Marzenia o odległych ludach towarzyszą nam od dawna.
Pierwsze fascynacje dotyczyły opowieści na temat zamorskich potworów i dziwnych
stworów, niezwykłych niebezpieczeństw. Z perspektywy czasu oceniamy je jako
dziwne. Zwłaszcza, że wiemy jak niesamowicie podobni do nas są ludzie, którzy zamieszkiwali
Nowy Świat i regiony odkrywane. Kiedy już poznaliśmy formy inteligentnego życia
na Ziemi rozwinęła się fascynacja tym, co poza naszą planetą. Tu spore miejsce
do popisu mieli fantaści umieszczając inteligentne istoty coraz dalej.
Początkowo zamieszkiwały one Księżyc. Później idealnym miejscem stał się Mars. Z
przyrostem wiedzy obszar, w którym mogą żyć istoty podobne do nas (czyli
inteligentne) przesuwa się coraz dalej, do innych układów gwiezdnych, galaktyk,
a nawet za horyzont zdarzeń. Wszystko to ciągle jednak pozostawało w obszarze
marzeń do 2017 roku, kiedy satelity zarejestrowały dziwny obiekt niepasujący do
niczego, co do tej pory znane. Właśnie o tym dziwnym zjawisku jest książka Aviego
Loeba wprowadzającego nas w obszar swoich fascynacji możliwością istnienie
pozaziemskiego życia.
Opowieść o ‘Oumuamua to także przyglądanie się naukowemu światku, wyjaśnienie,
dlaczego czasami w nauce tak opornie pojawiają się nowinki. Z drugiej strony
wchodzimy w obszar osobistych doświadczeń i ścieżki edukacyjnej autora oraz
badacza, który miał możliwość realizowania wielu niezwykłych projektów z
wysłaniem żagla do innego układu gwiezdnego na czele.
Książka krok po kroku wprowadza nas w tajniki astronomii i skupia się na
wydarzeniach z końca 2017 roku, kiedy to naukowcy z obserwatorium
astronomicznego na Hawajach zauważyli nietypowy obiekt, który przeleciał przez Układ
Słoneczny z dużą prędkością. Autor podsuwa nam kilka hipotez, wyjaśnia,
dlaczego ‘Oumuamua nie jest niczym, co do tej pory zostało poznane, jakie może
być jego pochodzenie, dlaczego mógł mieć taką, a nie inną prędkość. Wchodzimy w
tematykę ruchu i jego zależność od obszaru odniesienia.
Po tej publikacji spodziewałam się naukowego wywodu na temat życia
pozaziemskiego, dowodów, obliczeń. „Pozaziemskie” zdecydowanie nie jest tego
typu publikacją. Dostajemy tu bardzo bogaty esej, którego autor podążając za
swoim tokiem myślenia oprowadza nas po różnorodnych zakamarkach wiedzy i
doświadczeń. Są to rozważania bardziej filozoficzne, ale też nie do końca, bo
poza pojawieniem się problemów epistemologicznych i ontologicznych oraz zahaczeniem
o aksjologię nie ma wyraźnych rozważań na te tematy, a wszystko przez to, że
punktem wyjścia jest obiekt ‘Oumuamua i stosunek badaczy do niego, próby
znalezienie odpowiednich narzędzi, wykorzystanie doświadczeń do budowania
wiedzy. W książce tej uwypukla się zainteresowanie autora filozofią,
nieszablonowego myślenia, kreowania pokory wobec świata. Pytanie o życie na innych
planetach stawiane jest jako odpowiedź, która nasuwa wniosek, że musielibyśmy
być niesamowicie aroganccy, gdybyśmy wierzyli, że jesteśmy sami w tak olbrzymim
wszechświecie. Opowiadając o obiekcie naukowiec porusza kwestie postawy
naukowców, porównuje je z zachowaniami dawnych uczonych, którzy nie chcieli
korzystać z nowych narzędzi, które mogłyby obalić ich przekonania na temat
świata. „Pozaziemskie” to przede wszystkim opowieść o tym, że musimy być
otwarci, elastyczni i ciągle się uczyć, otwierać na nowe drogi, nie trzymać się
ściśle raz obranej, bo może ona zamknąć przed nami szanse na ciekawe odkrycia,
duże osiągnięcia. Można by powiedzieć, że jest to pewnego rodzaju rozprawa o różnych
stosunkach do poznawania świata, wprowadzania innowacyjności. A pretekstem do
tego jest niezwykły obiekt zaobserwowany w 2017 roku, któremu dano nazwę ‘Oumuamua,
co po hawajsku znaczy „zwiadowca”. Dowiemy się, w jaki sposób odbija on światło
słoneczne, na czym polega jego nietypowy ruch, dlaczego jego kształt jest
niezwykły.
Równolegle do tego dostajemy opowieść o tym jak przebiegała edukacja autora.
Astrofizyk opowiada o życiu na prowincji, samodzielnym zdobywaniu wiedzy, podsycaniu
zainteresowań przez rodziców i nauczycieli, studiach, zmianie ścieżek
życiowych, wyznaczaniu nowych celów, kiedy już ma się ugruntowaną wiedze z
jednej specjalizacji, korzystania z możliwości wzięcia udziału budowaniu
obiektu pozwalającego lepiej poznać kosmos. Właśnie te doświadczenia i wiedza
sprawiły, że Avi Loeb w dziwnym obiekcie widzi coś, co można nazwać „kosmicznym
śmieciem”, czyli przedmiotem, którego mogły zbudować rozumne istoty pragnące
lepiej poznać kosmos.
„Pozaziemskie” to książka, którą czyta się szybko, przyjemnie, a do tego
podsuwa nam wiele pytań naukowych, dowiemy się o wielu badaniach, projektach i
ilości środków przeznaczanych na nie oraz czasochłonności obserwacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz