Anna Brzezińska - ceniona pisarka, autorka bestsellerowych Córek Wawelu
i jedna z najlepszych polskich pisarek fantastyki (trzykrotna laureatka
Nagrody im Janusza A. Zajdla!), doskonale wykształcona mediewistka,
znów zabiera nas w podróż w zamierzchłe czasy. W stworzonym przez siebie
brutalnym i bezwzględnym świecie, w którym życie ludzkie jest mniej
warte niż kropla magicznego vermilgio, a zdrada i śmierć czają
się na każdym kroku, gdzieś pomiędzy grotami Liszki a zboczem Żalów
znajduje przestrzeń, w której daje upust swojej niesamowitej wyobraźni i
umiejętności opowiadania historii. I podobnie jak w Córkach Wawelu pozostaje w tym zaskakująco aktualna i nowoczesna.
Odpowiadam, że wszystko,
co wydarzyło się przed tamtym dniem, kiedy matka pokazała mi smoka,
przypomina ciemne górskie jezioro i tylko przy samych brzegach, jak żabi
skrzek i gnijące łodygi, unoszą się bezużyteczne imiona moich krewnych,
dziadka i jego braci, a także moich stryjów, którzy darzyli mnie wielką
nienawiścią, bo nieustannie
przypominałam im o kurewstwie, jakie ulęgło się pod spódnicą mojej matki. I nawet jeśli wydarzyło się coś więcej, coś wykraczającego poza codzienne zniewagi i kuksańce, do których, wierzcie mi, człowiek z łatwością przywyka, pozostaje to ukryte pod ciemną taflą mojego dzieciństwa i nawet na żądanie waszego trybunału nie umiem pod nią zajrzeć. I nie, imię właściciela smoka również nie jest mi znane. Nie wiem, kim byli jego rodzice, z jakiej pochodził parafii i czy płynęła w nim czysta krew, nieskażona herezją, czarami ani innym grzechem śmiertelnym. Nie umiem też powiedzieć, czy odwiedzał w przepisane dni świątynie i z należytą czcią uczestniczył w obrządkach.
Pamiętam jedynie jego gęstą czarną brodę i że był potężny jak niedźwiedź albo tylko stał się taki w moich oczach, miałam bowiem zaledwie osiem–dziesięć lat i jeszcze nie zaczęłam krwawić.
przypominałam im o kurewstwie, jakie ulęgło się pod spódnicą mojej matki. I nawet jeśli wydarzyło się coś więcej, coś wykraczającego poza codzienne zniewagi i kuksańce, do których, wierzcie mi, człowiek z łatwością przywyka, pozostaje to ukryte pod ciemną taflą mojego dzieciństwa i nawet na żądanie waszego trybunału nie umiem pod nią zajrzeć. I nie, imię właściciela smoka również nie jest mi znane. Nie wiem, kim byli jego rodzice, z jakiej pochodził parafii i czy płynęła w nim czysta krew, nieskażona herezją, czarami ani innym grzechem śmiertelnym. Nie umiem też powiedzieć, czy odwiedzał w przepisane dni świątynie i z należytą czcią uczestniczył w obrządkach.
Pamiętam jedynie jego gęstą czarną brodę i że był potężny jak niedźwiedź albo tylko stał się taki w moich oczach, miałam bowiem zaledwie osiem–dziesięć lat i jeszcze nie zaczęłam krwawić.
Anna Brzezińska
Woda na siecie. Apokryf czarownicy
Wydawnictwo Litrackie, Kraków 2018
Wydawnictwo Litrackie, Kraków 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz