Christophe Cazenove i Hervé Richez, Kasia i
jej kot, il. Yrgane Ramon, tł. Maria Mosiewicz, Warszawa „Egmont” 2019
Koty to urodzeni indywidualiści. Adopcja
takiego zwierzaka wiąże się z nie tylko z wieloma dodatkowymi obowiązkami, ale
także z koniecznością otwarcia się na zniszczenia, brudzenie i konieczność
ustępowania. Wiadomo, że dom bez zwierzaka jest czystszy, ale z pupilem zyskuje
dodatkowe ciepło. O takim miejscu jest komiks „Kasia i jej kot”.
Każda strona jest tu osobną miniopowieścią,
scenką z życia. Mamy tu pokazane relacje dziecka z dorosłym i na tym tle
obserwujemy zachowania zwierzaka, który nie zawsze zachowuje się tak jakby tego
oczekiwali ludzie. Kot to prawdziwy indywidualista badający nowy teren, na
którym przyszło mu żyć. Poznawanie oczywiście nie obejdzie się bez strat w
umeblowaniu i ludziach, których poszukiwania idealnej zabawki dla pupila
zawiodą do sklepu budowlanego. Święta i wakacje okażą się bardzo aktywne i
pełne niespodzianek. Do tego remonty będą częściej niż jego „właściciele” mogliby
przypuszczać, a codzienne oglądanie telewizji stanie się prawdziwym wyzwaniem.
Kot jest prawdziwym mistrzem w zagarnianiu zarówno fizycznej, jak i
emocjonalnej przestrzeni. Do tego nauczy domowników, że nic nie jest takie jak
się wydaje, a niebezpieczeństwo może czyhać także w rachunkach. I to nie z
powodu ich wysokości czy konieczności zapłacenia ich.
Zwierzak w domu to dodatkowe obowiązki, sporo
sprzątania, ale kiedy wykażemy się sprytem może zrobić to za nas. Oczywiście
jeśli będzie chciał, ale i tak wtedy odkryjemy, w jaki sposób tego dokonał. Czytając
komiks dojdziemy do wniosku, że kot to przebiegłe zwierzę, które wie, że
czasami warto udawać mniej inteligentnego, bo można więcej odpoczywać. Pod
warunkiem, że w pobliżu nie ma sznurowadeł. Te, jak powszechnie wiadomo,
wymagają kociej interwencji i ciężkiej pracy w pokonaniu ich. Zwłaszcza, kiedy
mają nietypowy kolor. Zwierzęcy indywidualiści pragną też całkowitej swobody w
poruszaniu się, dlatego drzwiczki dla kota mogą wydawać się prawdziwym
wybawieniem. Oczywiście pod warunkiem, że pupil nie używa ich w nocy i nie
zaprasza do domu swoich licznych znajomych. Mieszkanie z kotem to prawdziwa
walka o przedmioty. Zwłaszcza, kiedy w grę wchodzi wygodny fotel.
W albumie znajdziemy trzy pierwsze tomy
oryginału. W pierwszym razem z bohaterami wchodzimy w koci świat, kiedy to do
domu trafia kot i wywraca życie domowników tak bardzo, że nawet urodziny nie
będą już takie jak zawsze. W drugim znajdziemy opowieści świadczące o tym, że
domownicy i kot nie tylko się zżyli, ale poznali też swoje słabości i próbują
sobą manipulować. Trzeci jest o wyzwaniach, nauce umiejętności i kociej sztuce
przekonywania.
O komiksach Christophe’a
Cazenove’a już kilka razy pisałam. Była to m.in. seria „Sisters” oraz niektóre
komiksy z serii „Ptyś i Bill”. W obu jest współautorem. Jeśli te opowieści są
Wam znane to będziecie wiedzieli, że „Kasia i jej kot” to duża dawka humoru.
Gag goni gag i daje wytchnienie tylko dlatego, że kończy się na jednej stronie.
Każda kolejna strona to nowa, autonomiczna opowieść, dlatego można ją czytać w
dowolnym tempie i sposób.
Teraz jeszcze troszkę o
autorach, ponieważ mimo istnienia na polskim rynku wydawniczym ciągle są mało
znani czytelnikom. Christophe Cazenove to zdecydowanie pokolenie mojej mamy,
czyli ponad 50-letnich osób. Mają już bogaty bagaż, spory dorobek i duży
dystans. I to wyczuwa się w jego komiksach. Urodzony w Prowansji scenarzysta
komiksowy w młodości miał problem ze znalezieniem wydawcy swoich prac i przez
kilka lat pracował w supermarkecie. Dopiero w 2000 roku poznał Oliviera Sulpice’a,
dzięki któremu zaczął publikować w wydawnictwie Bamboo. To pozwoliło mu na
wejście na rynek wydawniczy, a po trzech latach w końcu może zostać
pełnoetatowym scenarzystą, którego prace trafiają nie tylko do francuskich
czytelników. Od 2017 roku „Sisters”, której jest współautorem adaptowano na
kreskówkę. Jak widać kariera komiksiarza nie była prosta, a jego historia może
zachęcić wszystkich piszących, aby się nie poddawali i ciągle tworzyli do
szuflady, ponieważ jest szansa, że pewnego dnia zostaną docenieni. Zachęcam Was
do czytania, bo może być to inspirujące doświadczenie.
Drugi z twórców to Hervé
Richez (znany też jako Perche) ukończył ekonomię i pracował w lotnictwie
wojskowym. Także współpracował z Bamboo. Polskim czytelnikom znany jest jedynie
z „Kasi i jej kota”. Jego oryginalne komiksy poruszają wiele bliskich mu spraw:
od relacji międzyludzkich krążących wokół sprzedaży po zawieranie i
kontynuowanie wirtualnych znajomości, czyli wszystko, co jest bardzo aktualne.
Zupełnie inaczej wyglądała kariera Yrgane Ramon.
Ta młoda (32-letnia) rysowniczka jest absolwentką szkoły artystycznej i od razu
zaczęła pracować w zawodzie. Obecnie ma spory i bardzo interesujący dorobek,
który możecie zobaczyć na prowadzonym przez nią blogu: http://yrgane.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz