W "Polactwie" Ziemkiewicz nie
opisuje charakteru narodowego Polaków, bo w istnienie takowego nie wierzy, ale
maluje obraz znaczącego odsetka narodu polskiego. Typowy przedstawiciel gatunku
nazwanego "polactwem" ma swoje korzenie w folwarcznym chłopie, którego
PRL i opozycjoniści oraz powstająca III RP postawił na piedestale
społeczeństwa w nieznacznie
zmodyfikowanej formie do dziś, postawiły na piedestale społeczeństwa.
Władze nad tą grupą społeczną roztaczały
opiekę niczym troskliwa matka, a ona po swojemu kantuje ją jak niegdyś fornal
swego folwarcznego pana. "Polactwo" to chamstwo przejawiające się w deptaniu
wszelkich zasad przyzwoitości, tępieniu słabszego i włażeniu w tyłek
silniejszemu, nieuczciwości i braku troski o wspólnotę, nieufności, zawiści i niechęci
do zmiany swego losu, bez refleksyjnym zwalaniem winy na rządzących, którzy
swoje korzenie posiadają wśród mas chłopskich.
Kombinatorstwo swoje podstawy miało w ciągłych brakach wszystkiego, rządach
niedouczonych i zideologizowanych robotników, donosicielstwie i niskim
wynagrodzeniu, które hamowały wszelką inicjatywę społeczną oraz zniechęcały do
jakiejkolwiek pracy. Istotnym czynnikiem kształtującym wiele wybitnych był
również mur zwany "niemożnością", przez który posiadamy wiele stereotypowych
cech negatywnych obecnych jedynie na terenie naszego kraju nasiąkniętego
barierami psychicznymi i politycznymi.
Ziemkiewicz
nie opisuje tu całego społeczeństwa, ale tendencje, jakie
towarzyszą życiu wielu jednostek usiłujących przetrwać w niekorzystnych
warunkach politycznych powstałych przez dokonywanie złych wyborów
rządzących,
nieodpowiednie sympatie ideowe w przeszłości oraz władze wrogie
narodowi. "Polactwem" są tu cechy polegające na kombinatorstwie,
oszukiwaniu, okłamywaniu i
wyzysku innych.
Ziemkiewicz
po raz kolejny raczy nas czymś, co wydaje się odkrywcze, a takim nie
jest, ponieważ wpisuje się w nurt lewicowych narzekaczy na wyborców PiS:
ludzi, których łatwo kupić, którzy chętnie kombinują i oszukują,
podlizują się i są motłochem bezmyślnie zaspakajającym wyłącznie własne
potrzeby i siłą narzucającym innym swoje zdanie. Czy takie podejście do
ludzi może się podobać? Mnie nie przekonuje. Z książki nie dowiemy się
niczego nowego o polskiej polityce i historii, ale po raz kolejny
będziemy mieli do czynienia z uprzedzeniami klasowymi, budowaniem
podziałów, ksenofobią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz