Ola obudziła się o 23:00 z krzykiem. Ponieważ nie mówi domyślam się, że
śniło jej się coś strasznego. Wtulała się we mnie i krzyczała. Poszłyśmy
na wyciszający spacer, ale po powrocie ciąg dalszy krzyku. Opowieści o
tym jak ją kocham, jak tatuś kocha, jak Tutuś kocha, dziadkowie itd.
średnio działały, więc w pewnym momencie powiedziałam:
-Wiesz Olu kocham cię tak bardzo, że mieszkam z tobą, przytulam cię nawet, kiedy tak krzyczysz. Gdyby tatuś taak krzyczał mama dawno spakowałaby swoje rzeczy i nie przytulałaby go.
Ola ucichła, popatrzyła na mnie wzrokiem w stylu "no, co ty mamusiu, jak można wyprowadzać się za krzyki?" i przez godzinę przyglądała mi się ze zdziwionym wzrokiem, a ja mogłam jej na dobranoc poczytać opowieść o Wiewiórce Julii
-Wiesz Olu kocham cię tak bardzo, że mieszkam z tobą, przytulam cię nawet, kiedy tak krzyczysz. Gdyby tatuś taak krzyczał mama dawno spakowałaby swoje rzeczy i nie przytulałaby go.
Ola ucichła, popatrzyła na mnie wzrokiem w stylu "no, co ty mamusiu, jak można wyprowadzać się za krzyki?" i przez godzinę przyglądała mi się ze zdziwionym wzrokiem, a ja mogłam jej na dobranoc poczytać opowieść o Wiewiórce Julii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz