Etykiety

piątek, 28 maja 2021

Dawid Waszak "Wszystko, czego nie miała"



„Lekarz mówi, że robimy postępy, a ja mu wierzę. Potrzeba tylko trochę czasu. Właśnie po rozmowie z nim doszłam do wniosku że opiszę swoją historię. Nie tylko po to, aby się od niej uwolnić, ale również ku przestrodze. Chciałam, pragnęłam pokazać ją innym. Wam wszystkim, abyście wiedzieli, że zło może czaić się blisko, że kochając kogoś, czasem patrzymy przez różowe okulary i możemy nie zauważyć niestosownych szczegółów. Tych złych oznak, na które przymykamy oko, kiedy myślimy, że to przypadek. Rzadko się zdarza, że to jest przypadek”.
Pandemia zmieniła wszystko. Wywróciła życie młodych ludzi do góry nogami, odizolowała od rówieśników, ale zło, o którym opowiada pierwszoosobowa narratorka nie ma z nią nic wspólnego, bo dotyczy problemu starego jak świat i w kulturach patriarchalnych usprawiedliwianego jako bliską relacją między uczniem i nauczycielem. Taką wizję pedofilii dostajemy w dziełach Platona, gdzie jest ona wychwalana ze względu na możliwość kształtowania młodego człowieka. Był też „Pigmalion” George’a Berarda Shawa, „Lolita” Vladimira Nabokova i wiele innych dzieł, w których autorzy ukazywali relacje z dojrzewającymi dziewczynkami, ich kształtowanie przez bliski kontakt z osobą pokazaną jako mistrz. Niestety w tych dziełach taka relacja pokazana jest jako coś fascynującego i pożądanego. Można powiedzieć, że historia stworzona przez Dawida Waszaka zabiera nas właśnie w świat takiej relacji. Od wcześniejszych dzieł różni ją to, że pedofilia nie jest tu pokazana jako relacja mistrza z uczennicą, ale jako osoby stosującej przemoc i manipulację wobec dziecka, które czuje się osaczone i bezsilne.
„Musisz nauczyć się akceptować siebie. Musisz siebie samą pokochać, bo jeśli tego nie zrobisz, nikt nie zrobi tego za ciebie. Zaakceptuj siebie na takim etapie życia, jakim teraz jesteś. Wszystko się ułoży. Tylko musisz w to uwierzyć”.
W świat dwunastoletniej Ani wchodzimy, kiedy jest zamknięta w ciemnej piwnicy. Swoje potrzeby fizjologiczne musi załatwiać do wiadra, a jej jedzeniem jest niesmaczna papka. Zamknięta przez wujka w piwnicy czeka na niego ufając, że robi to dla jej dobra. Nie wiemy na początku, w jaki sposób ona tam trafiła. Stopniowo wyłania się obraz wykorzystania pandemii i ogólnego lęku, przed epidemią. Relacje z uwięzienia przeplatają wspomnienia z początkowego strachu przed epidemią. Ania opowiada jak zmieniają się jej warunki uwięzienia, zacieśnia więź z jedyną osobą, z którą ma kontakt, w jaki sposób wujek dba o nią i zachęca do nauki, motywuje do rozwijania talentu.
„Widzisz, ludzie najczęściej zwracają uwagę na to, co robisz źle. Wykonałem tyle poprawnych równań, a ty również zauważyłaś tylko to jedno. Wiesz, jaki stąd płynie wniosek? Możesz odnieść wiele sukcesów, ale drugi człowiek zapamięta głównie to, co ci nie wyszło, twoje potknięcia, porażki, wszystko, dzięki czemu może poczuć się lepiej”.
Razem z bohaterką odczuwamy niepokój wywołany jego postawą: z jednej strony troskliwy, a z drugiej stosujący przemoc po to, aby móc przekraczać kolejne granice i manipulować bratanicą. Z każdą stroną jesteśmy coraz bardziej przerażeni. Widzimy, w jaki sposób dawniej wyglądało życie rodzinne, obserwujemy ciepłe, czasami wręcz zbyt ciepłe relacje z wujkiem, jego dwuznaczne słowa, widzimy też innych dorosłych próbujących zdobyć zaufanie dziewczynki, tworzących z nią więź na zasadzie wspólnej tajemnicy. Kiedy wiemy jak skończy się codzienność