Najważniejszą umiejętnością ludzką jest zdolność budowania relacji z innymi. Współpraca, wsparcie, wielkie projekty potrzebują emocjonalnego zaangażowania i odwagi oraz pozytywnego nastawienia. To możemy uzyskać mając wokół siebie osoby bliskie, takie, na których możemy polegać, ale też dzielić się z nimi radościami, wspólnie wychodzić naprzeciw światu. Przy czym wychodzenie to wcale nie musi być jednoczeniem przeciwko czemuś tylko otwieraniem się na coś. Obok więzi rodzinnych przyjaźń jest jedną w ważniejszych relacji, trwałym związkiem dającym poczucie bezpieczeństwa i posiadania miejsca w świecie. Najważniejsze w takiej zależności jest bezinteresowność, wzajemne wsparcie i możliwość polegania na kimś. Do tego od drugiej osoby uczymy się świata, poznajemy inną perspektywę, możemy wspólnie stawić czoła życiowym trudnościom. Ważne, aby uczyć się budowania pozytywnych wzorców wychodzenia naprzeciw innym przy jednoczesnym poczuciu autonomii oraz samodzielności. Cenną lekcję daje nam Genowefa Matczak w książce „Biedronka Mania”.
Pozornie jest to bardzo prosta historia o biedronce, która miała rodzinę,
mieszkała daleko od takich samych owadów i z tego powodu nawiązywała znajomości
z innymi gatunkami. Jednym z jej przyjaciół jest wiekowy motyl Bazyl dzielący
się z nią doświadczeniem, pokazujący świat oraz bawiący się. Miał już okazję
wiele rzeczy zobaczyć i już nie ma sił wędrować tak jak w młodości, więc ma też
więcej czasu na odpowiadanie na pytania Mani. A tych mała biedronka potrafi
zadawać wiele. Bohaterka jest typowym dzieckiem, w którym jeszcze nikt nie
stłamsił naturalnej otwartości i chęci poznania otoczenia. Właśnie z tego
powodu każdy słyszy od niej wiele pytań, przez co rodzicom czasami trudno
odpowiadać na wszystkie. Za to Bazyl ma i czas i energię. I wydawało by się, że
taka idylla będzie trwała. Niestety życie jest ulotne i pewnego dnia motyl się
nie zjawia. Nie wiemy czy umarł czy odfrunął. Mała biedronka musi poradzić
sobie z uczuciem straty. Do tego nie może zamykać się na nowe znajomości. Na
szczęście potrafi to zrobić. Dzięki temu poznaje Julcię (dziewczynkę), z którą
przeżywa niezwykłe przygody, doświadcza nowych rzeczy, przekracza granice
swojej słabości. Widzi jak bardzo duża i silna jest jej przyjaciółka, ale też
dostrzega jej delikatność. Zdaje sobie też sprawę, że nie zawsze może polegać
na przyjaciółce. Czasami wyciągnie ją ona z tarapatów, ale trzeba być też
silną, samodzielną i nie poddawać się. To właśnie dzięki temu jest w stanie
przetrwać nawet najgorsze wypadki.
Życie Mani wydaje się piękną sielanką. Ale i w nim nie brakuje prób, przeszkód
oraz niespodzianek. Młodzi czytelnicy zobaczą, że czasami mamy lepsze, a
czasami gorsze chwile, czasami los zaskoczy nas miło, a innym razem poniesie
między ciernie, z których będziemy musieli samodzielnie się wydostać.
Opowieść o biedronce Mani jest napisana pięknym językiem. Czyta się te historię lekko i bardzo
przyjemnie. Wiele rzeczy pisarka wyjaśnia młodym czytelnikom, więc czytający
rodzic nie musi silić się na objaśnienia. Do tego cała historia pięknie pobudza
wyobraźnię.
Książkę wzbogacono nielicznymi subtelnymi ilustracjami. Dla małych czytelników
jest ich zdecydowanie za mało. Chyba że czytamy do poduszki i dziecko ma
zamknąć oczy powędrować w świat wyobraźni. Tekst naprawdę oczarowuje i sprawia,
że dzieci chcą słuchać historii przygód małej biedronki Mani. Uważam, że ta
opowieść ma duży potencjał i zdecydowanie powinna być wykorzystywana do terapii.
Z jednej strony możemy sprawdzać jak uważnie dziecko słucha, a z drugiej
pokazujemy jak dobrze jest potrafić walczyć o siebie, zawierać nowe znajomości,
pielęgnować przyjaźń oraz być ciekawym świata. Książka może zachęcić do rozmowy
na temat relacji, jakie dziecko ma z rówieśnikami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz