James Frey,
Nils Johnson-Shelton, Endgame. Wezwanie,
tł. Bartosz Czartoryski, Kraków “SQN”
2014
„Endgame. Wezwanie” to książka zmuszająca aktywnego
czytelnika do sprawdzania linków, myślenia, szukania rozwiązań w grze, która
wyłoni zwycięski lud, by na nowo mógł nastać początek Ziemi. Dlaczego? Taki
mają kaprys Ludzie Niebios, którzy bawią się ludźmi jak zwierzątkami w klatce,
które muszą być posłuszne. W przekonaniu dwunastu bohaterów biorących udział w
Endgame i ich rodzin Ludzie Niebios to postacie, które w religiach i legendach
przybrały imiona bogów, którzy pewnego dnia zniszczą Ziemię. Z większości tych
religii (nie ważne czy religia wielka czy sekta) ocalą tylko wybrani, którzy
zapoczątkują nowe życie, a reszta zginie w męczarniach. „Endgame” zaczyna się
pierwszymi ofiarami z ludzi. Niezidentyfikowana kometa przechodzi przez ziemską
atmosferę i trafia w miejsca w pobliżu zamieszkania wybrańców. Do tego elementy
zawierają wskazówki dla wybrańców, którzy muszą ze sobą rywalizować. Wyćwiczona
dwunastka to prawdziwe maszyny do zabijania, przez co krew poleje się szerokim
strumieniem, dlatego mam mieszane uczucia, kiedy czytam, że jest to książka dla
młodzieży.
Książka jest wstępem do większego projektu, jakim jest gra,
w której można wygrać sumkę zachęcającą do gry. Samo rozwiązywanie zagadek jest
już atrakcją, a tu jeszcze czytelnik i gracz może rozpocząć od nowa swoje
życie.
„Endgame. Wezwanie” przypomina wiele filmów, których akcję
rozpoczynają tragiczne wydarzenia mające doprowadzić do końca istnienia życia
na naszej planecie, która staje się zabawką w rękach obcych, których słuchają
wybrani. Niemal na każdej stronie dochodzi do przelewu krwi. Giną nie tylko
uczestnicy gry, ale i przypadkowi ludzie, którzy nie są świadomi czekającej ich
zagłady. Sami gracze (jak na dobrze wyszkolonych wojowników przystało) działają
bardzo automatycznie. Różnią się niewiele (raczej defektami), a jeden cel i
odpowiedzialność za życie własnego plemienia wyłącza w nich refleksję. Im mniej
myślą nad swoimi czynami, im więcej działają tym mają większe szanse na wygraną,
do której byli przygotowywani przez większość swego życia.
Można śmiało stwierdzić, że James Frey i Nils Jonson - Shelton
to nie tylko dobrzy pisarze, ale też osoby znakomicie znające nasze realia.
Połączenie książki z grą, filmem, serialem i reality show skutecznie przyciąga
odbiorców. Można by powiedzieć: dla każdego coś dobrego.
„Endgame. Wezwanie” jest pomieszaniem książek akcji z
science fiction. Narracja prowadzona behawioralnie: ważne jest to, co widzimy,
a nie to, co czuje bohater. Po ich zachowaniach możemy stwierdzić, jakimi byli
ludźmi. Pozycję tę polecam osobom, które lubią książki o ewentualnej zagładzie
oraz miłośnikom gier komputerowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz