Sploty okoliczności sprawiają że nasze życie wygląda tak, a nie inaczej. Napotkane przypadkowo osoby często wywracają naszą codzienność do góry nogami wprowadzają nieco zamieszania i tak jest właśnie w książce Pawła Malickiego „O chłopcu, który szukał siebie”.
Jest to opowieść o podróżnych, którzy nieszczęśliwym splotem okoliczności zostali
uwięzieni w szczerym polu, daleko od głównych traktów podróży, daleko od jakiejkolwiek
możliwości dostania się do cywilizacji i jednocześnie uwięzieni między jednym,
a drugim remontowanym mostem. To sprawia, że przymusowo muszą spędzić z sobą
więcej czasu niż planowali. Do tego nie mogą dotrzeć do celu w wyznaczonym
czasie. A wszystko przez awarię lokomotywy, po której odjeździe zostają same
wagony z pasażerami, którzy nie mogą liczyć na szybką dalszą podróż. Pracownicy
kolei mający naprawić wiadukty, dokonać modernizacji torów. Przystępują do prac
od razu po przejeździe lokomotywy o wyznaczonym czasie. Po rozmontowaniu torów przez
najbliższą dobę nikt nie może podjechać do wagonów, aby pasażerowie mogli
dotrzeć na miejsce w wyznaczonym czasie.
Początkowo ta sytuacja wywołuje niepokój, a nawet złość. Podróżni są
zdezorientowani i bywają agresywni. Pierwsze impulsy po wytrąceniu ich z codziennej
rutyny bywają skrajne i obnażają ich prawdziwe oblicza. Jest to dla nich sytuacja
nowa, wydająca się w pewien sposób zagrożenie wprowadzające zamieszanie do
poukładanej codzienności. Później następuje pewnego rodzaju otępienie,
zniechęcenie, a następnie ludzie pięknie zaczynają się organizować. Mamy
miłośników grzybobrania, leśnych spacerów, poziomek i innych darów lasu. W
pobliżu znajduje się też stary opuszczony i zaniedbany sad. Razem z żywnością z
wagonu restauracyjnego mają zapewnione posiłki. Pozostaje pogodzenie się z
sytuacją i spędzenie czasu wśród przypadkowych podróżnych w optymalnie miło. Rozpalane
są ogniska, ludzie tworzą mniejsze grupki, w ramach których bawią się.
Przymusowy urlop na łonie natury staje się pretekstem do dzielenia się własnymi
doświadczeniami. Niczym w „Dekameronie” Giovannineigo Boccaccia zabawiają się
opowiadanymi historiami i dzięki temu mamy możliwość szerokiego poznania osób
pochodzących z różnych kręgów kulturowych.
Każdy z bohaterów wprowadza nas do historii ze swojego lub bliskiej osoby życia.
Pojawiają się tematy zachowań społecznych, zwyczajów, niezwykłych wydarzeń wyzwań,
prób, z jakimi musieli się zmierzyć i skrywanych tajemnic. Te opowieści
opowiadane innym pozwalają współpasażerom spojrzeć na opowiadających z nieco
innej perspektywy. Do tego sami opowiadający mają okazję zmierzyć się ze
sposobem postrzegania ich przygód przez innych.
Cała gromada bohaterów jest niesamowicie różnorodna zarówno pod kątem wiekowym
jak i majątkowym oraz kulturowym i narodowościowym: od kilkuletniego chłopca
zadającego dorosłym kłopotliwe pytania przez Cyganów, młodą parę, nadwrażliwą
matkę, po poważnego księdza, który doświadczył w życiu wiele, przez co lepiej
potrafi zrozumieć ludzi i łatwiej nawiązuje z nimi kontakt. To on tu jest
głównym bohaterem, który nie ukrywa swojej profesji. Podróżujący w sutannie kapłan
wywołuje konsternacje i przywodzi na myśl dewocję. Nic bardziej mylnego. Mamy
tu człowieka, obytego, oczytanego. Jego erudycja przyciąga uwagę i pozwala na
inne spojrzenie na różne aspekty przyrody, ale też różnorodnych zjawisk i
relacji międzyludzkich. To on wychodzi z inicjatywą zabawiania innych
podróżników historiami z życia.
Pobyt w szczerym polu i snute opowieści wydają się tu czymś w rodzaju spowiedzi
ujawniających pragnienia, żale, trudne doświadczenia. Każdy z bohaterów ma
jakąś tajemnicę. Nawet kilkulatek potrafi zaskoczyć swoją mamę. Wchodząc do
świata ich doświadczeń dochodzimy do wniosku, że pozory potrafią bardzo mylić,
a samo życie z kimś nie sprawia, że znamy go bardzo dobrze. Każdy z nas
doświadcza sytuacji, o których rodzina i przyjaciele nie mają pojęcia.
Wśród tematów pojawiają się szczęśliwe i nieszczęśliwe zbiegi okoliczności,
wojenne doświadczenia, wakacyjne wypadki, porwania, wielkie miłości, reakcje
różnych grup na obcych i zmiany oraz problem ulegania władzy, zastraszanie i
wszystko, co może składać się na nasze codzienne życie.
„O chłopcu, który szukał siebie” to tom opasły i niesamowicie różnorodny niczym
„Dekameron”. Główna akcja staje się pretekstem do wplecenia w nią różnorodnych
historii, pochyleniem się nad różnymi aspektami życia społecznego.
Książka napisana bardzo ciekawie, bardzo szybko się ją czyta, zawiera
niesamowicie interesujące historie. Głównym bohaterem jest tu ksiądz i o ile
zwykle powieści z kapłanami są nieco patetyczne to tutaj postać ta jest
pokazana jako bardzo ludzka, czyli doświadczająca różnych emocji, ciekawa
świata, napotkanych ludzi. To sprawia, że jest on elokwentny i może
zaintrygować rozmówców zarówno o świecie przyrody jak i ludzi, a także o swoich
błędach próbach różnorodnych wyzwaniach, jakim się poddaje. Top pomaga współpodróżnym
popatrzeć na wiele spraw z nieco innej perspektywy. Całość bardzo ciekawa,
świetnie się czyta. Polecam
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz