Mam ostatnio szczęście do ciekawych komiksów pokazujących pracę nad tworzeniem społeczności, znaczenia współpracy. Tym razem w tomie zabierającym nas w zimowe klimaty, czyli „Smerfy i śnieżyca”. Nim jednak do zimy i śnieżycy dojdzie trzeba dobrze przygotować się do zmian w przyrodzie, wykorzystać dobra natury, zapełnić spiżarnię oraz zabezpieczyć domy. I to wszystko znajdziemy na początku opowieści. Smerfy są niczym pracowite pszczółki. Wszyscy są zajęci ciężką pracą i marzą o wypoczynku.
Po wielu tygodniach wysiłku w końcu nastaje czas relaksu i leniuchowania.
Początkowo ciągle tylko pada deszcze, jest chłodno i Smerfy szukają
różnorodnych zajęć, a mimo to ciągle się nudzą. Deszczowe dni zastępuje śnieg.
Pierwszy przynosi wielką radość. Każdy stara się wymyślić jak najwięcej zabaw
na śniegu, spędzić czas na powietrzu jak najciekawiej. Pracuś konstruuje sanki,
którymi zamierza pozjeżdżać ze wzgórza. Dołączają do niego dwa smerfy. Takie
trio bawi się wspaniale i nie zauważa nadchodzącej śnieżycy. Zagubienie i
kolejne opady białego puchu przyczyniają się do tego, że przypadkowo znajdują
schronienie w chacie Kacpra, który unika innych, ponieważ zawiódł się na
mieszkańcach miasta, a oni na nim. Obrażony postanowił żyć samotnie i z tego
powodu zbudował chatę z dala od ludzi. Smerfy przełamują jego początkową
niechęć do kogokolwiek, dzięki wykorzystaniu ziół leczą jego przeziębienie i
tym sposobem budują zaufanie. Nowa znajomość okaże się dla obu stron niezwykle
pouczająca i przydatna. Jak będzie wyglądała ta współpraca Smerfów z
człowiekiem? Przekonajcie się sami sięgając po komiks.
Znane kilku pokoleniom komiksowe postaci stworzył belgijski rysownik Pierre
Culliford znany jako Peyo. Smerfy szybko stały się bohaterami filmów oraz
serialu animowanego, a popularność postaci sprawiła, że po śmierci artysty jego
syn (Thierry) oraz córka (Nine) przy współpracy z Lucem Parthoensem, Alainem
Maurym i Paolem Maddalenim, Alainem Jostem, Pascalem Garreym, tworzy kolejne
historie. To właśnie wielkie zainteresowanie sprawia, że co jakiś czas do miłośników
małych niebieskich istot trafiają nie tylko gadżety, ale i nowe odsłony
przygód. Nie brakuje też wznowień starszych. Album „Smerfy i śnieżyca” to
świetna kontynuacja przygód w wykonaniu Alaina Josta, Thierry’ego Culliford,
Alaina Maurego oraz Nine Culliford. Szybka i trzymająca w napięciu akcja,
poruszenie ważnych tematów. Całość dopełniają klasyczne, cartoonowe rysunki.
Prostota znana z wczesnych komiksów Peyo jest również obecna w albumach
tworzonych przez kontynuatorów.
Całość prezentuje się interesująco i dostarcza znakomitą rozrywkę dzieciom oraz
miłośnikom Smerfów. Kontynuatorzy doskonale radzą sobie ze stylem, jaki
stworzył Peyo, a do tego skutecznie rozwijają i tworzą nowe wątki, wprowadzają
troszkę odświeżenia, poruszają ważne, aktualne tematy. Dlatego wśród nowych
albumów nie zabraknie wątków z hazardem, technologiami, skąpstwem, czy
płciowości obarczonej sporymi uprzedzeniami kulturowymi i wieloma innymi
tematami, przez co tworzą zupełnie inne Smerfy, ale zachowują sposób pisania
poprzednika oraz jego kreskę i kolorystykę, dzięki czemu nowe albumy doskonale
wpisują się w to, co znamy. Dzięki identyczności rysunków miłośnicy pierwotnych
Smerfów będą czuli satysfakcję z czytania. Wizyta w wiosce w czasie przygotowań
do zimy i uświadomienie sobie jak bardzo przetrwanie zależy od zaangażowania
wszystkich członków społeczności na pewno będzie pouczającym doświadczeniem
młodych czytelników.
Smerfy polecam każdemu dziecku. Dzięki tym niebieskim stworkom młodzi
czytelnicy pokochają czytanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz