„Z początku kradzież wydaje się zła, boimy się jej dokonać, boimy się konsekwencji. Decydujemy się na nią po raz pierwszy i kiedy okazuje się, że nie spotykają nas za to żadne konsekwencje, kradniemy ponownie. Z czasem to, co ‘złe’, staje się po prostu ‘nielegalne’. A gdy nielegalne staje się bezkarne… Cóż, zło pochłania człowieka powoli. Krok po kroku”.
Historie przestępców to zawsze opowieści o przekraczaniu kolejnych granic. Czasami przekroczenie ich to kolejny krok ku czynom coraz bardziej złym. Alan Berg będąc policjantem napatrzył się na niejedną taką historię. W tropieniu mafiosów nie miał sobie równych, dlatego należał do cenionych pracowników CBŚP. Przychodzi jednak taki czas, że nawet najlepszym może powinąć się noga i wszystko nad czym pracowali rozpada się jak domek z kart, a oni sami pozostają nie tylko pod gruzami porażki, ale i z licznymi trupami. A o te w pracy w policji wcale nie tak trudno. Analizując ogrom zniszczenia wywołany nieudanym planem i osobistym zaangażowaniem w sprawę, wykorzystując wpływy przedsiębiorcy działającego na granicy prawa Alan Berg jest zmuszony odejść z policji i zacząć wszystko od nowa. Nie znaczy, że porzuci swoje priorytety. Musi tylko zrzucić starą skórę, aby urosnąć niczym wąż w nowej. Zwłaszcza, że wejdzie w środowisko bezwzględne. Można się wręcz pokusić o stwierdzenie, że wyląduje w samym gnieździe żmij. Wszystko w imię większego dobra. To sprawia, że musi nie tylko być niesamowicie perfekcyjnym pracownikiem, bo jako były pracownik policji jest szczególnie narażony na podejrzenia o brak lojalności, czyli będzie musiał być bardziej twardy niż przestępcy, a przy tym nie przekroczyć własnych granic przyzwoitości.
W tym czasie w dawni znajomi komisarza kontynuują jego śledztwo i korzystają z pomocy tajemniczego informatora, biorą udział w akcjach rozpracowywania grupy przestępczej Wujka, aby w końcu dorwać wielkiego gangstera. Czy im się uda? A może to ów przestępca rozegra swoją partyjkę nimi, aby przeorganizować rozrastające się imperium? Co z jego dawnym przeciwnikiem, Rodionem Vlacicem? O tym wszystkim dowiemy się czytając trzeci tom „Między prawami”.
„Czasami trzeba poświęcić rękę, żeby ocalić organizm. Sukces wymaga poświęceń".
Vera Eikon zabiera nas w świat brudnych interesów, skorumpowania, podsłuchów, szantaży, prostytucji i morderstw. Alan Berg wstępujący w szeregi grupy Tadeusza Rafalskiego, wobec którego ma dług i jednocześnie pragnie przez tę pracę dotrzeć do najbardziej tajemniczego człowieka. W nowej pracy musi być równie bezwzględny jak przestępcy oraz wykazać się większą przebiegłością, na którą może sobie pozwolić dzięki szerokim kontaktom i umiejętności współpracy, wejścia w świat wyświadczania sobie przysług. Do tego niezbędna będzie też umiejętność naginania, a nawet łamania prawa. Pisarka kreśli wizerunek policjanta rozsądnego, potrafiącego ocenić szkodliwość czynu i dążącego do uwięzienia najgroźniejszych przestępców, przymknięcia oczu na tych szeregowych, będących zaledwie pionkami.
Mimo zakończonej pracy w CBŚP Alan Berg nie ma, co liczyć na odpoczynek. Trzeci tom otwiera wyprawa przesłuchanie byłego policjanta. Później wchodzimy w opowieść pozwalającą nam zrozumieć, w jaki sposób stał się podejrzanym. Widzimy go w czasie wyjazdu do Meksyku, ratowania prostytutki w czasie przemycania narkotyków. Praca w biurze ochrony warszawskiego milionera to często wyzwania na granicy prawa. Były komisarz coraz lepiej wchodzi w struktury przestępczego światka, w którym śmierć czyha za każdym rogiem. Zwłaszcza, kiedy z czasem w grę wchodzi odwet policji na zabójcach ich kolegów.
Alan Berg to bohater marzący o zapanowaniu spokoju i uwolnienia miasta od przestępców. Z każdym dniem odkrywa, że to nie takie łatwe zadanie. Zwłaszcza, że grupa Żoliborz coraz bardziej się rozrasta i każdy zaczyna działać na własną rękę, przez co powstaje większy chaos. Byłemu policjantowi pozostaje obserwować poszczególne działania i wspomagać swojego pracodawcę w wyścigu po władzę. Jak daleko będzie musiał się posunąć? Jakie granice zostaną przekroczone? O tym dowiemy się, kiedy spadnie wiele masek zaskakujących także samego Procę.
Mimo korzystania z utartych schematów nieuniknionych w tego typu książkach Vera Eikon stworzyła wciągającą powieść od której trudno się oderwać. Lekki język, zdania czynne, pełne dynamiki opisy oraz szybka akcja sprawiają, że czytelnik nie ma czasu na nudę. Podsuwane po drodze nowe fakty utrzymują napięcie i zachęcają do analizowania zachowań bohaterów oraz jednoczesnego szybkiego czytania. Ponad 400 stronowy tom pochłania czytelnika na kilka godzin i zapewnia miłą rozrywkę zabierającą czytelników do środowiska polskich śledczych. Ukazana historia ujawnia dużą znajomość tematu przez pisarkę pokazującą jak niebezpieczne może być powiązanie między polityką, działalnością przestępczą a tajnymi służbami.
Każdy rozdział rozpoczyna cytat słów bohaterów. Mają one za zadanie wprowadzić w klimat oraz ukazać kolejne problemy i zwroty akcji. Pisarka odtwarzając język policjantów oraz przestępców nie stroni od wulgaryzmów, co wzmaga odczucie przebywania w tym egzotycznym dla czytelnika środowisku.
Przed sięgnięciem po „Między prawami. Prochem i cieniem” warto przeczytać wcześniejsze tomy, ale bez ich pamiętania i znajomości też sobie poradzimy. „Między prawami” to książki skierowane do miłośników powieści kryminalno-sensacyjnych. Zdecydowanie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz