POSŁOWIE
Klechda truskawkowa
nie tylko o truskawkach.
Nazwa „klechda” ma rodowód szesnastowieczny, ale spopularyzował ją
w dziele z roku 1837 Klechdy, starożytne podania i powieści ludu polskiego i
Rusi Kazimierz Władysław Wójcicki,
który specjalizował
się w historycz- nych baśniach. Klechda jednak
bardziej niż baśń osadza się w danym terenie i z niego czerpie, zwłaszcza
odnosząc się do grupowych opowieści ludowych o czarach na lokalnym terenie.
Tak też jest w przypadku Klechdy truskawkowej Katarzyny Georgiou i Mirosława
Owczarka, którzy
penetrując Dolinę Baryczy
wcielili się w dwa byty - Wiedźmę i Wodnika tamtejszych stawów, jezior i rzek. Ta scenografia aż prosi się o nawiązanie do słowiańskich bajań,
zwłaszcza że ten teren słynie
z publikacji Bajkowa Dolina Baryczy, gdzie jak się okazuje, chodzące drzewa
przypominają o występujących w okolicy olchach, a staw Grabownica ma Wieżę
Ptaków
Niebieskich. Jest tam pięknie, spokojnie, a dzięki temu romantycznie. Naturę
poetyckiej opowieści wypełniają nenufary, chabry, tataraki, jagody,
pszeniczne łany, kłosy żyta, chmiel, tymianki i wszechobecne truskawki (Wiedźma
ma przydomek truskawkowa). Uzupełniają ją kukułcze kukania, rechoty żab, śpiew czarnego łabędzia, syki serpenta czy wilczy skowyt. Tylko
kwitnąć miłości, choć nie jest Wodnikowi łatwo tak zaraz okiełznać Wiedźmę.
Wodnik jawi się kochliwym ulegając wdziękom Rusałek, a tu nagle pojawia się
Wiedźma i w głowie mu zawraca. Tak to już z Wiedźmami (Wieduniami) jest, że
jako te, które
wiedzą, są związane z ziołolecznictwem, zaklęciami i prawami natury,
potrafią przybierać różną
postać. Ta literacka Wiedźma to swojska
szeptucha, zamawiaczka i nie należy mylić jej z czarownicą. Mądra kobieta
wie jak uwodzić kochanka, jak budować miłosną igraszkę i pieszczotę - „dla ciebie ubiorę się tylko w kolczyki”. Bo bliskość, romans, miłość cielesna są w tym
tomie najważniejsze. Oczywiście ich osadzenie w kontekście ludowej kultury w
odsłonie duchowej (wierzenia, wiedza, religijność, święta) dodaje cech
dawnej słowiańszczyzny.
Męskie bóstwo Łada, wspominane już przez Jana Długosza,
to byt z panteonu słowiańskiego. Lechiccy Bogowie stają przy Bachusie czy Satyrze,
którzy
pochodzą z mitologii greckiej. Mezopotamska Lilith, a może biblijna pierwsza
żona Adama, też zostaje wezwana na ucztę miłości. Męski pierwiastek popędu
seksualnego reprezentuje Wodnik (Mowczarek – od nazwiska). Jak widać – byty
religijne mogą się mieszać.
Nic nie jest w świecie Wiedźmy niemożliwe, zwłaszcza że współczesność jest
swoistym konglomeratem różnorodnych
klechd o zasięgu większym niż lokalny.
Pan jezior, stawów i rzek nie jest łaskawy dla każdego,
ale Wiedźma go intryguje. Zwłaszcza, że Wodnik w jednym z wierszy opowiada o
swojej samotności: „dawno
pogubiłem sandały / w błotnej topieli / szukając przyjaciół wśród żab i
węży / słuchając
gawęd gila / o wielkim świecie / za złotymi bramami”. Ta intymna rozmowa ma
swoisty charakter pouczający. Między wierszami wyczytamy jak należy
traktować oblubienicę: „kto powiedział,
że
kobiety trzeba uwodzić / wystarczy czułość / i męskie zdecydowanie /
wojownika z subtelną duszą”; „kolejny dzień zaczyna / od uwiedzenia / tej
samej samicy”; „mów do
mnie jeszcze / źródło
zawsze w nas”. Wielką prawdą są słowa: „oswajanie towarzysza / nabiera
pikanterii / w trakcie podróży
przez życie”. Co by o miłości powiedzieć, zawsze będziemy trochę niepewni,
trochę zagubieni, trochę zaskoczeni. Pozostaje mi każdemu życzyć tego, o
czym mówi mój ulubiony wiersz z truskawkowej klechdy:
„moje włosy
zielne zmierzwione
wilgotne
zapuszczą korzenie w
twoje wnętrzności
przenicują serce na
stronę której
nie znasz
i wypełnią rozkoszą”
Beata Patrycja Klary
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz