Anna
Łacina, Ostatnie wakacje, Warszawa „Nasza
Księgarnia” 2018
Co jest łatwiejsze: bycie dorosłym czy
dzieckiem, za które inni podejmą decyzje? Bohaterzy kolejnej książki Anny
Łaciny przekonają się, że żadna z tych ról nie jest dobra, bo każda ma
ograniczenia, pozostawia bohaterów z poczuciem bezradności oraz utwierdzeniem,
że o swoje trzeba bardzo mocno walczyć. I tak jest już na pierwszych stronach
powieści, kiedy to do wystrojonej i bardzo dobrze przygotowanej do obrony pracy
magisterskiej Patrycji dzwoni Eryk (jej chłopak) informując ją, że miał wypadek
na rowerze. Na początku reakcja bohaterki nas dziwi: rozgorączkowana Pati rzuca
wszystko i pędzi do ukochanego, a później przekłada termin bardzo ważnego
egzaminu. Szybko jednak odkrywamy, że od jej uporu i szybkości działania zależy
życie mężczyzny chorującego na hemofilię i musi jak najszybciej dostać czynnik krzepnięcia.
Pracownicy pogotowia są jednak uparci i chcą pracować według znanych im
procedur. Dziewczyna poszkodowanego jednak nie daje za wygraną: używa wszelkich
możliwych dróg dojścia, aby przekonać personel. Ma spore szczęście, że jej
ojciec należy do ludzi wpływowych… Te wydarzenia wstrząsają nią i pragnie
przestać być kimś, komu personel medyczny zada zbywające pytanie: „Czy jest pani
kimś z rodziny?”. Matrymonialne plany młodych jednak nie przypadną do gustu ich
rodzicom, którzy zaczynają knuć intrygi, przekonywać swoje dzieci, że zawsze
mogą żyć razem tak jak do tej pory (czyli bez ślubu i zobowiązań albo znaleźć
sobie lepszą partię). Kilkuletni związek jest tu traktowany przez bliskich jak
zabawa dzieci w dom. Zapominają, że owe dzieci mają już dwadzieścia parę lat,
skończone studia i za chwilę same będą zakładały rodziny.
Dwie przyjaciółki (Patrycję Adler i Magdalenę
Dzik) znane czytelnikom książek Anny Łaciny z wcześniejszych książek nie są już
licealistkami tylko dorosłymi kobietami przypieczętowującymi swoją edukację
obroną pracy magisterskiej. Praca, mieszkanie, pieniądze i ślub zacieśniają ich
relacje, a los krzyżuje ich życiorysy z historią siedemnastoletniej Ośki zmuszonej
z dnia na dzień do przeprowadzki na drugi koniec Polski, by zamieszkać z
nieznanym jej biologicznym ojcem.
Anna Łacina po raz kolejny zabiera nas w świat,
w którym wątki młodzieżowe przeplatają się z poważnymi problemami dorosłych,
koniecznością dokonywania ważnych wyborów. Każdy bohater należy tu do innego
pokolenia, innej grupy społecznej, przez co pisarce udaje się pokazać rozterki pojawiające
się na różnych etapach drogi i są ważne właśnie wtedy, kiedy trzeba je
przeżywać.
„Ostatnie wakacje” to autonomiczna kontynuacja
wcześniejszych książek pisarki: można ją czytać bez znajomości poprzednich, ale
miło jest znać nawiązania, wcześniejsze losy i wybory bohaterów, ich trudy
życia, wyzwania jakim musieli stawić czoła. Ja zaczęłam czytanie od „Ostatnich
wakacji” i później sięgnęłam po wcześniejsze książki. Znajomość tego, co się
wydarzy wcale nie odbiera mi przyjemności z czytania. Zwłaszcza, że pisarka ma
niesamowity dar wciągania czytelnika w bardzo autentyczną akcję już od pierwszych
stron. Bohaterzy poddani prawdopodobnym próbom stają się dzięki temu wyraziści
i namacalni. „Ostatnie wakacje” są podsumowaniem i jakby ukoronowaniem „Czynnika
miłości”, „Kradzionych róż” i „Miłości pod Psią Gwiazdą”. We wszystkich książkach
pisarki pojawia się wątek „medyczny”, czyli zmagania z chorobą, służbami zdrowia,
szpitalami, bezdusznością systemu, brakiem refleksyjności, niechęci do
słuchania pacjenta. Ponad tym wszystkim dominuje to, co powieściom dodaje
pikanterii i sprawia, że są one na bliższe: opowieść o różnego rodzaju miłości:
rodzicielskiej, przyjacielskiej, siostrzanej i braterskiej oraz między
romantycznej. Te dwa ważne wątki pozwalają pisarce na poruszanie wielu ważnych
problemów społecznych: od przemocy w rodzinie, wykluczenia, bezsilność,
uprzedzenia po różnego rodzaju układy polityczne, wykorzystywanie wpływów oraz przekonanie
rodziców o własnej nieomylności. Dzięki temu w książkach nie ma postaci
jednoznacznie dobrych lub złych. Tak właśnie jest i tu. Jeśli bohaterzy są źli
to często robią to w imię wiary w dobre wybory.
Polecam wszystkim poszukującym lekkiej lektury
poruszającej ważne problemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz