Bonnie Leon, Tańcząc
z delfinami, tł. Jarosław Mrugała, Rzeszów „Dreams” 2017
Marzenia są po to, aby je spełniać, a przeszkody,
żeby je pokonywać. Trudno to jednak zrobić samemu. Zwykle potrzebujemy innych
ludzi. Do takiego świata zabiera nas Bonnie Leon wiele lat pisząca amatorsko i
po wypadku samochodowym, przez który stała się niepełnosprawna na poważnie
zajęła się pisaniem. Jej książki poruszają tematykę jej bliską, dlatego nim zabiorę
Was w świat książki warto poznać troszkę jej życie. Rok 1991 będący wielkim
przełomem z powodu odebrania jej możliwości na samodzielność stał się
przełomem. Można powiedzieć, że wypadek zmotywował ją do wydawania i pisania,
dzięki czemu możemy przeczytać ponad dwadzieścia jej książek, wśród których są
powieści historyczne, książki poruszające ważne problemy społeczne. Autorka prowadzi
spotkania wspólnot kobiecych, zajęcia z pisania, przewodniczy młodym pisarzom,
kieruje internetową grupą wsparcia dla przewlekle chorych i niepełnosprawnych
oraz jest członkiem Syringomyelia and Chiari Network, stowarzyszenia
działającego na rzecz osób chorych na jamistość rdzenia kręgowego i malformację
mózgowia. Jej mężem jest jej młodzieńcza miłość, z którą ma trójkę dorosłych
dzieci i ośmioro wnucząt. W powieści podejmuje tematy jej bliskie. Zmagania z
własną niepełnosprawnością, chorobą córki cierpiącą na jamistość rdzenia
kręgowego, ciągle postępującą oraz jej siostry walczącą ze stwardnieniem
rozsianym, zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym oraz toczniem przebijają w jej
powieści. Mieszka w górach południowego Oregonu. Więcej informacji o Bonnie
Leon możecie znaleźć na jej oficjalnej stronie: www.bonnieleon.com.
„Tańcząc z delfinami” to opowieść zabierająca nas w
świat bliski pisarce. Akcja toczy się wokół grupy wsparcia dla osób
niepełnosprawnych i przewlekle chorych chcących spełnić swoje marzenie. Grupa
jest bardzo zróżnicowana. Znajdziemy w niej dwudziestodwuletnią Claire Murray,
samotnego emeryta Toma, byłą hipiskę Willow i Taylor. Grupka znajomych zamierza
przejechać kamperem Amerykę, by dotrzeć na Florydę i tam spełnić swoje
marzenie, czyli możliwość popływania z delfinami, które ponoć rewelacyjnie
wpływają na chorobę od wielu lat utrudniającą im codzienne życie i sprawiającą
cierpienie. Gotowi na wszystko bohaterzy ruszają sprawdzić swoje możliwości,
dać sobie szansę oraz wypróbować przyjaźń. Nie jest to łatwe, ponieważ już po
kilkudziesięciu kilometrach pierwszy kierowca nie jest w stanie dalej prowadzić
pojazdu. Zastępuje go jedna z osób. Po drodze natrafiają na Seana Sullivana
szukającego pomocy po zderzeniu motoru z antylopą. Grupa przyjaciół oferuje mu
pomoc i przeżycie wspólnej przygody, do której autostopowicz jest nastawiony
sceptycznie. Od jego zgody częściowo zależy powodzenie akcji grupy
niepełnosprawnych. Czy da się namówić? Jak łatwo się domyślić: tak. Zakończenie
też jest przewidywalne, ale wszystko co znajduje się między początkiem i końcem
zaskakuje. Bohaterzy zostaną poddani wielu próbom, będą musieli stawić czoło
wielu przeszkodom oraz poczuciu winy.
„Tańcząc z delfinami” Bonnie Leon to bardzo lekka i
przewidywalna książka. Ma w sobie coś z komedii romantycznych, ale pisarka
umiejętnie pokazuje trudy życia. Stworzony przez nią świat ma w sobie sporo
magii, przesłanie, że zawsze trzeba wierzyć w siebie. Jest troszkę jak
wszystkie szkolenia motywacyjne pokazujące, że każdą przeszkodę da się pokonać.
Wystarczy tylko bardzo mocno wierzyć w powodzenie planu. Pisarka poruszyła
bardzo ważne tematy: realizacji marzeń, niepełnosprawności, borykania się z
własnymi słabościami i lękami, tworzenia zróżnicowanych wiekowo, pod względem wykształcenia
i wieku grup. Jej bohaterzy nie pochodzą z jednej warstwy społecznej w tym
samym wieku, ale są metaforą dobrze zorganizowanego społeczeństwa zwracającego
uwagę na to, co ich łączy, a nie co dzieli. Bonnie Leon bardzo umiejętnie
pokazuje lęki, słabości, poczucie zagrożenia, brak stabilizacji towarzyszące
niepełnosprawności. Jednocześnie daje nadzieję na to, że można marzyć i
spełniać marzenia.
Ze względu na sposób tworzenia świata można
powiedzieć, że jest to powieść drogi, której akcja toczy się wokół rozmów uczestników
wyprawy. Dzięki temu poznajemy ich rodziny, dowiemy się więcej o chorobach, słabościach,
marzeniach i wierze. Wszyscy są tu dla siebie wyrozumiali, darzą innych uczestników
wyprawy ciepłem oraz dają wsparcie, dzięki czemu każdy z bohaterów może stanąć
naprzeciw swoim słabościom i się z nimi uporać. Wyprawa jest czymś w rodzaju
wizyty w gabinecie psychologa, ale bez kozetki, lekarza i całej terapeutycznej
otoczki. Podróż staje się także pretekstem do pokazania czytelnikom ciekawych
zakątków, pięknych krajobrazów Ameryki.
Książkę polecam wszystkim, którzy szukają lekkiej,
przewidywalnej i motywującej do działania książki o bardzo poważnych sprawach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz