka
właśnie jest mama Emi, która gna z pracy, aby odebrać córkę. Przez zapracowanie
i domowe obowiązki musi podjadać w szkolnej stołówce to, co zostawia jej córka.
Z perspektywy dziecka może to wyglądać śmiesznie.
Kolejne tomy przybliżają nam różnorodne wyzwania. Jest
tam nauka hiszpańskiego, śledzenie dziwnie zachowujących się pracowników
szkoły, zdobywanie doświadczeń scenicznych, ratowanie biblioteki i wakacje na
łonie natury, jeździectwo, śnieżne przygody, wakacyjne wyprawy pod namiot,
sprzątanie plaży, poznawanie ludzi z odległych krajów, wycieczki kamperem,
ratowanie zwierząt, organizowanie świąt i czarowanie.
Właśnie wokół tej ostatniej tematyki toczy się akcja
dziewiątego tomu zatytułowanego „Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Hokus-Pokus”.
Akcja zaczyna się od próby pomocy Florze w problemach z fizyką. Przyjaciele
starają się objaśnić jej zawiłe zagadnienia. I tak dziwnym sposobem od fizyki
przechodzimy do magii, a wszystko za sprawą profesora Kaganka, dla którego
sztuki iluzjonistyczne to nowe hobby pozwalające wykorzystać naukową wiedzę.
Porwane przez nowy temat dzieci będą próbowały swoich sił i przygotują się do
festiwalu, w którym staną w szranki z dorosłymi mistrzami. Pojawi się w tym tomie
temat znęcania nad zwierzętami, działalności cyrków, sposobów pomocy zwierzakom,
ale przede wszystkim po raz kolejny dzieci (a raczej już młodzież) odkryją, że
dla chcącego nic trudnego. Trzeba tylko chcieć i dużo ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze
raz ćwiczyć. Nasi bohaterzy każdego dnia poświęcają dużo czasu na doskonalenie
warsztatu. Pisarka pokazuje nam, że sam talent to za mało. Trzeba jeszcze dużo
pracy i zaangażowania, aby spróbować osiągnąć cel. A czy to się uda to nie jest
takie istotne. Najważniejsze jest nabycie nowych doświadczeń, rozwinięcie
kolejnych umiejętności.
Myślę, że książka powinna spodobać się przedszkolakom
i uczniom szkoły podstawowej, ponieważ jest w niej świat, który one doskonale
znają: marzenia o telefonach komórkowych, kłótnie o zabawki, zmieniające się upodobania
i sympatie oraz przymus poddawania się woli rodziców, a także powstawanie grup
rówieśniczych, rozrastanie się paczek, codzienne wyzwania związane z nauką i
codziennością. W książce możemy znaleźć liczne ilustracje. Niestety ze względu
na standardową czcionkę młodszym dzieciom raczej rodzic będzie ją czytał.
Myślę, że samodzielnie może ją przeczytać dopiero uczeń drugiej klasy szkoły
podstawowej. Plusem są pomysły na zabawy, podpowiedź jak samodzielnie z
rówieśnikami założyć tajny klub oraz przedstawienie problemów bliskich
dzieciom.
Jako wierne czytelniczki książek Agnieszki Mielech z
czystym sumieniem możemy polecić tę serię. Doskonale sprawdza się ona zarówno w
przypadku dziewczynek w zerówce, jak i uczennic szkoły podstawowej, ponieważ
bohaterki rosną, nabywają nowych doświadczeń. Dzięki niedługim rozdziałom,
prostemu językowi - który z każdą książką, czyli dojrzewaniem bohaterów,
ewoluuje – wszystkie tomy doskonale czyta się na głos. Ponad to książki
wzbogacono interesującymi ilustracjami Magdaleny Babińskiej doskonale
wyczuwającej klimat opowieści i potrafiącej oddać ważne rzeczy za pomocą
ilustracji.
To książeczka dla młodych czytelników, których zżera
nuda. Dla uczennic z szkoły podstawowej. To również lektura dla rodziców
czytających swoim pociechom do snu. Dla nastolatków, którzy zapomnieli, czym
jest zabawa. Dla dorosłych by przypomnieli sobie jak to jest być dzieckiem.
Oraz dla wszystkim czytelników, którzy pragną przypomnieć sobie swoje
dzieciństwo, paczkę ze szkoły bądź przedszkola, Tajne Kluby i ugrupowania. Lektury będą też świetnym materiałem terapeutycznym.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz