Wojciech Edmund Zieliński, Przymrużenie oka, Kraków „Impuls” 2016
Wojciech Edmund Zieliński jest mi bliski z kilku
powodów. Jednym z nich jest jego pochylanie się nad problemami etycznymi,
zgłębianie norm, studiowanie proponowanych przez innych myślicieli konstrukcji
społecznych. W jego działalności (osobiście wolę tu bardziej słowo twórczość,
ponieważ wymaga to otwartości umysłu) naukowej pisał o Marii Ossowskiej,
Stanisławie Ossowskim, Marii Józefie
Bocheńskim, Władysławie Tatarkiewiczu, Henryku Elzenbergu, Florianie Znanieckim,
Irenie Szumielewicz-Lachman i wielu innych etykach oraz socjologach starających
się uchwycić jak najwięcej aspektów ludzkiego życia.
Pierwszy tom aforyzmów, „Aforystycznie” było
interesującym podsumowaniem tej wieloletniej pracy intelektualnej. Minimalizm
formy i głębia przekazu – to cechy przemyśleń jakie znajdziemy w tomie poruszającym
wiele ogólnych i uniwersalnych prawd wśród których znajdziemy przekonanie, że
najczęściej karierę robią mistrzowie potrafiący porwać tłum słowem (Dzisiaj
u władzy mistrzowie słowa. Okrągłego). To „dzisiaj” może trwać zawsze, bo
manipulanci pociągali za sobą tłumy. Przemowy zawsze były swoistymi spektaklami
mającymi przekonać tłum do swojej racji Z drugiej strony mamy do czynienie
sloganicznością, czyli sposobem mówienia, który poza wzniosłymi hasłami nie
wnosi nic w życie społeczności. Można je przyrównać do tekstów reklamowych powtarzanych
wielokrotnie w różnych formach i mających przekonać konsumenta do kupna.
Wojciech Edmund Zieliński korzysta z tej wieloznacznej
sloganowości przez tworzenie aforyzmów zmuszających do przemyśleń. W minimalistyczny nurt wpisują się aforyzmy.
Czasami zdanie lub dwa mają zmusić nas do innego spojrzenia na świat. Nie jest
ono jednak naznaczone pędem. Słowo pisane pozwala nam na chwilę refleksji. Brak
szybko następujących wizualizacji sprawia, że pozwalamy swoim mózgom na
wyobraźnię. Pusta przestrzeń, brak opisów sprawia, że zatrzymujemy się nad
spostrzeżeniami, z którymi możemy się zgadzać lub przeciwko nim buntować. Nie
ulegamy napływowi kolejnych słów, ale zatrzymujemy się i myślimy.
Tomik Wojciecha Edmunda Zielińskiego „Aforystycznie”
jest bardzo bliski twórczości Henryka Berezy, który dążąc do minimalizmu
ścieśniał świat do dwóch wierszy zmuszających do odmiennego spojrzenia na świat
lub uwypuklenia pewnych jego atrybutów. U doktora etyki owe spostrzeżenia
poruszają kwestie relacji międzyludzkich. Wkrada się w nie dystans do dorobku
myśli ludzkiej oraz tworzonych umów społecznych, relacji zawodowych,
kształtowania światków naukowych i ich popkulturowości, w którym nie zabraknie
idoli (Ujrzałem kolejną gwiazdę na firmamencie nauki./ Szczęśliwie istnieją
jeszcze inne nieba).
Bardzo ważnym „rozdziałem” jest szereg aforyzmów
dotyczących polityki, od której nie jesteśmy w stanie uciec. Przez relacje
społeczne nasze zanurzenie w polityczności dopada nas wbrew naszej woli. Autor
pochyla się nad zjawiskami, które atakują nas przez media i uczestnictwo w
życiu małych społeczności. Wszystko w życiu sprowadza się do języka i
umiejętności przekonywania do swojego, w którym inne i inność pozostaje
zdyskredytowana. Całość postrzeżeń na temat myślenia, nauki, relacji
międzyludzkich doskonale podsumowuje aforyzm: Poza życiem nic mi nie dolega.
„Aforystycznie” Wojciecha Edmunda Zielińskiego to wymagający
zbiór. W czasie pędu od grubych tomów, długich przemów, przekonujących
sloganów, wbijających się w podświadomość reklam aforyzmy zmuszają do myślenia,
analizy i pojawiania się olśnień. Powiedzenie głośno tego, co wiele z nas
odczuwa i co nas drażni wywołuje uczucie ulgi.
„Przymrużenie
oka” możemy uznać za kontynuacją wcześniejszych przemyśleń, dostrzeganie
kolejnych barw oraz paradoksów rzeczywistości. Sam tytuł można wyjaśnić słowami
autora: Przymrużenie oka na sprawy
ludzkie zwiększa głębię ostrości ich widzenia. Co takiego możemy dzięki
temu dostrzec? Na pewno znajdzie się tam spojrzenie na trendy, mody. Jednym z
wielu jest dostrzeżenie wielkiej zmienności świata: Znikają dawne zawody. Czy także kowalstwo własnego losu? W tym spostrzeżeniu
ujawniają się dwa paradoksy społeczne: coraz bardziej przekonuje się nas o
byciu kowalami własnego losu, coraz częściej wypowiadają te hasła osoby, które
nigdy nie były kowalami własnego losu, a karierę zrobiły tylko i wyłącznie na
powtarzaniu tych haseł i pobieraniu opłat za możliwość wygłoszenia ich.
Prawdziwi kowale losu jednak powoli zanikają, ponieważ coraz bardziej jesteśmy
wtłaczani w mechanizmy prawa, ograniczeń, przepisów sprawiających, że nasz los
jest bardzo niestabilny. Czy przez to jest lepszy lub gorszy? Na pewno pozwala
na dostrzeżenie wielu rzeczy, których ludzie kiedyś mogli nie chcieć widzieć
lub mówić o tym.
W zbiorze aforyzmów pojawiają się też zawsze aktualne
prawdy dotyczące przyjaźni i powtarzane przez wielu twórców: Uważaj na najlepszych przyjaciół. Zdarza się
im szczekać. Odmienne spojrzenie zawsze staje się elementem sporu, a
posiadanie innych doświadczeń oraz osobowości zawsze prowadzi do konfliktów,
które najintensywniej ujawniają się w polityce. Skrajne ugrupowania zacięcie
walczą o możliwość dyktowania wszystkim najlepszych wzorców społecznych: To też polityka, gdy dwa końce kija toczą
spór o pierwszeństwo w batożeniu poddanych. Zdanie to doskonale oddaje
sposób zniewalania ludzi, ich ograniczania, karania, chęci poskramiania ich i
społecznej tresury. Te tendencje wchodzenia do życia prywatnego, zabierania
wolnej woli jednostce doskonale ujawniają się w czasie zaostrzania ustaw,
wprowadzaniem większej ilości kontroli nad życiem jednostek w państwie,
narzucania ogólnych schematów myślenia oraz działania. W warunkach społecznej
przemocy tylko męczennicy stają się autorytetami i nauczycielami tłumów, co
gdański filozof odkreśla słowami: Jeden
wypił cykutę, inny dał się ukrzyżować… Ciągle o takich mowa, a przecież tylu
jest nauczycieli mniej kontrowersyjnych. Pouczających zawsze było wielu.
Każdy w jakimś stopniu lepiej wie, co powinni robić inni, co pięknie ujęto w
aforyzmie: Jedni wiedzą lepiej, co powinni
robić drudzy. Nie wiem, których jest więcej.
Spodobało mi się to, że poza sprawami bliskimi każdemu
z nas Wojciech Edmund Zieliński porusza kwestie, które zajmują osoby
poświęcające swoje życie rozmyślaniom, analizowaniu, twórczemu procesowi
myślowemu, którego nie można zamknąć w ramy podręcznikowych pojęć, nauczenia
się na pamięć kierunków: Co myśleć o
filozofii, której znajomość mierzona jest testem pytań zamkniętych? Pytanie
to powtarzają sobie osoby chcące rozwijać swoją dyscyplinę umysłową,
kształtować wychodzenie poza własne ograniczone spojrzenie. Innym ważnym
problemem jest sukces odkryć, wyciągniętych wniosków: Badacze mroków przeszłości niekiedy ślepną od blasku fleszy. Autor
zauważa, że „widzieć” można tylko w odpowiednich warunkach, ciszy, skupieniu i
mając warunki do wysiłku intelektualnego. Szum, sława, ciągłe bycie na
świeczniku sprawia, że nie mamy już czasu na wchodzenie w poważne problemy,
rozwiązywanie zagadek, niesamowicie cenne w obecnych czasach powszechnie
dostępnych mediów skupienie.
Te niewielkie, ale treściwe książki polecam każdemu,
kto w wolnej chwili jest w stanie zdobyć się na odrobinę refleksji i spojrzenia
na nasze realia z boku. Zbiór „Aforystycznie” oraz „Przymrużenie oka” doskonale
nadaje się do czytania w trakcie podróży czy spacerów, kiedy po jednym
przeczytanym zdaniu możemy sobie pozwolić na oderwanie oczu od kartki i
przemyślenia. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz