Etykiety

niedziela, 20 marca 2016

pierwsza wiosenna wizyta w lesie

Już nawet nie pamiętam, kiedy byłem w lesie, ale jest to moje ulubione miejsce i mógłbym tam spędzić cały dzień. Oczywiście nie sam tylko z moją właścicielką i panią. Dziś ta druga stwierdziła, że biegniemy do lasu. Bardzo mnie to ucieszyło. Biegłem ile sił w łapach, ale smycz przyczepiona do wózka mnie spowalniała. Ola biegła przede mną. Kiedy doszliśmy na naszą ulubioną polane mogłem wytarzać się w suchych liściach. Ola biegała za mną, więc uciekałem przekonany, że chce mnie od razu złapać i pozbawić wolności. Ku memy zaskoczeniu Ola położyła się w liściach i dziwnie fikała nogami. Okazało się, że ona po prostu chce robić to co ja: tarzać się w liściach. 
Biegaliśmy oboje, kopaliśmy w liściach, wyrywaliśmy wysuszoną trawę, kopaliśmy dziury, wspinaliśmy się po kłodach drewna. Przez to bieganie zapominało mi się, że mam pilnować Olę. Mało tego: zapominało mi się, że mam przybiegać do pani na wołanie. Pędziłem tak szybko, że czułem wiatr w sierści.Kiedy się zmęczyłem wróciłem do Oli, a pani była wyraźnie obrażona na mnie za to oddalanie się. Nie rozumiem, dlaczego nie podobało jej się to, że biegałem daleko, ale  skoro jej się nie podoba to muszę następnym razem bardziej się pilnować.
Na koniec Ola tradycyjnie nakarmiła mnie trawą, a ja z całych sił szarpałem ją. Olę to zawsze bardzo śmieszy. Roześmiana i zmęczona weszła do wózka, a ja pozwoliłem przyczepić sobie smycz i pożegnaliśmy się z lasem. Mam nadzieję, że do jutra.

1 komentarz:

  1. Wspaniała zabawa. Od dzisiaj będzie tylko lepiej, bo od dzisiaj jest już wiosna. Tutuś, jesteś wspaniałym kumplem nie tylko na spacerach, ale też w domu. Nie dziwie się, bo masz super Panią i Oleńkę co kocha Cię jak nikt.

    OdpowiedzUsuń