Ani jesteśmy bardziej wyczuleni na wszelkie sygnały. No, ale to dzieje się dopiero przez pryzmat świadomości tego, że jest ona uwięziona w piwnicy, o której wuj mówi, że to schron pozwalający uratować dzieci przed covidem. Ania jest młodszą siostrą, dzieckiem wychowanym na grzeczne i posłuszne. Rodzice nie mają z nią żadnych problemów wychowawczych. Jest wrażliwa, utalentowana, kochana i zaczyna wchodzić w okres dojrzewania. Jej troszkę starsza siostra też właśnie przechodzi ten etap w życiu i zaczyna się izolować od siostry, którą uważa za dziecinną. Nastoletni bunt wywołuje poczucie odrzucenia u młodszej z sióstr, ale rodzice czuwają, aby córka nie czuła się winna.
„Każdy chce zacząć żyć na swój sposób i nie możemy jej tego zabronić, mimo że nie jest jeszcze dorosła. Dziecko musi się uczyć na swoich błędach a nie na błędach rodziców, wtedy dopiero zrozumie, czym jest życie”.
Informacja o pandemii wywraca ludziom życie. Zdalne nauczanie sprawia, że młodzi ludzie nie mają kontaktu z rówieśnikami i nauczycielami. Rodzice muszą polegać na pomocy bliskich i samodzielności dzieci. Takie podejście sprawia, że niektóre więzi zacieśniają się, dzieci stają się ufniejsze i bardziej podatne na manipulację bliskich. Poczucie zagrożenia sprawia, że nawet po powrocie do szkoły nadal istnieje widmo zagrożenia. Ania nie widzi powodu, dla którego nie miałaby wierzyć wujkowi, że nie może spotkać się z rodzicami. Informacja o ich chorobie i izolacji sprawia, że bez buntu poddaje się temu, co każe robić jej wuj.
„Czasem jest tak, że mamy ciężej, że zapada w naszym życiu taka zima, a wówczas ważne jest, aby ją przetrwać. Wtedy doceniamy rzeczy, na które normalnie nie zwracamy uwag”.
W całym tym obrazie najtragiczniejsze jest to, że patrząc na uwięzioną nastolatkę dzięki jej wspomnieniom widzimy, że miała całkiem normalną, kochającą rodzinę. Nic nie zapowiadało tragedii, jakiej musiała doświadczyć z rodziną. Izolujący ją wujek manipuluje nią badając granice jej wytrzymałości, poddając trudnym eksperymentom (nie pojawiając się czasami przez kilka tygodni, ograniczając jedzenie), aby dziewczynka była bardziej uległa.
„Nie przychodzimy na świat po to, aby spełniać oczekiwania innych. Bądźmy czasem samolubni i bez względu na to, co ludzie powiedzą, pomyślmy o sobie. O tym, czego my pragniemy, i zacznijmy to realizować. Mamy tylko jedno życie, wykorzystajmy je”.
Znałam wcześniejsze książki Dawida Waszaka i wszystkie były dobre, ale ta publikacja to mistrzostwo świata. Pisarz pięknie wchodzi w rolę dwunastolatki, rewelacyjnie przedstawia tok rozumowania dziecka, które nie do końca wie, co się dzieje na świecie i ulega temu, co przekazują media. Stajemy się też świadkami tego, co od początku wydaje się nieuchronne, czyli przekraczania granic przez dorosłego mężczyznę wmawiającego, że robi to dla dobra dziewczynki.
„Jeśli nie zaakceptujesz siebie takiej, jaką jesteś, jeśli nie zaczniesz siebie kochać – nikt nie zrobi tego za ciebie”.
Każdy rozdział otwiera pouczająca myśl przewodnia, która ma w czytelniku wywołać refleksję, być pewnym pouczeniem pozwalającym na budowaniu pewności siebie. Taka nauka towarzyszy też w czasie relacji Ani z bliskimi. Także z wujkiem, który niby dba o dojrzewanie, a z drugiej strony wmawia nastolatce, że wszystko, co robi to normalna relacja i dzieje się to z jej winy.
„Jedni mogą wieść szczęśliwe życie, a inni muszą udawać, że wszystko jest w porządku”.
Zdecydowanie polecam!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz