Teresa Monika Rudzka, Bibliotekarki, Kraków „skrzat” 2010
Książki
mogą zmieniać życie. Nie tylko ich fabuła, ale i sama obecność. A już rzędy
książek emanują dziwną energią, a katalogowanie ich i wypożyczanie przez osoby
mało znające się na literaturze sprawia, że każdy musi się zagubić w
labiryntach. Jak dobrze, że są katalogi… ale dlaczego kopertowe? Pieniędzy nie
ma, a i personel nie bardzo obyty z nową technologią. W bibliotece z XXI wieku
na komputerach najlepiej zna się sprzątaczka, a i Żywia co nieco potrafi
zrobić, ale też jej umiejętności (mimo że w bibliotece jest najlepiej
zaprzyjaźniona z komputerami) pozostawiają wiele do życzenia. Sama o swoim
stosunku do „postępowości” biblioteki mówi:
„Pracuję
przy komputerze od roku 1994, a już na politechnice zostałam gruntownie
przećwiczona w temacie, choć oczywiście wszystkiego nie ogarniam. Moi znajomi
już od lat nie funkcjonują bez komputerów. Używają ich i w pracy, i w domu. W
tej firmie poznałam ludzi, którzy nie mają pojęcia o komputerach, którzy w
ogóle nie wiedzą, z czym to się je. Przeżyłam niemal szok kulturowy, w końcu
mamy dwudziesty pierwszy wiek, żyjemy w dużym mieście i tak dalej. Nagle taki
trzeci świat”.
Ten
trzeci świat funkcjonuje jak większość firm. Tu nic nie dzieje się normalnie.
Nawet o pracę trzeba starać się miesiącami, wydzwaniać, chodzić, być namolnym.
W innych realiach można by dać sobie spokój, ale nie tu:
„Jeżeli
wszystko działoby się w innej rzeczywistości, pewnie posłuchałabym koleżeńskiej
rady, lecz w Polsce pracę zdobywa się w pocie, łzach i znoju. Moje przejścia
stanowią normalny element układanki”.
Wejście
między regały pełne książek zmienia życie kobietom pracującym tam i osobom
przychodzącym. Słowo pisane zmienia perspektywy patrzenia, uczy i odmładza, czego
dowodem staje się zakręcona staruszka, która po przeczytaniu „Samotności w
sieci” pragnie podobnych wrażeń. Jak tego dokonać? Jaj przygodę z tajemnymi
siłami techniki pozwala rozpocząć rodzina, a później kolejne książki. Tym razem
fachowe. Zabraknie jej wiedzy na temat funkcjonowania w portalach
społecznościowych, ale i tym się nie zrazi, bo człowiek uczy się całe życie.
Jej problemem staną się namolni zboczeńcy. Czy mężczyźni w wieku średnim i
starsi są normalni. Raczej nie bardzo. To wielki problem wszystkich kobiet:
płeć brzydka jest tu przedstawiona z perspektywy kobiety- matki, która musi
wiecznie dbać, rozumieć, przymykać oczy i być wyrozumiałą.
Mimo
domowej hodowli wrogów, którzy są przydatni przez płeć (dostają większe pensje
niż bibliotekarki po studiach) kobiety patrzą na siebie sceptycznie. Żadna nie
jest idealna, żadna nie jest szczerze lubiana, a chwile zachwytu i złości
mijają jak w życiu.
Książka
Teresy Moniki Rudzkiej pozwala wejść w świat, który ludziom wydaje się spokojny
i poukładany, a do tego zrozumieć, że staranie się an siłę czasami mija się z
celem, bo ludzie będą widzieli tylko to, co chcą zobaczyć. „Naprawdę nie warto
się starać. Dla żadnej firmy i dla żadnych ludzi. Nikt człowieka nie doceni”. W
bibliotece tak ja w życiu: ci którzy bardzo się starają są gorzej oceniani.
Obibokom wybacza się wiele, pracusiów się obgaduje.
„Bibliotekarki”
to świetna książka, która pozwoli nam nabrać dystansu do codzienności i innych
ludzi. Autorka uświadamia nas, że przejmowanie się opiniami innych nie ma
sensu. Polecam książkę wszystkim lubiącym literaturę opisującą stosunki
społeczne oraz nasze zawiłe realia. Jeśli uważacie, że w Waszych firmach dzieją
się cuda wianki to przekonajcie się, że nie jesteście osamotnioną wyspą. Nie
tylko nam nie wychodzi. Taki mamy klimat i to czuć w „Bibliotekarkach”.
Polecam „Kuzyneczki” Teresy M. Rudzkiej
oraz
wywiad z autorką
Dziś promocja i książkę można kupić za symboliczną kwotę
OdpowiedzUsuńhttp://www.skrzat.com.pl/index.php?p1=pozycja&id=483&tytul=Bibliotekarki