Marcin Brzostowski, Międzynarodowy Dzień Mafii, Będzin „E-bookowo” 2019
Sielską codzienność inspektora Franca Foga
(pojawiającego się w wielu powieściach pisarza) w mieszkaniu jego młodej
partnerki Małej Sylwii, rudowłosej bogini i spełnienia męskich fantazji o kobiecie
gotowej dla mężczyzny zrobić wszystko, aby go uszczęśliwiać i rozpieszczać
przerywa wezwanie na komisariat. A wszystko przez podejrzane samobójstwo
jednego z bardziej znanych mafiosów. Jeszcze dziwniejsze jest to, że takich
wydarzeń jest bardzo dużo na całym świecie i ciągle ich przybywa. Kolejne
samobójstwa z jednej strony mogą rozwiązać problem przestępczości, ale z
drugiej strony świadczą, że pojawia się ktoś bardziej przebiegły, potrafiący
zawładnąć psychiką silnych mężczyzn. Kto i w jaki sposób stał się sprawcą tych desperackich aktów? Musicie przekonać
się sami.
Po raz kolejny w powieści Marcina
Brzostowskiego przebija problem Gender: mężczyźni chcą utrzymać stary porządek,
w którym to oni są panami, boją się tego, że kobiety mogą dojść do władzy i ich
rola kulturowa nie będzie się ograniczała do zarabiania pieniędzy. Dla męskich
bohaterów płeć piękna to albo przyjemność albo problemy. I w przypadku drugiej
opcji pojawia się wypaczone spojrzenie na feminizm, jako coś, co wywołuje
strach przed kobietami gotowymi użyć siły fizycznej. Wynika on być może ze
strachu przed nieznanym lub tym, że kobiety mając równe prawa mogą traktować
ich tak źle jak oni je. Feministki w spojrzeniu mężczyzn rządzących otoczeniem
to zołzy, które rzucają się na każdego, kto ośmieli się skrytykować płeć
piękną. Są tu niemal jak harpie czyhające na pisarzy, którzy poruszą temat
damsko-męski pokazujący je w złym świetle. Z jednej strony mężczyźni chcą unikać
kobiet, wchodzenia z nimi w jakieś poważniejsze relacje, bo płci pięknej nie da
się zrozumieć, a z drugiej bardzo chętnie korzystają z wszelkich ich usług: od
seksualnych po kulinarne.
A kobiety? Są gotowe na wszystko, aby zdobyć mężczyznę,
w którym się zakochały. Bohaterzy tu nie muszą wykazywać żadnej inicjatywy,
ponieważ są osaczani przez zdesperowane bohaterki pragnące wieść życie u boku
swojego bożyszcza. Na tyle mocno im zależy, że są gotowe pracować przez wiele
miesięcy za darmo bez jakiejkolwiek nadziei na zmianę swojej sytuacji.
„Międzynarodowy Dzień Mafii” to przede
wszystkim książka (podobnie jak wiele wcześniejszych pisarza) o konfliktach
damsko-męskich, uprzedzeniach, zniewalaniu się kulturą i tym, co wypada.
Podglądamy tu bohaterów w przerysowanych Genderowych rolach: mężczyźni są super
męscy, silni, władczy, zdobywają każdą kobietę i na różne sposoby zbawiają
świat, a płeć piękna to uległe i często udające głupiutkie panienki gotowe na
wszystko, aby uszczęśliwić swojego pana i władcę. Z drugiej strony kobiety są
tu niesamowicie silne, ponieważ muszą prowadzić interesy w brutalnym świecie
przestępców. Wydawałoby się, że mają tak dużą moc, by bez problemu grać pierwsze
skrzypce, ale nie jest to łatwe, bo na straży dawnego porządku stoją mężczyźni,
którzy panicznie boją się utracić swoją pozycję społeczną. Widzimy tu obraz
przerysowany pokazujący nam, że dla płci władczej oczywiste jest to, że kobiety
dbają o jej przedstawicieli, a do tego pracują, ale tak, aby ich partnerzy nie
poczuli się mniej wartościowi, czyli na co dzień zajmują się wszystkimi obowiązkami
domowymi, nie chwalą sukcesami i ciągle z wielką przyjemnością słuchają tego, w
jaki sposób ich ukochany ratował świat przed zagładą, lubią mieć wszystko
wyjaśniane, aby podnosić poczucie wartości swoich towarzyszy życia. W takim
wygodnym świecie, w którym mężczyźni ciągle są głaskani wizja przejęcia władzy
przez kobiety wydaje się być końcem świata, kresem możliwości posiadania
męskiej godności.
"Międzynarodowy Dzień Mafii" to
kontynuacja losów inspektora Franco Foga. W książce pojawiają się bohaterzy
znani z innych książek. Jednak nie jest to ciąg dalszy wymagający znajomości
wcześniejszych powieści Marcina Brzostowskiego tylko oddzielna historia tocząca
się wokół tajemniczych samobójstw, których nikt nie jest w stanie rozwiązać, bo
ich korzenie sięgają wielomiesięcznych akcji i wymagają prześledzenia wielu
niewinnie wyglądających forów internetowych.
Marcin Brzostowski po raz kolejny w swojej
książce pod maską absurdów porusza wiele ważnych problemów społecznych. Obnaża
słabości mężczyzn, pokazuje, w jaki sposób podsycają wojnę damsko-męską, jak
bardzo są zapatrzeni w siebie, a przez to niezdolni do działania. Nawet
pokazany przez niego światek pisarski to środowisko przebojowych kobiet
wydających kolejne książki, kiedy ich koledzy po piórze zajmują się głównie kreowaniem
własnego wizerunku. Wojna płci pokazana jest tu jak wyścig szczurów, w którym
ważne jest współgranie wszystkich trybików. Zdrada jednego sprawia, że cała
misterna konstrukcja wali się i trzeba zaczynać wszystko od nowa. Pisarz serwuje
nam sporą dawkę surrealizmu w postaci empatycznych urządzeń, tajemnych przejść
do innych wymiarów, zmiany osobowości i własnego losu w innym świecie.
Dzięki prostemu językowi, zdaniom w stronie
czynnej, szybkiej akcji książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. „Międzynarodowy
Dzień Mafii” to książka zawierająca refleksje nad życiem, naszymi wyborami,
czyhającymi niebezpieczeństwami, a wszystko to przebrane w kostium zabawy,
niezobowiązującej opowieści prawie pięćdziesięcioletniego inspektora związanego
z nastolatką. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz