Agnieszka Wojdowicz, Morze trzcin. Księga
życia Hili Campos, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2018
Życie Hili Campos i jej bliskich staje
się pretekstem do opowiedzenia trudnych dziejów żydów tułających się po Europie
i szukających idealnego miasta, w którym czuliby się bezpiecznie. Wypędzeni z
katolickiej Hiszpanii, prześladowani w całej Europie, wykorzystywani wysokimi
opłatami, prześladowani przez katolickich piratów osiadają w mieście
najbardziej przyjaznym – Wenecji. Ale i tu trudy życia dają im się we znaki.
Wysoki czynsz, utrudniające rozwijanie możliwości zarobku prawa i przepisy
izolujące ich od chrześcijan sprawiają, że mieszkanie w nowym miejscu to walka
o przetrwanie. Zmuszeni do sprostania wymagającym przepisom katolickich
właścicieli miasta oraz surowych norm gminy żydowskiej ciągle poddawani
kaprysom losu wiodą nieustabilizowane życie.
Opowiadająca nam dzieje swojej rodziny
Hilia Campos pochodzi z typowej kupieckiej rodziny. Kiedy ojciec wyrusza po
nowe towary w domu pozostają kobiety i synowie doglądający składu. Ich życie
płynie wokół pracy, ciągłych starań, nauki. Każdego dnia po spełnieniu domowych
obowiązków zabierają się do pracy. Kobiety w tym domu specjalizują się w
naprawianiu starych koronek. Mimo niesamowitej biegłości w sztuce nowych ubrań
niestety nie mogą wyrabiać i sprzedawać, ponieważ prawo im tego zabrania. Nawet
brzemienna bratowa do ostatniej chwili ciężko pracuje. Mężczyźni w tym czasie
pomagają w magazynie chrześcijańskiego wspólnika, dzięki któremu ich ojciec
mógł wyruszyć na wyprawę, ponieważ żydzi mają zakaz posiadania okrętów.
Przyjaźń między chrześcijańskim i żydowskim rodem to przede wszystkim wspólnota
interesów pozwalających na bogacenie się, zapewnienie stabilności finansowej
oraz pozycji w społeczeństwie.
Wspomnienia z idealnej przeszłości
pomagają nam poznać trudne losy wygnania. Żyjący w przyjaznej Hiszpanii
przodkowie cieszyli się bogactwem i powodzeniem. Jednak po wydaniu edyktu przez
królów katolickich Ferdynanda i Izabeli (1492 rok, będący też rokiem odkryć
geograficznych) rodzina Ignacia Severina (Menachema) musi uciekać. Pierwszym
przystankiem rodu Campos jest Lizbona, później Antwerpia. Starają się ukrywać
swoją żydowską tożsamość, ale nie jest to łatwe. Wenecja wydaje się wybawieniem
na tej pełnej prześladowań drodze wiodącej z rodzinnego Toledo.
Z każdą stroną przekonujemy się, że
weneckie, idylliczne życie bardzo odbiega od wizji raju: obłożone przepisami,
nakazami, zabobonami, niepewne, a do tego naznaczeni, by łatwo było ich
odróżnić: „Naznaczeni żółtym piętnem, przygnieceni nadmiernym podatkami,
oddzieleni murem getta od morza i siedzib patrycjuszy”. Zaradni i płacący
wysokie czynsze żydzi stają się doskonałym źródłem miejskiego dobrobytu, który
– tak samo jak zaufanie i całkowita wolność - przybyszom nigdy nie będzie dany.
„Córka głosu. Księga życia Hili Campos”
rozpoczyna życie żydów w XVI wiecznej Wenecji, w której brutalne prawa tworzą
nie tylko chrześcijanie, ale i mieszkańcy gminy żydowskiej pilnujących
moralności członków swojej społeczności. Przezorny ród ruszy w kolejną
tułaczkę: „Wędrowanie miałam we krwi, bo w przeszłości przez tysiąclecia
wymuszały ja na moich przodkach prześladowania, obmowy, fałszywe oskarżenia,
pogromy i naciski, by wyrzec się korzeni, odrzucić tradycję, przehandlować
wolność za życie. Czujność i dalekowzroczność uczyniły mój naród nomadami, a
jego dom był tam, gdzie stawał obozem i rozkładał namioty”. W „Morzu trzcin”,
będącym drugim tomem „Księgi życia Hili Campos” zawiła droga doprowadzi
zamorskich Sefardyjczyków do Zamościa. Poznajemy dalsze losy rodziny
uciekającej przed brutalnym prawem zabraniającym wchodzenie w związki osób
należących do dwóch odmiennych religii. Ścigani jak przestępcy młodzi zostają
surowo ukarani. Antonię (przyjaciółkę Hili) rodzina zamyka w klasztorze, a
David (brat narratorki) jako żyd obcujący z chrześcijanką musi odpokutować
swoje winy na galerach. Pozostali członkowie rodziny uciekają do odległego Zamościa,
miasta całkowicie odmiennego od Wenecji, pozornie bardziej przyjaznego i
otwartego, pozwalającego przybyszom na kupienie domu. Akademickie, postępowe
miasto mieści w swoich ludziach ludzi o różnych narodowościach i należących do
odmiennych religii, a przez to izolujących się od innych. Podzielona na
wewnętrzne gminy i dzielnice miejscowość pełna jest kontrastów. Dzięki Hili
Campos wchodzimy w gwarne uliczki pełne najrozmaitszych towarów i kupców z
różnych części świata. Tu bogactwo miesza się z biedą, akceptacja z zawiścią i
dyskryminacją. Los żydowskiej rodziny przeplata się z życiem wykluczonej przez
społeczeństwo Frozyną, córką zmarłego kata, a później jeszcze stambulskimi
żydówki: Szikmą i Miriam, siostrami o odmiennych charakterach. Agnieszka Wojdowicz
za sprawą Hili opowiadającej o swoim życiu wprowadza nas w życie rodzinne,
pokazuje różnice kulturowe między żydami mieszkającymi w różnych częściach
świata i ich wędrowny tryb życia. Pojawi się też wątek zamiłowania do ksiąg i
nauki, które są w stanie złączyć ludzi różnych wyznań. Wejdziemy także w
świat starć między studentami, poznamy ówczesne problemy, z jakimi borykał się
plebs, zagrożenia czyhające na przybyszów, bezradność wobec chorób oraz
zabobonów.
Całą rodzinna historię przybliża nam młoda,
ale wyjątkowo dojrzała Hila snująca opowieść, przez co książka zyskuje formę
gawędy z nielicznymi dialogami i bogatymi opisami żydowskiej obrzędowości. Hila
zabiera nas w świat pogrzebów, rozwodów, narodzin, ślubów, świąt. W zawiłej
historii rodu nie zabraknie nieszczęść, smutku, ale są też radości dodające
blasku codziennym trudnościom łączących rodziny żydowskie i chrześcijańskie. Do
tego staniemy się świadkami wystąpień proroków, którzy po przekroczeniu murów
getta i głoszenia swojej misji na chrześcijańskich placach razem z wyznawcami
są łapani przez inkwizycję. Kilkukrotnie pojawi się wątek czarów.
„Młode” (założone w 1580 r.) miasto, do
którego trafiają bohaterzy osiemnaście lat od założenia wcale nie oznacza
całkowitej przemiany społecznej i odmiany losu wykluczonych, ale pomaga w
znalezieniu tymczasowego domu w zaprojektowanym przez Bernardo Morendo zgodnie
z zasadami idealnego miasta. Wygodne, szerokie ulice okazują się jednak wąskie,
kiedy przepełniają go tłumy przybyszów, wśród których łatwo zginąć, zagubić
się. Tętniące życiem miasto otwarte na mieszkańców z różnych regionów
wzmacniało gospodarkę regionu i pozwalało na dobrobyt jego mieszkańców.
Dzięki temu w nowym mieście rodzina Hili wystawiona na wiele prób nie może
narzekać na zasobność. Ona jednak wymaga ciągłe pracy, zaangażowania w liczne
zajęcia. Każdy dzień członków rodziny wypełniony jest zadaniami: doglądaniem
domu oraz interesów, a także przestrzeganiem przepisów religijnych. Mogłoby się
wydawać, że Zamość będzie dla przybyszów miejscem idealnym. Nim jednak zdążą
nacieszyć się wytchnieniem Hila straci męża i tylko narodziny córki pozwolą jej
na nowo odzyskać siły do życia. Przybywający z czasem domownicy odmieniają nowe
miejsce i wnoszą do codzienności gwar, do jakiego bohaterka przywykła z
nieprzyjaznej Wenecji, za którą mimo wszystko tęskni.
Poza losami rodziny Hila opowiada o
znajomych, odwiedzających ich dom przybyszach i dzięki temu „Morze trzcin” to
także historia o miejscu kobiet w społeczeństwie, ich dyskryminacji, przemocy
wobec nich, zbrodniach dokonanych na oprawcach, lękach o potomstwo i
konieczności ciągłego dbania o zachowanie dobrego imienia.
„Księga życia Hili Campos” Agnieszki
Wojdowicz to lektura bogata w historyczne i kulturowe szczegóły, dlatego
polecam ją każdemu, kto jeszcze nie zna losów żydów, a jest nimi zainteresowany
i nie wie od czego zacząć ich zgłębianie. Dzięki pisarce wchodzimy w ten
żydowski świat powoli, dostajemy codzienność przeplataną świętami i obrzędami.
Stopniowo poznajemy najważniejsze żydowskie święta, związane z nimi zwyczaje,
pełnione w czasie obrzędów role przez poszczególnych członków rodziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz